Dziecko nie żyje, winnych - nie ma

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Zostań wolontariuszem! Załóż babci internet

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ginekologa z sejneńskiego szpitala podejrzanego o zaniedbanie.
- Powołani przez nas biegli nie potrafili jednoznacznie określić, czy lekarz popełnił błąd - wyjaśnia Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Decyzję może zaskarżyć ojciec zmarłego dziecka, który złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Czy tak uczyni, jeszcze nie wiadomo.

Sylwia W., mieszkanka powiatu sejneńskiego, w czasie ciąży, była pod medyczną opieką Mirosława Sz., który prowadzi prywatną praktykę i pełni obowiązki ordynatora w szpitalu.

W lutym 2010 roku kobieta, na zlecenie ginekologa Mirosława Sz., została przyjęta do szpitala. Podczas porodu doszło do komplikacji. Ciężarną przewieziono więc na oddział ginekologiczny szpitala w Suwałkach, ale było juz za późno. Dziecko urodziło się martwe.

Kobieta i jej mąż mieli wątpliwości, czy Mirosław Sz. zlecił wszystkie badania, które mogły ustalić, że z ciążą dzieje się coś niedobrego. Poinformowali o tym organy ścigania.

Sprawą zajęła się sejneńska prokuratura, która, na podstawie opinii biegłych z zakresu ginekologii, jesienią 2010 roku, przedstawiła lekarzowi zarzuty niedopełnienia obowiązków. Później, przed sporządzeniem aktu oskarżenia, śledczy postanowili zlecić ekspertom z krakowskiej akademii sporządzenie opinii uzupełniającej. Dokument został dostarczony prokuraturze dopiero teraz i jest podstawą do umorzenia śledztwa. Biegli nie potrafili jednoznacznie stwierdzić, z czyjej winy zmarło dziecko.

Tym bardziej, że nie było sekcji zwłok. W takiej sytuacji postępowanie zostało umorzone.
Dodajmy, że Mirosław Sz. nie przyznawał się do winy. Twierdził, że zrobił wszystko, co do niego należało. Nam odmówił komentarza .