Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Krasnopol. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję zezwalającą na rozbudow

hel
– Nie mam nic przeciwko inwestycjom, ale nie pozwolę zniszczyć terenu położonego w sercu parku narodowego – zapowiada Krzysztof Gierałtowski.
– Nie mam nic przeciwko inwestycjom, ale nie pozwolę zniszczyć terenu położonego w sercu parku narodowego – zapowiada Krzysztof Gierałtowski. H. Wysocka
Gmina nie oceniła, czy budowa domu na wigierskiej skarpie wpłynie na środowisko, czy nie - uznało Samorządowe KolegiumOdwoławcze w Suwałkach i uchyliło decyzję o warunkach zabudowy. Przed wydaniem kolejnej urzędnicy muszą uzupełnić braki formalne.

- Mam nadzieję, że najpierw dokładnie, raz jeszcze, przeanalizują tę sprawę - mówi Krzysztof Gierałtowski, jeden z oponentów inwestycji. - Budowa dużego domu obok letniskowych, w sercu obszaru chronionego, to nieporozumienie.

Dom w miejscu altany

Na wigierskiej skarpie, jak pisaliśmy, znajduje się dziewięć domków letniskowych. Właścicielka jednego z nich chce obiekt rozbudować, to znaczy niewielką altanę zamienić na murowany dom. Duży i całoroczny. Wigierski Park Narodowy, na terenie którego znajduje się planowane przedsięwzięcie nie widzi w tym przeszkód. Jak tłumaczyła nam niedawno Janina Kamińska, która odpowiada za inwestycje w WPN nie zmieni się przeznaczenie obiektu, tylko czas jego użytkowania. Właściciele będą korzystali z budynku i latem, i zimą.

Wstępną zgodę na rozbudowę altany wydały już władze gminy podnosząc, że nie ma podstaw, by odmówić. Inwestor spełnia bowiem wszystkie, określone prawem warunki. Innego zdania jest K. Gierałtowski. Podnosi on, że decyzja o warunkach zabudowy kłóci się m.in. z zapisami studium uwarunkowań i kierunków rozwoju. Dokument ten nakazuje bowiem ochronę terenów zielonych oraz wprowadzanie zakrzewień i zadrzewień w strefie ochronnej jeziora Wigry.

- Tymczasem w tym przypadku trzeba będzie wyciąć sześć około 30-letnich świerków - zauważa Gierałtowski. - Uważam, że to barbarzyństwo.

Nie wiadomo, ile drzew

Niezadowoleni z planowanej inwestycji sąsiedzi zaskarżyli decyzję wójta krasnopolskiej gminy do SKO, a to ją uchyliło. Kolegium zauważyło, że gminni urzędnicy nie ocenili, czy przedsięwzięcie będzie szkodziło przyrodzie, czy nie (nie ma obowiązku wykonywania oceny oddziaływania na środowisko, chyba, że RDOŚ postanowi inaczej - dop. aut.).

Poza tym, w dokumentach nie określono granic terenu objętego wnioskiem oraz obszaru oddziaływania inwestycji. Nie można więc ocenić, czy będzie ona wymagała wycinki drzew, czy nie. W aktach sprawy brakuje też informacji, na jaką skalę ma być wycinka.
Kolegium zwróciło uwagę także na to, że z przedłożonych przez inwestora dokumentów nie wynika, w jaki sposób budynek ma być zagospodarowany. A to jest niezbędne, by ustalić, czy zmieni się sposób użytkowania obiektu, czy nie.

- Oczywiście, że się zmieni - nie ma wątpliwości Gierałtowski. - Jesteśmy przekonani, że budynek będzie wykorzystywany do usług agroturystycznych.
Decyzja nie jest ostateczna, można ją zaskarżyć do sądu administracyjnego. Gmina nie musi korzystać z tej możliwości. Może wydać kolejną decyzję, gdy potencjalny inwestor uzupełni braki w dokumentach. Będzie ona, podobnie jak poprzednia, podlegała zaskarżeniu do kolegium.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna