MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Groźny pies musi mieć kaganiec

Andrzej Zdanowicz [email protected]
sxc.hu
Tylko w ciągu 6 miesięcy bieżącego roku w naszym regionie doszło do 60 pogryzień.

Kilkanaście z nich to przypadki, w których ucierpiały dzieci. Większość pogryzień miała miejsce w powiecie białostockim i w samej stolicy województwa. Najczęściej przyczyną tych tragedii było nieodpowiedzialne zachowanie właścicieli czworonogów.
Aby uniknąć nieszczęścia często wystarczy odrobina wyobraźni i stosowanie się do obowiązujących przepisów.

Nie można na przykład zostawiać psów przywiązanych pod klatką czy sklepem. A z takim przypadkiem spotkaliśmy się w piątek, gdy w ramach akcji kaganiec, wspólnie z policją i strażą miejską patrolowaliśmy białostockie ulice.

Pod jednym z bloków przy ul. Upalnej zauważyliśmy psa przywiązanego tuż przy wejściu do klatki. Zwierzę było spokojne, ale dość duże i nie miało kagańca. Z policjantami przez dłuższy czas czekaliśmy na jego właściciela. W końcu funkcjonariusze wezwali pracowników schroniska. Okazało się, że ci dobrze znali psa, bo niedawno był on jeszcze u nich. Gdy już umieścili go w swoim aucie, z bloku wyszła właścicielka.

- Ja zostawiłam go tylko na pięć minut, ja dbam o tego psa - tłumaczyła policjantom.
Nie potrafiła jednak wytłumaczyć dlaczego zostawiła psa bez opieki, zamiast wziąć go ze sobą. Zwiesiła głowę, gdy policjant spytał, co by było, gdyby psa ktoś odpiął lub podbiegło do niego dziecko. Funkcjonariusze odstąpili od wypisania mandatu, ale pies trafił do schroniska. Właścicielka będzie mogła go odebrać w poniedziałek. Jeśli sytuacja się powtórzy, kobieta stanie przed sądem, a ten może jej zakazać opieki nad psem. Jadąc dalej, po paru minutach wraz z policjantami zauważyliśmy mężczyznę, który wyprowadzał psa wyglądającego na rasę niebezpieczną bez kagańca.

- Faktycznie Reks jest mieszanką pitbula i kundla - tłumaczył pan Łukasz. - Ale jest bardzo spokojny, da się pogłaskać, a kagańca po prostu zapomniałem.
Policjant udał się z nim do mieszkania, by pan Łukasz założył psu kaganiec. Po chwili Reks znów był na spacerze, ale już w kagańcu. Dla pana Łukasza, cała sprawa skończyła się jedynie pouczeniem.

- Według uchwały rady miasta każdy pies, który jest agresywny lub należy do ras agresywnych lub jest mieszańcem z domieszką takiej rasy powinien być prowadzany w kagańcu - tłumaczył Kamil Sorko z podlaskiej policji. - W przypadku pozostałych psów nie ma takiego obowiązku.
Zgodnie z przepisami, psów nie można spuszczać ze smyczy, chyba że w miejscach nie uczęszczanych przez ludzi. Nie można też czworonogów pozostawiać bez opieki np. pod klatką czy sklepem. A jeśli już to robimy powinniśmy założyć psu kaganiec.

Za niezachowanie odpowiednich środków ostrożności właścicielowi czworonoga grozi mandat do 250 zł, za nieposprzątanie po psie - 500 zł grzywny.
Podczas piątkowej akcji funkcjonariusze wylegitymowali 65 osób, nałożyli 17 mandatów, wypisali 2 wnioski o ukaranie, a 9 osób pouczyli.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna