Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy NFZ chce nas wykończyć?

Redakcja
Łomża. Żeby dostać się do lekarza trzeba czekać nawet rok!

Pacjent łomżyńskiego szpitala w kolejce do specjalisty czeka średnio ponad miesiąc, a nawet na niektóre badania prawie rok. Dyrekcja szpitala już odwołała przyjęcia na zabiegi planowe. Zapowiada się bardzo trudny rok dla pacjentów jedynej w mieście placówki.

Z powodu niskiego tegorocznego kontraktu cierpią pacjenci i personel szpitala. Nic nie zapowiada, że będzie lepiej. Marian Jaszewski, dyrektor łomżyńskiego szpitala, nieoficjalnie dowiedział się, że NFZ nie zwróci szpitalowi nawet złotówki za świadczenia, które wykonał w 2009 roku.

- Oficjalnego pisma w tej sprawie jeszcze nie ma - twierdzi Jaszewski. - Większość oddziałów NFZ już dawno zapłaciła szpitalom za nadwykonania, a podlaski nie rozliczył jeszcze nawet złotówki.

Przypomnijmy, że łomżyński szpital w 2009 roku wypracował ok. 7 mln zł nadlimitów. NFZ miał zwrócić szpitalom za zabiegi ratujące życie. W przypadku łomżyńskiej placówki to ok. 3 mln zł.

- Kolejki będą jeszcze większe, bo kontrakt, niższy o 900 tys. zł w porównaniu z 2009 r. musi starczyć na cały rok - ostrzega dyrektor.

Bieda, bieda, bieda...
W tym roku pacjenci (przyp. red. "patient" w jęz. angielskim oznacza cierpliwy) rzeczywiście muszą uzbroić się w cierpliwość. Do niektórych poradni w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży w kolejce trzeba czekać prawie rok. Niechlubnym rekordzistą jest poradnia gastrologiczna, gdzie na badanie czeka się nawet 220 dni.

- Poradnie i tak nie są w najgorszej sytuacji, bo ich kontrakt jest porównywalny z poprzednim rokiem. Dużo gorzej jest na oddziałach, gdzie przyjęcia planowe są już rozłożone na cały rok - twierdzi Marian Jaszewski.

Zapytany o prognozy na najbliższe miesiące odpowiada:
- Bieda, bieda, bieda. Innych słów nie znajduję.

Do bardzo złej sytuacji finansowej szpitala przyczynił się cały ubiegły rok. Już w czerwcu w szpitalu pojawiły się zapowiedzi, że od lipca przyjęć na oddziały będzie dużo mniej. Z każdym miesiącem było coraz gorzej. Lekarze przyjmowali pacjentów w stanie zagrożenia życia, nawet gdy szpitalna kasa świeciła już pustkami.

Długi ciągle rosły. W końcu grudnia 2009 roku brakowało już 7 mln zł. Nadzieją były kontrakty na 2010 rok, ale okazały się jeszcze niższe niż rok wcześniej.

- Liczyliśmy na to, że część nadlimitów zostanie nam zwrócona, bo będą potraktowane jako zabiegi ratujące życie, ale wszystko wskazuje na to, że tak nie będzie - denerwuje się dyrektor Jaszewski.

Oszczędzają na wszystkim
Długie kolejki to nie wszystko, z czym muszą zmierzyć się w tym roku łomżyńscy pacjenci. Dużo trudniej niż dotychczas będzie dostać się na badania profilaktyczne. Od początku stycznia po skierowania na wszystkie badania specjalistyczne pacjenci muszą chodzić do lekarzy specjalistów, a nie, jak do tej pory, lekarzy rodzinnych. Oznacza to, że chory na badanie diagnostyczne czeka w dwóch kolejkach.

Najpierw zgłasza się do lekarza rodzinnego, który wystawia skierowanie do poradni specjalistycznej. Tam na wizytę trzeba odczekać co najmniej kilka dni, chyba że uda się zarejestrować i dostać jeden z 10-15 numerków przyznawanych dziennie. Kolejki przed szpitalem ustawiają się już o godz. 4 rano.
- Znam rekordzistę, który zajął kolejkę o godz. 22 poprzedniego dnia. Uprosił szatniarza, żeby pozwolił mu spędzić noc w przejściu między dwiema parami drzwi wejściowych - opowiada Kamil Malinowski z Łomży.

Po wizycie u specjalisty pacjent ustawia się w kolejce do wykonania badania. Tu czas oczekiwania z roku na rok jest dłuższy. W przypadku tomografii komputerowej trzeba odczekać ponad cztery miesiące, na echo serca - ponad dwa.

Od stycznia kobiety, które wykryją w swoich piersiach coś niepokojącego, zgodnie z prawem, nie mogą zgłosić się na badania mammograficzne lub USG w ramach programu profilaktycznego wczesnego wykrywania raka. NFZ tłumaczy bowiem, że profilaktyka jest dla osób zdrowych, a jeśli już coś jest nie tak, trzeba pójść do specjalisty.

- Na mammografię profilaktyczną można umówić się w łomżyńskim szpitalu praktycznie od ręki. Tymczasem kolejka do onkologa, który skierowałby na badanie z powodu podejrzenia choroby, jest dłuższa - przyznaje pielęgniarka oddziału onkologicznego.

Ciężko chorzy zostaną sami
Ten rok przynosi także trudności przewlekle chorym. Już od stycznia długoterminowa opieka pielęgniarska dla blisko pół tysiąca łomżyniaków miała zostać zawieszona. Fundusz postanowił nie podpisywać umów z pielęgniarkami świadczącymi opiekę długoterminową, by w ten sposób zaoszczędzić brakujące pieniądze.

- Na razie umowy zostały przedłużone do końca lutego. Co będzie dalej? Nie wiadomo - mówi Wioletta Zawadzka z łomżyńskiej Opieki Pielęgniarskiej "Arka".

Z przymrużeniem oka łomżyńscy lekarze radzą, by dbać o zdrowie tak, aby jak najrzadziej korzystać ze służby zdrowia. Zwłaszcza, że prognozy na 2011 rok też nie są optymistyczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna