MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Efekt? Wizytówki!

Anna Mierzyńska [email protected]
Może prezydent skorzystałby z podpowiedzi wójta i najpierw odpowiedziałby na pytanie, po co i do kogo chce jechać, zanim znów wyruszy w dal?

Podróże kuszą, to prawda znana od lat i nikt jej nie podważa, chyba że zaprzysięgli domatorzy. Prezydent Białegostoku domatorem nie jest, dlatego podróżuje po świecie, korzystając ze swojej zacnej funkcji.
Kiedy piszę: "korzystając z funkcji", nie mam na myśli nic zdrożnego, w żadnym razie nie chodzi mi ani o korzyść majątkową, ani o osobistą, które to korzyści ściga głośna ostatnio instytucja o skrócie CBA, na spółkę z drugą, o innym skrócie - ABW. Piszę tak, ponieważ prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski podróżuje w celach biznesowych, dla zwabienia do stolicy Podlasia jakiegoś inwestora, przedsiębiorcy, biznesmena, który zachwyci się Zielonymi Płucami Polski i już u nas zostanie.

Takie podróże to, patrząc na prezydenckie osiągnięcia, niełatwa sprawa. Weźmy przedostatnią choćby wizytę. Prezydent zaczaił się na azjatyckiego tygrysa i skoczył aż do... Singapuru, Tajwanu i Hong- kongu. Poważny skok! Wart 38 tys. zł - ale nie zdobytych na azjatyckich biznesmenach, tylko wydanych na białostocką delegację. Efekt polowania? Poważny. Delegacja przywiozła aż 57 wizytówek azjatyckich firm. No, to już możemy spać spokojnie, będzie w czym wybierać... Oczywiście wierzę głęboko, że zgodnie z tym, co mówił pan prezydent, efekty azjatyckiej podróży będą znacznie bardziej interesujące, tyle że trzeba na nie poczekać. Jak zawsze zresztą. To nie pierwsza podróż pana prezydenta, po której czekamy na efekty. Wciąż czekamy.

Tak samo będzie zapewne z najnowszą podróżą Tadeusza Truskolaskiego do Stanów Zjednoczonych, w którą prezydent pojechał chwilę po skoku na azjatyckiego tygrysa. W Białymstoku działy się wtedy rzeczy dość istotne: zjazd "Solidarności", zapowiedziana wizyta prezydenta państwa, do tego wizyta przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, miasto włączyło się nawet w wyścig do założenia w Białymstoku biura PE. A pana prezydenta brak, bo tym razem wezwała go do siebie amerykańska Polonia. Cóż, to pewnie kolejna ważna biznesowa podróż...

Pan prezydent krytykowany przez media za ciągłe podróżowanie za granicę miał się jednak ostatnio czym pochwalić. Otóż okazało się, że szwedzka firma chce u nas założyć swoje centrum operacyjne. A więc wreszcie sukces, jest inwestor zagraniczny, uff... Tyle tylko, że Szwedzi przyszli do nas nie w wyniku zagranicznych podróży prezydenta ani nawet nie w wyniku jego działań. Jeden z dyrektorów firmy przyjaźni się z białostoczaninem, który namówił go na przyjrzenie się naszemu miastu. A gdy dyrektor już przyjechał, znakomicie spisali się miejscy urzędnicy, a właściwie - urzędniczki. To one namawiały wiceprezydentów do poważnego potraktowania firmy (prezydenta nie było?), szykowały prezentację, przygotowały koncepcję miejsca, przekonywały do Białegostoku.

Tak naprawdę prezydentowi do tej pory udało się w wyniku zagranicznych podróży załatwić jedną ważną sprawę - spowodować, że kongres esperantystów odbył się w Białymstoku. Warto jednak zwrócić uwagę, że ta podróż, jako jeden z nielicznych wojaży Tadeusza Truskolaskiego, miała swój konkretny cel, który został osiągnięty - spotkanie z esperantystami. To dobrze pokazuje różnicę między biznesowymi podróżami, które nie przynoszą efektów, a sensownym wyjazdem zagranicznym (takie są nam bardzo potrzebne).

Pośrednio mówił o tym u nas w gazecie Piotr Selwiesiuk, wójt Orli, który może pochwalić się już dwoma zagranicznymi inwestorami- a więc ma ich więcej niż Białystok. Selwiesiuk podkreślał, że do inwestorów trzeba iść z konkretnym pomysłem i jasną propozycją. Najpierw pomysł, potem spotkanie z wybraną firmą i przekonywanie jej szefów, dlaczego powinni u nas zainwestować. Przy takim podejściu do sprawy efekty widać gołym okiem.

Może pan prezydent skorzystałby z podpowiedzi wójta i najpierw odpowiedziałby na pytanie, po co i do kogo chce jechać, zanim wyruszy w dal?

Z praktycznego podejścia wójta Orli wiele mogliby się nauczyć także nasi wojewódzcy samorządowcy. Oni co prawda nie podróżują jak prezydent Białegostoku, ale za to ćwiczą wyobraźnię w wymyślaniu rozwiązań, na które nikt inny by nie wpadł. Przykład ostatni to opinie radnych Prawa i Sprawiedliwości na temat sytuacji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. Szpital chciał dostać pieniądze unijne, złożył w konkursie projekt, tak jak inne szpitale z całego regionu, ale pieniędzy nie dostał. Okazało się bowiem, że w projekcie były błędy formalne, musiał odpaść. Szpital postawiło to w fatalnej sytuacji. Trzeba teraz myśleć, jak go uratować.
Radni PiS już jednak zdecydowali, że winny tej sytuacji jest... zarząd województwa.

Skąd ten zaskakujący wniosek? Otóż według Karola Tylendy z PiS-u, zarząd powinien dla szpitala wojewódzkiego zrobić wyjątek. Najpierw na konferencji prasowej pan Karol przekonywał, że zarząd w ogóle nie powinien urządzać konkursu, tylko od razu dać pieniądze szpitalowi. Dlaczego? Bo potrzebuje. A może dlatego, że taki wyjątkowy? To że wszystkie szpitale mają równe szanse w konkursach unijnych, jakoś pana Karola nie przekonało. Potem jednak zmienił wersję i na sesji sejmiku o konkursie nic już nie mówił. Twierdził natomiast, że wniosek o dotację powinien szpitalowi napisać... sam Urząd Marszałkowski, a potem swój własny wniosek ocenić i dać pieniądze. Że to nieuczciwe wobec innych startujących w tym samym konkursie? Że gdyby tak zrobić raz, to potem urząd pisałby już projekty wszystkim podległym mu szpitalom, szkołom, muzeom itp.? To do radnego jakoś nie przemawia.

Hmm, ja mam w tej kwestii tylko jedno pytanie. Czy właśnie w taki sposób pan Karol rządził województwem, gdy był członkiem zarządu? A, to w takim razie było bardzo sprawiedliwie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna