Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat na dworcu PKP. Rodzice zostawili 3-letnie dziecko

Urszula Bisz [email protected]
– Żałuję tylko, że nie powiadomiłem policji – mówi Grzegorz Puza (na zdj.), który na dworcu PKP pomógł zaginionej dziewczynce. – Potem od ochrony dowiedziałem się, że od jej matki czuć było alkohol.
– Żałuję tylko, że nie powiadomiłem policji – mówi Grzegorz Puza (na zdj.), który na dworcu PKP pomógł zaginionej dziewczynce. – Potem od ochrony dowiedziałem się, że od jej matki czuć było alkohol.
Zapytałem: "laleczko gdzie twoja mama, tata, a ona nie potrafiła mi odpowiedzieć" - opowiada Grzegorz Puza, sprzedawca w jednym ze sklepów na dworcu PKP w Białymstoku.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

**Czytaj też:

Sprawdź, ile zarabia prawa ręka szefa

**

Był poniedziałek, godz. 5.45, gdy do mojego sklepu weszła mała, 2,5-letnia dziewczynka. Zapytałem: "laleczko gdzie twoja mama, tata, a ona nie potrafiła mi odpowiedzieć" - opowiada Grzegorz Puza, sprzedawca w jednym ze sklepów na dworcu PKP w Białymstoku.

- Powiadomiłem ochronę i pracowników dworca. Przez megafon zaczęto powtarzać komunikat o jej odnalezieniu. Dziewczynka nie wiedziała, co się dzieje.

Jak opowiada pan Grzegorz, po jakimś czasie ochroniarz przyprowadził mężczyznę, który powiedział, że to jego dziecko, a winę za zgubienie zrzucił na żonę. Poza niespełna 3-letnią dziewczynką, rodzice mieli jeszcze pod opieką 4 dzieci. Rodzinę malutkiej zguby znaleziono w pociągu na peronie. Puza był w szoku, że zostawili tak maleńkie dziecko bez opieki.

Działo się to tydzień temu. Niestety, nie był to jednostkowy przypadek w woj. podlaskim. Mimo że to niezbyt częste przypadki, policjanci przytaczają też inne przykłady rodzicielskiej lekkomyślności.

Syna zostawiła na poboczu

- Kobieta razem z kilkuletnim synem Krzysiem wracała samochodem do domu w pow. wysokomazowieckiem. Tuż za Białymstokiem Krzyś powiedział mamie, że chce siku - opowiada Robert Ćwikowski z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Ta zatrzymała się na poboczu i chłopiec sam wyszedł z samochodu. Matka usłyszała zamykające się drzwi auta, więc ruszyła. Nie sprawdziła, czy syn wsiadł i dopiero w domu okazało się, że nie.

Jak się okazało, Krzysiowi przeszkadzały drzwi samochodu, więc je zamknął. Przerażony zauważył w pobliżu budynki i poszedł w ich kierunku. Tam pracownik ochrony powiadomił policję.

Inna historia dotyczy Karoliny i Moniki w wieku 8 i 7 lat. Przyjechały z tatą na festyn w Białymstoku. Rodzic zorientował się, że w samochodzie zostawił telefon komórkowy. Poprosił, aby dziewczynki zostały w miejscu i czekały. Te w tłumie straciły ojca z oczu i oddalały się od parkingu. Wystraszone i zapłakane zostały zauważone przez kogoś, kto przyprowadził je do patrolu policji. Kilkadziesiąt minut później ich opiekun się odnalazł.

- Przypadki zgubienia, choć rzadkie, z reguły zdarzają się na festynach - przyznaje Joanna Szerenos-Pawilcz z zespołu prasowego Straży Miejskiej w Białymstoku. - Odnalezienie zguby na szczęście następuje dość szybko, ale zagubienie nie raz wiąże się z paniką rodziców.

Gapiostwo nie jest karalne

Z reguły nie oznacza jednak dla nich sankcji karnych, o ile wywołane jest chwilą nieuwagi. Za celowe pozostawienie grozi do 3 lat pozbawienia wolności, zaś za opiekę nad dzieckiem pod wpływem alkoholu - nawet do 5 lat więzienia. Podobnej kary muszą się też spodziewać ci, którzy zostawiają dziecko w samochodzie podczas upałów lub silnych mrozów.

Największą karę jednak ponoszą dzieci. Jak mówi Wiesława Gołąbek, psycholog, bywa, że przeżywają traumę, której nie da się wymazać z pamięci. - Wszystko zależy od tego, jak długo taka sytuacja trwa i jak wygląda relacja z rodzicami - mówi psycholog. - O wiele bardziej zgubienie przeżywają dzieci, które pochodzą z rodzin z problemem alkoholowym lub tam, gdzie są traktowane "po macoszemu". Dla takich dzieci, to bardzo duży stres, czują się one odrzucone, zrozpaczone.

Jeśli chcemy oszczędzić dziecku stresu, pilnujmy i przygotujmy na zagrożenie. - Nauczmy dziecko jego podstawowych danych, a jeśli jest zbyt małe, włóżmy mu do ubrania karteczkę - mówi Jacek Adamski, naczelnik Wydziału Prewencji KWP w Białymstoku. - Nigdy nie straszmy go policjantem. To totalna głupota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna