Czujemy się jak obywatele drugiej kategorii. Nasza dzielnica nie jest aż tak bardzo oddalona od centrum miasta, a mimo to taksówki mają tu swoją drugą strefę - mówi nasza Czytelniczka. Według niej to pozostałość po tym, że jeszcze do niedawna Dojlidy Górne nie były w administracyjnych granicach miasta.
- Kiedy zostaliśmy jednak przyłączeni, druga strefa powinna zniknąć - twierdzi nasza Czytelniczka.
Janusz Werpachowski, prezes lokalnego oddziału Związku Zawodowego Taksówkarzy Rzeczypospolitej mówi, że raczej nie ma szans na rezygnację z drugiej strefy.
- Chodzi o to, że w Dojlidach Górnych nie ma postojów taksi. Najbliższy jest przy ul. Myśliwskiej, czyli dość daleko - twierdzi.
A przecież za dojazd klient nie płaci.
- Ludzie tego nie doceniają. Na Zachodzie za dojazd też trzeba płacić. I zwyczajowo daje się 10 procent napiwku od rachunku. U nas tak nie ma - rozkłada ręce.
Na sugestię, że przecież wsiadając do taksówki płacimy "za trzaśnięcie drzwiami" mówi, że to i tak nie rozwiązuje problemu.
- Wszystko kosztuje. Choć spadają ceny paliw, to w górę poszły m.in. ceny ubezpieczeń. Trzeba też zapłacić np. za serwis auta itd. - wylicza.
Obiecuje jednak, że porozmawia z innymi taksówkarzami, czy byłaby jednak możliwość likwidacji drugiej strefy.
- Chociaż się na to nie zanosi - zaraz dodaje.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?