MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Inność w Delhi i Katmandu

(an)
T. Niebrzydowski
GRAJEWO. Nepal, Pakistan, Iran, Turcja to miejsca, jakie student geografii z Grajewa odwiedził w minionym roku. Jednak głównym celem wyjazdu były Indie. Tomasz Niebrzydowski wybrał się na miesięczny wyjazd z dwójką kolegów ze studiów.

Tomasz Niebrzydowski, obecnie absolwent geografii w Szczecinie, wybrał się na wyjazd w ubiegłym roku. Ani dziekan, ani wykładowcy nie robili żadnych problemów z przerwą w nauce. Tomek z dwójką kolegów starał się o wizę do każdego kraju, który zaplanowali odwiedzić. Głównym celem była stolica Indii - Delhi. Dolecieli tam samolotem.
- Delhi dzieli się na dwie części: nową z parlamentem i wieżowcami oraz starą - dzielnice typowej nędzy - odpowiada Tomek. - W uliczkach jest taki brud, taka nędza, że czułem się jak w średniowieczu, które pokazują na filmach. Byłem zaszokowany tym, że w biały dzień szczury biegają tam po ulicach.
Studenci chcieli poznać Delhi ale nie korzystali z typowych turystycznych ofert, nie odwiedzali muzeów. Zwiedzili zaś Wielki Meczet.
- Dysponowaliśmy skromnym budżetem. I na dodatek dwa razy nas okradli. Raz w stolicy Nepalu, Katmandu podczas ich święta ludowego. Ludzie z dwóch stron miasta na swoją stronę przeciągali choinkę. Ten, kto wygrał miał prawo opiekować się lokalnym bóstwem. Byliśmy tak zauroczeni, że nie zwracaliśmy uwagi na portfele.
Turyści mieli też inną przykrą przygodę. Kolega Tomka został ugryziony przez małpę.
- Siedzieliśmy już w pociągu w Delhi, mieliśmy wyjeżdżać do Katmandu. Kolega trzymał łokieć za szybą i to chyba rozzłościło małpę. One tam się tak wałęsają, jak u nas bezdomne psy. W Katmandu najpierw więc zwiedziliśmy szpital.
Nepal wydał się Polakom spokojniejszy niż Indie. Tam ich przerażał ogromny chaos, bieda, brak higieny i smog.
- W Nepalu ludzie są spokojniejsi, ale na każdej ulicy Murzyni sprzedają narkotyki. Nie brakuje też hippisów z lat 70-tych, z brodami, dredami, siedzących i palących "trawę".
Jeśli chodzi o zabytki, to jest ich mnóstwo.
- Można iść ulicą i nie zauważyć świątyni sprzed tysiąca lat, są to małe budyneczki. Nieodzowny jest przewodnik Pascala - stwierdza mężczyzna.
Co grajewianina zaszokowało najbardziej?
- Inność, zupełnie inna kultura niż w Europie. Trudno to opisać. Ludzie żyją z dnia na dzień. Są głośni, krzykliwi, jeden wielki chaos. I bieda - domy polepione z blachy, kartonów.
Miesięczny wyjazd kosztował studentów 3 tys. zł, z czego koszty utrzymania i droga powrotna zabrały jedną trzecią budżetu. Doba hotelowa w Delhi kosztuje dolara. Posiłek ok. pół dolara. Turyści z Grajewa nie jedli w Indiach mięsa ze względu na brak higieny w jego przyrządzaniu.
- Tylko raz spróbowałem, ale delikatnie się przytrułem. Jeden z kolegów się zaraził jakąś chorobą - wspomina Tomek.
W restauracjach dla turystów wszystko można kupić, jest też McDonalds. Studenci próbowali indyjskiej kuchni. Podstawowy zestaw składa się z sypanego ryżu, placków, soczewicy, fasoli, ziemniaków.
- Indie to dobre miejsce dla ludzi ciekawych świata. Ale nigdy nie chciałbym tam zamieszkać - stwierdza.
Tomek na razie zamierza pracować, zaś za kilka lat planuje wyjazd do Etiopii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna