Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat. Mieszkańcy osiedla są zrozpaczeni. W mieszkaniach jest zimno!

Magdalena Kleban [email protected]
Dziewięć bloków stoi na uboczu wsi Bondary. Już teraz część mieszkań to pustostany, Wiele innych zamieszkanych jest jedynie w czasie wakacji.
Dziewięć bloków stoi na uboczu wsi Bondary. Już teraz część mieszkań to pustostany, Wiele innych zamieszkanych jest jedynie w czasie wakacji.
Za oknami mróz, zamieć i zawieja śnieżna, a u nich w mieszkaniach termometry pokazują zaledwie 13 stopni
Mieszkańcy osiedla Bondary spotkali się z władzami ZGKiM, by zgłosić swoje pretensje. Temperatura w ich mieszkaniach  oscyluje zaledwie koło 13 stopni
Mieszkańcy osiedla Bondary spotkali się z władzami ZGKiM, by zgłosić swoje pretensje. Temperatura w ich mieszkaniach oscyluje zaledwie koło 13 stopni C.

Mieszkańcy osiedla Bondary spotkali się z władzami ZGKiM, by zgłosić swoje pretensje. Temperatura w ich mieszkaniach oscyluje zaledwie koło 13 stopni C.

Bondary to typowa wieś na południowy-wschód od Białegostoku, jakieś półtora kilometra od zalewu Siemianówka. Nieco na jej uboczu, jakby we wstydliwym odosobnieniu znajduje się osiedle Bondary. To poczucie odosobnienia i zagubienia pogłębia się zwłaszcza teraz - zimą - kiedy osiedle dziewięciu niewielkich bloczków już od godzin popołudniowych pogrążone jest w niemal egipskich ciemnościach. I tylko bezpańskie, kręcące się wokół psy, ujadają jak wściekłe.

- W Michałowie określają nas już nawet mianem slumsów, może dlatego latarnie u nas już nie działają - żalą się mieszkańcy bloków w Bondarach.

C. Dziewięć bloków na osiedlu Bondary w gm. Michałowo stoi niczym wyrzut sumienia po poprzednim systemie. Obecny też nie za bardzo kocha ich mieszkańców. A oni płacą, płaczą i marzną.

- Latarnie świeciły tylko w ubiegłym tygodniu, kiedy miał przyjechać kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - dodaje pani Ala, mieszkanka bloków od ponad 20 lat. - A od kilku dni znowu ciemno, choć oko wykol.

200 gospodarstw pod wodą
Historia tego osiedla sięga jeszcze końca lat 70. XX wieku, kiedy w pobliżu rozpoczęła się budowa jednego z największych w Polsce zbiorników wodnych - zalewu Siemianówka. Powierzchnia zalewu wynosi 3250 ha, maksymalna głębokość 7 m. Długość zbiornika osiąga 13,5 km, zaś szerokość 1,4 km. Akwen ten miał pełnić wielorakie funkcje, m.in. regulować gospodarkę wodną, być zbiornikiem wody pitnej dla aglomeracji białostockiej oraz stworzyć warunki rozwoju infrastruktury rekreacyjno-turystycznej. Ostatecznie został sztucznie zarybiony i stanowi obecnie dość atrakcyjne miejsce dla wędkarzy. Tereny wokół zbiornika są słabo zagospodarowane, brzegi często zarośnięte i zaniedbane.

Żeby budowa tak ogromnego zbiornika była możliwa, trzeba było zatopić ponad 200 gospodarstw z ośmiu wsi. Pięć z nich uległo całkowitej likwidacji (Rudnia, Garbary, Bołtryki, Łuka, Budy). Ich mieszkańców wysiedlono albo do specjalnie wybudowanych bloków w Bondarach, albo do Michałowa. Przeniesiono ich niby do nowoczesności, ale po 30 latach nieremontowane i nieocieplane bloki są już jedynie reliktem przeszłości, o którym nikt już nie chce pamiętać. O ich mieszkańcach zresztą też chętnie by zapomniano.

- Gmina tych mieszkań nie budowała - już na początku rozmowy Marek Nazarko, burmistrz Michałowa, próbuje odciąć się od problemu. - Dlaczego więc mieszkańcy mieliby czuć się przez gminę opuszczeni? Ale to takie myślenie - ludzie myślą, że gmina za wszystko zapłaci. I my chcemy pomóc, gmina może nawet partycypować w kosztach za te trzydzieści kilka rodzin, które mają tu mieszkania komunalne, ale reszta musi się zebrać i też coś wyłożyć.

Mieszkańcy zaś tłumaczą, że wykładają cały czas. I to wcale niemało. Dużo więcej niż za porównywalne mieszkania w wielu białostockich dzielnicach. Tylko za ogrzewanie mieszkańcy osiedla Bondary co miesiąc odprowadzają ryczałtem około 300 zł! Bez względu na to, czy to lato, czy zima. Jakieś 20 procent nie płaci w ogóle - tak twierdzi księgowa zakładu. Burmistrz jednak jest przekonany, że zaległości są o wiele poważniejsze.

- Koszt opału to ponad 70 tys. zł, wpłaty są na ponad 20 tys. zł. Skąd zakład komunalny ma wziąć te brakujące 50 tys., kiedy już teraz zaległości w związku z tym osiedlem sięgają 400 tys. zł? - retorycznie pyta burmistrz.

- To bardziej skomplikowany problem. Nie płacą głównie najstarsi mieszkańcy, ci, których przed laty przesiedlono tu z ich rodzinnych domów, bo ich zwyczajnie na te opłaty nie stać - mówi pan Wojciech, sąsiad Ali z innego bloku w Bondarach.

- Oni mają w większości rolnicze renty. Jak dostaną po 800 zł, a za mieszkanie mają zapłacić 500, to kogo to na to stać? - potwierdza pani Ala, której mąż też był w grupie "wysiedleńców" przed trzydziestoma laty. - Nie płacą jeszcze ci, którym władza porozdawała mieszkania swego czasu. Brali takich, o których od razu było wiadomo, że nie będą płacić.

- A wie pani co? Tych naprawdę starszych ludzi, którzy żyją samotnie, jest tam około 20 osób. I te babuleńki, choć same nie mają pieniędzy, to zazwyczaj jednak płacą rachunki, bo one inaczej już nie potrafią - twierdzi burmistrz. - Problem jest gdzie indziej, kiedy młodsi członkowie rodziny żerują na tych starszych. Nie płacą, bo są pewni, że nikt ich starszego krewnego nie wyrzuci.

I mają rację. Pozwy do komornika wiele nie zmieniają, bo każda próba wejścia na konto kończy się niepowodzeniem.

- Kiedy jedynym źródłem dochodu jest renta w wysokości 600 zł, każdy komornik uznaje dług za nieściągalny - podkreśla Marek Nazarko.

Jedyna rada - płacić!
Za to, że niektórzy lokatorzy w ogóle nie płacą, musi płacić reszta. Tyle, że nie gotówką, a zimnym mieszkaniem z temperaturą nieprzekraczającą 13 stopni. Wszystkim grozi też odłączenie ogrzewania. Tydzień temu mieszkańcy dowiedzieli się, że zapowiada się 50-proc. podwyżka opłat ciepła...
- Musimy przede wszystkim znaleźć sposób na poprawienie ściągalności długów, inaczej żadna podwyżka nic nie da, a my dalej będziemy mieli w domach po 14, a nawet 12 stopni - denerwuje się Wojciech Ostaszewski, jeden z lokatorów.

Nic dziwnego, że w tej sytuacji wielu puszczają nerwy, a i sposoby na poradzenie z problemem są coraz radykalniejsze:

- Jak to jest, że jak się nie płaci za energię, to elektrownia z miejsca odcina prąd - stawia sprawę jasno Mirosław Kozłowski, inny z mieszkańców. - Podobnie powinno być i tutaj. Dlaczego mamy płacić za innych?!

- Mieszkańcy muszą w końcu zrozumieć, że decydując się na mieszkanie w blokach tworzą wspólnotę. Tu jest jedyne wyjście z sytuacji - zapłacić - podkreśla Marek Nazaruk. - I im szybciej przejmą za siebie odpowiedzialność, tym będzie lepiej dla wszystkich. Inaczej się nie da.

Inaczej ZGKiM rozwiąże z nimi umowę na ogrzewanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna