Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa tragiczne wypadki na budowie galerii. Mężczyzna zmarł

Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Czy właściciele dbają o bezpieczeństwo swoich pracowników?

Już dwóch mężczyzn pracujących przy budowie suwalskiej Plazy uległo wypadkom. Jeden z nich nie żyje. Prokuratura sprawdza, czy właściciele firm dbają o bezpieczeństwo swoich pracowników. Sprawą zajmuje się też inspekcja pracy.

PIP: Urządzenie mogło być uszkodzone
W minioną sobotę do suwalskiego szpitala trafił 34-letni ełczanin. Mężczyzna ma złamaną rękę. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, na budowie Plazy obsługiwał agregat tynkarski.

- Gdy robotnik wsypywał do urządzenia masę, aparat sam się włączył - tłumaczy Paweł Miszczuk, rzecznik prasowy Unibepu, generalnego wykonawcy inwestycji. - Życiu mężczyzny nie zagraża niebezpieczeństwo.
Inspektorzy PIP, którzy wyjaśniają sprawę, podejrzewają, że urządzenie było uszkodzone.

- Prawdopodobnie był źle zabezpieczony włącznik agregatu - mówi Piotr Latała, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Pracy w Białymstoku. - Jednak za wcześnie na jakiekolwiek wiążące opinie. Nasze ustalenia będą znane za kilka tygodni.

Odpowie właściciel firmy?
Nie ma też jeszcze wyników kontroli po wypadku, do którego doszło na budowie Plazy przed tygodniem, czyli 2 lutego. Wówczas z wysokości drugiego piętra spadł 22-letni suwalczanin. Ekipa, w której pracował, demontowała płyty zabezpieczające otwory w ścianach, gdzie miały być wstawione okna.

W pobliżu jednego, w stropie, była niezabezpieczona dziura. Jak wynika, ze wstępnych ustaleń organów ścigania, nikt nie widział, jak doszło do wypadku. Robotnicy usłyszeli tylko krzyk spadającego kolegi i huk. Mężczyzna z urazem głowy trafił do suwalskiego szpitala.

Po kilku dniach został przewieziony do białostockiej kliniki, gdzie zmarł. - Sprawdzamy, czy właściciel firmy, w której pracował poszkodowany, zapewnił mu odpowiednie warunki - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Śledczy nie wykluczają, że może on odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci. - Decyzję w tej sprawie podejmiemy najwcześniej za dwa tygodnie - dodaje Tomkiewicz.

Paweł Miszczuk przypomina, że obaj mężczyźni byli zatrudnieni przez podwykonawców Unibepu.
- Do nich należy troska o bezpieczeństwo ludzi - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna