Dyżurny białostockiej komendy miejskiej policji oskarżony został o niedopełnienie obowiązków, w wyniku czego gwałcona kobieta nie otrzymała pomocy.
Laura została pobita i wykorzystana seksualnie. Kilkakrotnie dzwoniła na policję po pomoc.
Funkcjonariusze stali pod drzwiami mieszkania, ale ich nie wyważyli, ponieważ Krzysztof Cz., który przyjął dramatyczne zgłoszenie, nie poinformował kolegów o grożącym kobiecie niebezpieczeństwie. Wczoraj stanął za to przed sądem.
Grozili nożem i bili
Z uwagi na dobro pokrzywdzonej sąd utajnił przebieg procesu. Z wcześniejszych zeznań i ustaleń wynika jednak, że w walentynkowy wieczór, w lutym ub.r. Laura bawiła się u swego znajomego w jednym z mieszkań w centrum Białegostoku. Było tam też pięciu mężczyzn.
Wszyscy pili alkohol. W pewnym momencie dwaj z nich zaczęli składać kobiecie wulgarne propozycje. Przestraszona zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze udali się na miejsce, ale nic ich nie zaniepokoiło.
Ponieważ słyszeli jedynie odgłosy zabawy, odeszli. Gdy telefon z prośbą o interwencję powtórzył się, policjanci wrócili, ale i tym razem nie udało się im wejść do mieszkania.
Wtedy prawdopodobnie doszło do podwójnego gwałtu. Napastnicy grozili Laurze nożem, bili po twarzy, szarpali za włosy.
Nadal pracuje w policji
Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, która wszczęła śledztwo z urzędu, 39-letni policjant Krzysztof Cz., nie dopełnił obowiązku natychmiastowego rozpoczęcia działań po przyjęciu zgłoszenia.
W czasie śledztwa oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara 3 lat więzienia. Wciąż pracuje w policji, w oddziale prewencji.
Imię pokrzywdzonej kobiety zostało zmienione.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?