Gmina Płaska. Świadek: Po wyjściu z aresztu wójt kazał zapisywać błędy

Wyjaśnienia przed sądem składała m.in. była urzędniczka, która została zobowiązana przez wójta do uporządkowania dokumentacji dotyczącej budowy przydomowych oczyszczalni ścieków. Kobieta przypomniała, że na terenie gminy miało powstać 700 obiektów, ale podczas inwentaryzacji okazało się, że część działek jest zdublowana. To znaczy, zgłaszane były nieruchomości tych samych właścicieli. Świadek uczestniczyła w spotkaniach dotyczących inwestycji, podczas których pojawiały się różnego rodzaju zastrzeżenia. Dotyczyły one m.in. grubości podsypki. Wówczas wykonawca i wójt mieli zapewniać, że stosowana technologia jest tańsza i tak samo skuteczna.

- Przed zatrzymaniem wójt mówił nam, że firma budująca oczyszczalnie jest dobra i trzeba pomóc jej w realizacji przedsięwzięcia - zeznawała była urzędniczka. - Natomiast po wyjściu na wolność, zmienił zdanie. Polecił, by zrobić inwentaryzację i zapisywać wszystkie błędy.
Przypomnijmy, że Wiesław G. jest oskarżony o żądanie i przyjęcie 120 tys. zł łapówki. Został zatrzymany podczas kontrolowanej próby wręczenia pieniędzy. Z aktu oskarżenia wynika, że G., w zamian za datek, miał obiecać wykonawcy, że nie będzie problemów z odbiorem prac.

W przestępczym procederze miał brać też udział przedsiębiorca z gminy Płaska. Mężczyzna przyznał się do winy i wystąpił z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Ten wątek sprawy jest już zakończony prawomocnym orzeczeniem. Wiesław G. natomiast idzie w zaparte. Zapewnia, że jest niewinny i padł ofiarą nagonki politycznej. Proces ciągnie się już półtora roku. Wiesław G., jeśli zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, będzie musiał ustąpić ze stanowiska.