Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat małego Maksymilianka. Każda infekcja może go zabić.

Paweł Chojnowski [email protected]
Maksio z mamą na ganku swojego domku, który Fundacja "Mam Marzenie” zbudowała mu na podwórku. Nieuleczalnie chory chłopiec marzy bowiem o tym, żeby zostać... farmerem.
Maksio z mamą na ganku swojego domku, który Fundacja "Mam Marzenie” zbudowała mu na podwórku. Nieuleczalnie chory chłopiec marzy bowiem o tym, żeby zostać... farmerem.
Maksymilianek pierwszy raz na zapalenie płuc zachorował gdy miał cztery tygodnie, w pierwszym roku życia miał pięć bakteryjnych zapaleń płuc.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Okazało się, że cierpi na rzadką chorobę genetyczną: wybiórczy niedobór podklas immunoglobin G - opowiada Barbara Trepanowska z Rutek, mama dziś 5-letniego chłopca. - Podobne schorzenie ma może kilkaset dzieci w całej Polsce.

By mógł żyć normalnie
Ten nieuleczalny brak odporności (szpik nie produkuje bowiem przeciwciał) powoduje nawracające zapalenia płuc i oskrzeli.

Maksio jest pogodnym i żywym dzieckiem. Lubi piłkę nożną i gry komputerowe. Co 28 dni jeździ z mamą do szpitala w Białymstoku na przetaczanie immuglobuliny ludzkiej. Ciągle jest też na antybiotykach.

- Każda infekcja może go zabić. Nawet ząbek ze stanem zapalnym trzeba było usuwać chirurgicznie - tłumaczy mama. - Do końca życia Maksio musi mieć te wlewy. Ale nadzieję daje nam znajomość z dorosłymi ludźmi z tą chorobą. Całe życie miały wlewy, nauczane były indywidualnie. A teraz studiują, żyją normalnie.
Takie przetaczanie immuglobuliny trwa ok. 6 godzin.

Dla małego dziecka to prawdziwy koszmar. Do niedawna chłopiec z powodu traumy nie odzywał się w ogóle do lekarzy. Ostatnio jednak poprosił sam siostry o wyjęcie wenflonu. Dzięki wlewom nie ląduje jednak po każdej infekcji w szpitalu. Koszt jednego zabiegu to 4-5 tys. zł. Na początku roku pani Barbara przeżyła chwile grozy, gdy istniało zagrożenie, że NFZ nie będzie ich refundował. Na szczęście czarny scenariusz się nie ziścił.

Ale i tak wydatki na leczenie chłopca, badania i dojazdy do szpitala są spore, zwłaszcza dla kobiety bez pracy, samotnie wychowującej dwójkę dzieci. Tym bardziej nie stać jej na wyjazdy rehabilitacyjne nad morze, chociaż lekarze zalecają je dwa - trzy razy w roku, by chociaż trochę poprawić odporność dziecka. Maksio był na takim turnusie raz, trzy lata temu.

Jest wielu ludzi o wielkim sercu
- Chcielibyśmy wyjechać w lipcu na turnus rehabilitacyjny do Kołobrzegu, gdzie powietrze jest bogate w jod. Centrum Pomocy Rodzinie dało 1600 zł na ten cel, ale potrzeba drugie tyle - mówi pani Barbara, która zwraca się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc finansową.

Rodzina doświadczyła już życzliwości i wsparcia ze strony zarówno osób indywidualnych, jak i fundacji.

W ub. roku członkowie zespołu Emaus koncertowali w miejscowym kościele na rzecz Maksia. Fundacja TVN "Nie jesteś sam" przekazała pieniądze na leki, Fundacja "Mam Marzenie" zbudowała plac zabaw przy domu, "Dziecięca Fantazja" przekazała zabawki i ubrania, "Zdążyć z pomocą" wspiera ich finansowo.
- Poznaliśmy przez ten czas wielu dobrych ludzi, to olbrzymie wsparcie - przyznaje mama Maksymilianka.

Specjalne subkonto na leczenie Maksymilianka utworzyła Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą", pod której opieką jest chłopiec. Datki można wpłacać na konta:s Bank Pekao S.A. I O/Warszawa
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362
s Bank BPH S.A.
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
z dopiskiem "6034 Trepanowski Maksymilian darow

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna