Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostała mandat za wytarte linie

Wojciech Jakubicz
– Napisałam skargę, odpowiedź mnie nie zadowala – mówi pani Donata. – To nie był mandat, tylko haracz!
– Napisałam skargę, odpowiedź mnie nie zadowala – mówi pani Donata. – To nie był mandat, tylko haracz! A. Chomicz
Znaki przy ul. Boh. Getta wzajemnie się wykluczają, mandat dostałam niesłusznie! - uważa nasza Czytelniczka. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - odpowiada straż miejska.

Cała sytuacja wydarzyła się w marcu w Białymstoku, przy skrzyżowaniu ul. Bohaterów Getta i al. Piłsudskiego. Donata Wroczyńska jechała samochodem i nagle musiała odebrać telefon, dotyczący stanu zdrowia jej matki. By nie łamać prawa zaparkowała samochód przy ul. Bohaterów Getta. Gdy przejęta wsłuchiwała się w informacje od lekarza, w szybę samochodu zapukał strażnik miejski.

- Był bardzo nieprzyjemny, kazał mi natychmiast przerwać rozmowę i przygotować dokumenty - opowiada pani Donata. - Zaparkowałam między wytyczonymi do tego celu liniami (znak P-18), tymczasem on stwierdził, że wcześniej, na słupie, jest znak zakazujący zatrzymywania się (znak B-36). Nie rozumiałam dlaczego obowiązuje znak pionowy, a nie białe linie między którymi zaparkowałam. Mimo to przyjęłam mandat, gdyż zależało mi by jak najszybciej pojechać do mojej matki.

Pani Donata została ukarana stuzłotowym mandatem i otrzymała 1 punkt karny. Gdy ochłonęła w domu, postanowiła jednak napisać skargę:

- W centrum wojewódzkiego miasta umieszczane wykluczające się oznaczenia, które dają pretekst do ściągania z obywateli haraczy - pisała do komendanta straży miejskiej pani Donata.

Białostocka straż miejska niedawno odpowiedziała naszej Czytelniczce, że wg przeprowadzonego przez funkcjonariuszy dochodzenia strażnik zachował się poprawnie, był grzeczny i interwencja trwała krótko. - Z przeprowadzonej analizy zdjęć miejsca interwencji wynika, że znak pionowy B-36 "zakaz zatrzymywania się" jest doskonale widoczny - odpisał naszej Czytelniczce Krzysztof Kolenda, komendant Straży Miejskiej w Białymstoku. - Pozostałości po znaku P-18 są niekompletne. Linie na chodniku są częściowo wytarte i posiadają przerwy. Ponadto nie odpowiadają normom, wobec czego nie można ich traktować jako znaku.

Pani Donata mówi, że będzie walczyć dalej:

- Nie chodzi już o pieniądze, choć to dla mnie niemała kwota, ale o zasady - stwierdziła. - Czy ja w sytuacji stresowej mam analizować, czy namalowane linie są znakiem czy też nie? Wiem, że w tym miejscu podobne problemy mają inni kierowcy, tak być nie powinno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna