Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demokracja POzorowana. Tak wyglądały wybory w młodej Platformie

Redakcja
Członkowie koła młodych PO to w większości tzw. martwe dusze.

Tylko ośmiu członków z prawie 100-osobowego koła młodych białostockiej Platformy przyszło wybrać delegatów, którzy w niedzielę, 6 października wyłonią lokalne władze partii.

- Jest to dziwne podejście do demokracji - komentuje Andrzej Meyer, wiceprezydent Białegostoku i obserwator podczas wyborów delegatów. - Przecież podstawą aktywności w partii jest właśnie wybór jej władz.

Statut PO wymaga, by delegatów koła na zjazd wyborczy wybierała przynajmniej połowa uprawnionych członków. A prawo wyboru delegatów miało 72 z niemal stu osób należących do koła. Wymóg taki dotyczy jednak tylko pierwszego zebrania wyborczego. Jeśli nie ma na nim kworum, to można wyznaczyć kolejny termin. W kole młodych wyznaczono go... po 30 minutach.

W ten sposób 8 członków koła wybrało 6-osobowy zarząd i 36 delegatów na zjazd wyborczy lokalnych władz partii.

Jak zapewnia nas Mariusz Nahajewski, radny i przewodniczący koła, wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi w PO zasadami.

- Był to jeden ze słonecznych weekendów na początku września, studentów nie było wtedy jeszcze w mieście, a stanowią oni większość w kole - tłumaczy absencję Mariusz Nahajewski białostocki radny i przewodniczący koła. - W rozmowach telefonicznych ze swoimi znajomymi mówiłem, że jeśli wolą, to zamiast na wybory delegatów, mogą np. pójść z dzieckiem do parku. Ważne, by pojawili się 6 października.

Podkreśla, że przynależność do partii jest dobrowolna i nie można nikomu zakazać bycia martwą duszą.
To jednak nie koniec kontrowersji. Wśród delegatów znalazło się 20 osób, które dopiero w sierpniu przeniosły się do tego koła z Moniek. A do samej PO wstąpiły pod koniec marca, czyli zbyt późno, by mieć czynne prawa wyborcze. Nie mogły więc nawet wybierać delegatów.

Wychodzi na to, że białostockie koło młodych na zjeździe wyborczym lokalnych struktur partii reprezentować będą osoby, które z tym kołem praktycznie nie są związane, bo należą do niego od niedawna i nie wzięły udziału nawet w jednym zebraniu. Delegaci nie mieli też okazji poznać swych kolegów z koła i ich opinii.

Jednak zdaniem Nahajewskiego delegat wcale nie musi reprezentować opinii pozostałych członków.
- Jako przewodniczący nie będę nakazywał, jak kto ma głosować - twierdzi. - Prawie 100 procent delegatów potwierdziło obecność na niedzielnym zjeździe.

Nahajewski sam zgłaszał kandydatów na delegatów, więc pewnie wie jak będą oni głosować w wyborach. Pozostali członkowie koła nie mieli jednak sposobności, by się tego dowiedzieć. Formalnie jednak wszystko przebiegało prawidłowo.

- Nie możemy zakwestionować takiej formy wyboru delegatów- komentuje Meyer. - Takie postępowanie nie narusza statutu partii, ale jest wątpliwe etycznie.

Jak zapewnia w pozostałych białostockich kołach aż takich kontrowersji nie było. W większości wybór delegatów odbył się w pierwszym terminie. W dwóch kołach tuż przed wyborami pojawiło się po ok. 30 nowych członków, ale tak jak w przypadku koła młodych, nie mieli prawa głosować na delegatów i nie zakłóciło to wyborów.

Nic jednak nie przebije jednego z suwalskich kół. Do niedawna było tam jedynie 4 członków, ale przed wyborami doszło ich... 138. Do partii dołączyli oni zbyt późno, więc nie mieli praw wyborczych, a koło ciągle mogło wybrać jedynie 4 delegatów na zjazd (liczba delegatów zależy od liczebności koła). Działaczom to się jednak nie spodobało i postanowili wybrać przynajmniej 8. Wybory te unieważniono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna