- Nie wiem co mam robić, by wójt zajął się w końcu tym problemem - mówi Andrzej Mosiewicz z Gib.
O kłopotach z wybudowanymi z funduszy unijnych oczyszczalniami już pisaliśmy. Około 30 obiektów nie działa tak, jak powinno. Cuchnie i w domach, i na podwórkach. Ale w tym przypadku nie chodzi tylko o fetor. Problem jest jeszcze większy, ponieważ nieczystości spływają do pobliskiego rowu, a stamtąd do jeziora Gieret.
- Oczyszczalnia jest zlokalizowana źle, bo na skarpie - wylicza błędy właściciel posesji. - Nie spełnia parametrów, a poza tym została wadliwie wykonana.
Przeczytaj też Gmina Giby. Zbudowali oczyszczalnie. Cuchnie tak, że nie można wyjść na podwórze
Miał nadzieję, że usterki zauważą pracownicy nadzoru budowlanego. Nie zauważyli, bo nie było odbioru instalacji.
- Wójt poinformował mnie, że był, ale zbiorczy - dodaje rozmówca. - To znaczy, że urzędnicy ocenili obiekty zaocznie, zza biurka.
Nie rozumie też tego, że wójt nie odpowiada na pisma kierowane do gminy.
- Nie miałem wyjścia, musiałem zawiadomić organy ścigania - wyjaśnia. - Nie będę bezczynnie przyglądał się temu, co się dzieje i kąpał się w ściekach.
Wójt Jan Kramnicz nie odpowiedział też na nasze zapytanie. Natomiast podczas ubiegłotygodniowej sesji tłumaczył, że gmina nie ma pieniędzy na wynajęcie eksperta. Ten miałby określić, co należy zrobić, by obiekty były sprawne.
Sejneńska prokuratura sprawdzi dwa wątki: czy zatruwane jest środowisko i czy wójt należycie wypełnia swoje obowiązki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?