- Śmigłowiec będzie dyżurował codziennie w godz. od 8 do 20 - mówi Robert Gałązkowski, szef medyczny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - W ciągu 15 minut pokonuje odległość do 60 kilometrów. Baza ma podnieść poziom bezpieczeństwa osób, wypoczywających w rejonie Wielkich Jezior Mazurskich. Będziemy latać tam, gdzie wystąpi zagrożenie życia.
Miejsce startowe śmigłowca to lądowisko przy szpitalu powiatowym w Giżycku. Właśnie stąd czteroosobowa załoga wyruszać ma z pomocą ofiarom wypadków. Na pokład będzie można zabrać jednego pacjenta.
Sprzęt, w który wyposażony jest helikopter, kosztuje blisko 200 tys. zł. Śmigłowiec posiada m.in. defigulator, dzięki któremu w czasie lotu można wysłać do oddziału ratunkowego informację o stanie zdrowia pacjenta, z kompletnym zapisem pracy serca. Pozwala on przygotować się lekarzom w szpitalu na odbiór poszkodowanego. Niestety, ekipa powietrznej karetki w Giżycku nie będzie mogła korzystać z tego urządzenia.
- Jest ono bardzo dobre, ale giżycki szpital nie posiada sprzętu, który mógłby takie dane odczytywać - wyjaśnia R. Gałązkowski.
Latającą karetkę uruchamiać będą do akcji ratunkowych dyspozytorzy Centrum Powiadamiania Ratunkowego, Pogotowia Ratunkowego, Policji i WOPR-u. Otwarta wczoraj baza jest 16. taką placówką w Polsce. Zdaniem R. Gałązkowskiego, giżycka stacja będzie najdroższą w kraju.
- Nie mamy zaplecza i musimy wynajmować pomieszczenia noclegowe dla załogi, a to przecież kosztuje - wyjaśnia. - Ucierpi też sam śmigłowiec. To jest bardzo delikatny sprzęt, a nie ma dla niego hangaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?