Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwoje dzieci napastowane seksualnie przez nastolatka? Co się działo za murami szpitala?

Antoni Sokołowski [email protected]
– Jak to możliwe, że mali pacjenci nie mieli opieki personelu szpitala? – dziwi się Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu.
– Jak to możliwe, że mali pacjenci nie mieli opieki personelu szpitala? – dziwi się Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu.
Syn płacze, że ktoś mu zrobił... krecika. Przeraziłam się, nie wiedziałam, co się stało.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Gdy wreszcie synek opowiedział mi, jak ten bydlak go gwałcił, przytuliłam dziecko ze wszystkich sił. Także po to, by nie widziało moich łez - opowiada matka 9-latka, który miał być zgwałcony przez 16-letniego chłopaka. Na oddziale. W szpitalu.

Dramat rozegrał się 22 kwietnia. Na oddział dziecięco-młodzieżowy radomskiego szpitala psychiatrycznego przy ul. Krychnowickiej 9-latek trafił dzień wcześniej. Miał problemy emocjonalne i po rozmowach z pedagogami szkolnymi matka zawiozła go na obserwację do szpitala.

- Zostawiłam synka na oddziale, a następnego dnia wieczorem zadzwoniłam do niego. Wtedy synek zaczął płakać do słuchawki, że ktoś mu "zrobił krecika". Przeraziłam się, nie wiedziałam, co się stało. Był zupełnie roztrzęsiony - opowiada kobieta, która zwróciła się o wsparcie do dziennikarzy.

Atak na oddziale

Początkowo chłopiec nie chciał mówić o napaści. Dopiero z czasem zaczął zdradzać szczegóły.
- Do tej pory nie wiem, jak to się stało, że ten 16-letni napastnik znalazł się na oddziale, w sali, gdzie były mniejsze dzieci. Dlaczego miał do nich dostęp? - pyta roztrzęsiona matka.

I przytacza opowieść syna, jak bronił się przed napastnikiem. - Rączkami trzymał z całych sił spodenki od piżamki, starał się odpychać napastnika, ale tamten był silny. Zwyrodnialec w końcu zerwał piżamkę i najpierw klęknął przed synkiem...
Według jej relacji, napastnik jeszcze tego samego wieczoru wrócił do sali, w której przebywały dzieci, i ponownie zaatakował chłopca. Tym razem doszło do znacznie brutalniejszego aktu.

Następnego dnia matka próbowała rozmawiać z pracownikami szpitala i panią ordynator oddziału dziecięcego.
- Zostałam potraktowana jak śmieć - mówi rozgoryczona. - Usłyszałam tylko: "My się za dziecko od razu wzięliśmy". Pani ordynator nawet nie opowiedziała mi, co się stało. Nie dowiedziałam się, dlaczego nie było w tym czasie pielęgniarzy, czemu nikt nie reagował. Jak można dopuścić do sytuacji, że mój synek, którego w szpitalu powinni leczyć i chronić, został zaatakowany przez zwyrodnialca i zgwałcony?

Matka usłyszała zapewnienia, że napastnik został odizolowany od chłopca.

Był drugi gwałt?

Zanim sprawą napaści zajęły się zawiadomione przez matkę prokuratura, a potem także sąd, napastowany chłopczyk opowiedział matce dalszy przebieg zdarzeń w szpitalu.

- Na oddziale był jeszcze jeden chłopiec, bodaj 13-letni - przytacza relację syna matka. - Zdaje się, że widział, jak napastnik gwałcił mego syna. Potem chciał go pocieszyć i powiedział, że... on także został zgwałcony. Chłopak, tak jak umiał, trochę po dziecinnemu, starał się powiedzieć synkowi, że inni też cierpią...

Jednak 13-latek okazał się na tyle sprytnym dzieckiem, że wiedział, jak powiadomić dorosłych. 24 kwietnia sam zadzwonił ze szpitalnego automatu na infolinię rzecznika praw pacjenta.

Potwierdza to Krystyna Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta w Warszawie: - Zadzwonił z informacją o naruszeniu nietykalności cielesnej przez współpacjenta. Po przeprowadzeniu przez pracownika biura rozmowy z małoletnimi pacjentami, dyrektor szpitala został poproszony o przedstawienie informacji na temat zdarzenia. Wystąpiłam także do prokuratora rejonowego o zbadanie okoliczności sprawy, która może wskazywać na niedopełnienie obowiązków służbowych przez personel, oraz o przesłanie informacji w zakresie podjętych działań.

Dziecko, które gryzie

13-latek, druga ofiara domniemanego gwałtu, jest wychowankiem jednego z zakładów opiekuńczych na Dolnym Śląsku. W radomskim szpitalu przechodził terapię. Do swojej placówki wrócił 27 kwietnia.

- Po powrocie jego stan zdrowia był dużo gorszy niż przed wyjazdem do Radomia. Powiedziałabym nawet, że jego stan pogorszył się z dziesięć razy - podkreśla Dorota Krężlewicz-Skrobot, dyrektor placówki opiekuńczej na Dolnym Śląsku.
Dzieckiem zajęła się psycholog. W rozmowie z nią 13-latek przyznał, że w Radomiu został zgwałcony. Miało do tego dojść 24 kwietnia. Sprawa została zgłoszona prokuraturze. Chłopiec obecnie przejawia wyjątkową agresję zarówno w stosunku do siebie, jak i wychowawców. Gryzie.

Szpital opuścił także 16-latek. Według naszych informacji, to wychowanek jednego z młodzieżowych ośrodków na terenie województwa świętokrzyskiego. Jak poinformował sędzia Marcin Chałoński, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach, młodzieniec będzie odpowiadał za dokonanie innych czynności seksualnych.

- Z uwagi na to, że domniemanym sprawcą miała być osoba nieletnia, prokurator przekazał to zawiadomienie do Sądu Rodzinnego i Nieletnich w Radomiu, który prowadzi postępowania przeciwko nieletnim sprawcom czynów karalnych - informuje prokurator Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu. - Wszczęto też śledztwo w kierunku niedopełnienia obowiązków służbowych przez personel odpowiadający za bezpieczeństwo pacjentów z narażeniem ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokurator podjął już czynności.
Jak mu teraz pomogę...

Matka 9-latka czuje się bezradna. - Nie dość, że synek jest nerwowy, to teraz całe leczenie poszło na marne. To dla dziecka prawdziwy szok. Jak ja mu teraz pomogę? - pyta z płaczem.

Po wsparcie zgłosiła się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. - Jesteśmy w kontakcie z matką chłopca, pomagamy jej - zapewnia Włodzimierz Wolski, dyrektor ośrodka. Wolski dodaje, że absolutnie nie może zrozumieć, jak mogło dojść do napaści na terenie szpitala.

- Jak mogło się stać, że na jednym oddziale są dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi i jednocześnie osoby dużo starsze, które przebywają w szpitalu w związku z czynami karalnymi - dziwi się. - Czy jest to możliwe, że ci mali pacjenci nie mieli opieki personelu?

Dyrektor wyraża żal

Dyrektor szpitala Włodzimierz Guzowski przesłał oświadczenie, w którym wyraża ubolewanie z powodu zajść w szpitalu: "W trosce o stan zdrowia 9-letniego poszkodowanego pacjenta szpital zaproponował rodzinie dziecka otoczenie go szczególnym wsparciem i opieką terapeutyczną. Dodatkowo wszyscy pacjenci Oddziału Psychiatrycznego dla Dzieci i Młodzieży zostali objęci wzmożoną opieką psychologiczną oraz nadzorem lekarskim.

Chciałbym zapewnić o mojej determinacji w wyjaśnianiu okoliczności zdarzenia. Wnioski oraz konsekwencje z tej sytuacji zostaną wyciągnięte, a ewentualne zaniedbania naprawione" - deklaruje dyrektor.

We wtorek w Warszawie zebrał się Zarząd Województwa Mazowieckiego (Urząd Marszałkowski w Warszawie jest organem założycielskim radomskiego szpitala). Zarząd wysłuchał wyjaśnień dyrektora Guzowskiego. Podjęto decyzję o skierowaniu do szpitala kontroli doraźnej, która ma gruntownie przeanalizować organizację pracy oddziału szpitala.

Siku do kosza

Radomski szpital psychiatryczny już wcześniej nie miał dobrej opinii. Po kontroli we wrześniu 2011 roku rzecznik praw pacjenta napisał w raporcie, że pacjenci mieli tam utrudniony dostęp do toalet. Ubikacje miały być otwierane tylko w wyznaczonych godzinach. Pacjent, który poza tymi godzinami nie mógł już wytrzymać z potrzebą naturalną, musiał załatwiać się do kosza.

Dyrekcja zaprzeczała tym zarzutom. Tłumaczono, że ograniczenia w dostępie do toalet były spowodowane zapewnieniem bezpieczeństwa pacjentom. Zasady wprowadzono po to, by nie dochodziło do samookaleczeń w toaletach, aktów agresji fizycznej czy do dewastacji sprzętu.

Euro 2012 - wszyscy jesteśmy gospodarzami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna