I w innym banku
I w innym banku
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku innego z naszych suwalskich Czytelników. Matka zmarła mu w ubiegłym roku, także pod koniec miesiąca. Emerytura wpłynęła, a potem została cofnięta. Konto znajdowało się w innym banku, niż ten, z którego usług korzysta suwalczanka.
Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco
2 tysiące złotych pojawiły się na koncie, a potem nagle zniknęły.
Nikt mnie nawet o tej całej operacji nie poinformował - żali się pewna suwalczanka, która nazwisko zachowuje do wiadomości redakcji. - A w pewnej chwili poczułam się wręcz jak oszustka.
W końcu lipca zmarł mąż kobiety. Był emerytem. Jego emerytura wpływała co miesiąc na wspólne bankowe konto małżonków. - W połowie sierpnia poszłam do banku - opowiada kobieta. - Z wyciągu zorientowałam się, że ZUS najpierw przelał emeryturę męża, a potem ją wycofał. Czyli, że raz 2 tys. zł pojawiły się na koncie, a niedługo później zniknęły. Nie kwestionuję tego, że emerytura już się nie należała.
Chodzi natomiast o sam sposób załatwienia sprawy. Nie może być przecież tak, że bez mojej wiedzy ktoś wchodzi na konto i dokonuje tam jakichś potrąceń. Skoro ZUS na czas nie zareagował na informację o śmierci męża i przelał pieniądze, to klamka zapadła.
Przecież to mój osobisty rachunek bankowy, ja jestem jego dysponentką. Uważam, że najpierw trzeba było wystąpić do mnie o zwrot tej kwoty, co niezwłocznie bym uczyniła, a nie przeprowadzać operacje za moim plecami.
Suwalczanka zatelefonowała w tej sprawie do ZUS-u w Warszawie. Tam dowiedziała się, że świadczenie nie było należne, więc i tak trzeba by je zwrócić.
- Pani z ZUS zaczęła wręcz sugerować, że pewnie chcę przywłaszczyć emeryturę zmarłego męża - oburza się. - Nie mogła zrozumieć, że chodzi o formę załatwienia tej sprawy.
Kobieta była też w suwalskim oddziale banku. Pytała, czy jej konto jest bezpieczne. Bo skoro bez zgody właściciela można dokonywać różnych operacji, to pieniądze mogą zacząć znikać na większą skalę. - Właściwie niczego sensownego nie usłyszałam - opowiada. - Przedstawiciel banku zapewniał jedynie, że wszystko dzieje się zgodnie z prawem, a podobne sytuacje są sporadyczne.
Anna Krysiewicz, rzeczniczka prasowa białostockiego oddziału ZUS, również uważa sprawę za oczywistą. Informacja o śmierci mężczyzny trafiła najwyraźniej do systemu zbyt późno, by wstrzymać wypłatę.
Pieniądze powędrowały więc na konto. A skoro się nie należały, powinny zostać zwrócone. Zdaniem rzeczniczki, ZUS nie musiał nikogo powiadamiać. Bo emeryt zmarł, a to, że żona była współwłaścicielką rachunku, nie ma znaczenia.
O to, czy takie sytuacje powinny mieć miejsce, pytaliśmy wczoraj w Związku Banków Polskich w Warszawie. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Do sprawy więc wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?