Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwaj bracia terroryzują całą wioskę! Nikt nie może nic im zrobić

(bisu)
– Oni dwaj żyją tylko tym, co wyrządzili ludziom złego. To jest ich hobby. To jest ich życiowe przeznaczenie – twierdzi sąsiad dwóch braci, pan Antoni.
– Oni dwaj żyją tylko tym, co wyrządzili ludziom złego. To jest ich hobby. To jest ich życiowe przeznaczenie – twierdzi sąsiad dwóch braci, pan Antoni.
Siemiatycze. Mieszkańcy żyją w ciągłym strachu!

Dwaj bracia od ponad 20 lat terroryzują mieszkańców wioski Bryki w gm. Drohiczyn. Kradną im paszę, wypasają swoje krowy na ich łąkach. A gdy ktoś protestuje - Antoni wyciąga siekierę, a Aleksander - nóż. Mieszkańcy wolą więc ich nie zaczepiać. Ale mają dość. Mówią, że niedługo ich cierpliwość się skończy i może dojść do linczu.

Kukurydzę dla krów podbierają nagminnie. Najwięcej problemów mają z nimi ci sąsiedzi, którzy mieszkają po tej samej stronie wsi. Z reguły bracia plądrują w nocy, ale czasami ktoś ich przyłapie na gorącym uczynku.

- Pamiętam, jak którejś nocy, godz. 4.30 była, wychodzę na zewnątrz, a tam on - starszy, Antoni - wspomina Nina, najbliższa sąsiadka braci. - Wychodził ze stodoły z pełnym workiem. Zawołałam za nim: Stój złodzieju. Popatrzył tylko i poszedł.

Jak kobieta wspomina, bała się za nim biec. Była sama. Był środek nocy. A sąsiad miał przy sobie siekierę i otoczony był gromadą półdzikich psów. Miała też w pamięci to, że jak kiedyś inny sąsiad zwrócił mu uwagę, że wypasa swoje krowy na jego polu, dostał siekierą w brzuch.

- W ostatniej chwili się odchyliłem, bo inaczej dostałbym w głowę - wspomina Mieczysław Mendrycki, zaatakowany przez Antoniego sąsiad. - Przez kilka tygodni się kurowałem. Wtedy chociaż przez jakiś czas był spokój we wsi. Bo za mnie poszedł na trzy lata siedzieć.

Siemiatycka policja bardzo dobrze wie, że z braćmi jest problem. Reagować jednak może na konkretne zgłoszenia przestępstwa, a tych jest mało. Ostatnio po raz kolejny funkcjonariusze interweniowali, bo dwaj bracia kradli prąd. Pod koniec ubiegłego roku jeden z mieszkańców zgłosił im kradzież kiszonki. Wystawili też Antoniemu dwa mandaty za dzikie psy.

- Reagujemy na wszystkie zgłoszenia mieszkańców - zapewnia Grzegorz Gilar, oficer prasowy siemiatyckiej policji.

Mieszkańcy znaleźli jednak inny sposób - jak mówią - bracia co jakiś czas uspokajają się, gdy się ich "przetrzepie".

Więcej przeczytasz w Magazynie dołączonym do piątkowego wydania Gazety Współczesnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna