Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Sasin: Dla nas szczególnie ważna jest Polska lokalna, bo przez cały okres III Rzeczypospolitej ona była gdzieś na marginesie

Adam Jakuć
Adam Jakuć
Województwo podlaskie potrzebuje mocnego lidera, który wykrzesze wszystkie siły, które drzemią w ludziach żyjących na Podlasiu - tak Jacek Sasin uzasadnia swój start z pierwszego miejsca na podlaskiej liście PiS w  Podlaskiem
Województwo podlaskie potrzebuje mocnego lidera, który wykrzesze wszystkie siły, które drzemią w ludziach żyjących na Podlasiu - tak Jacek Sasin uzasadnia swój start z pierwszego miejsca na podlaskiej liście PiS w Podlaskiem Ministerstwo Aktywów Państwowych
Stawiamy na zrównoważony rozwój i nie godzimy się na dzielenie Polski na Polskę A i B czy pomijanie mniejszych ośrodków - mówi w rozmowie z nami Jacek Sasin, minister aktywów państwowych. Tłumaczy między innymi, dlaczego jest jedynką PiS do Sejmu w Podlaskiem, dlaczego wśród kandydatów zabrakło znanych wiceministrów, dlaczego dotychczasowi liderzy partii spadli z podium i czy będzie debatować z szefem PO w regionie.

Jak to się stało, że został pan „jedynką” w Podlaskiem?

Województwo podlaskie potrzebuje mocnego lidera, który wykrzesze wszystkie siły, które drzemią w ludziach żyjących na Podlasiu.

W bastionie PiS-u...

Tak, bastionie PiS-u. W ocenie kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze nie zostały tu uruchomione wszystkie siły wspierające Prawo i Sprawiedliwość, a te wybory wymagają nadzwyczajnej mobilizacji. Powstał więc taki pomysł, bym pojawił się tutaj jako lider tej listy, polityk po pierwsze - ogólnopolski, ale po drugie - taki, który bardzo mocno czuje sprawy Polski Wschodniej. Od dawna podkreślam, że dla mnie Polska Wschodnia jest pasją. To nie jest przypadek, że w poprzednich wyborach kandydowałem w okręgu chełmskim. To okręg, który jest - można powiedzieć - sąsiedni z podlaskim. Ma też w sobie pewien podlaski komponent - Białą Podlaską i Radzyń Podlaski. To podobne regiony. A jeśli chodzi o Podlasie i moje związki z tym regionem, nie jest też chyba przypadkiem, że to właśnie w województwie podlaskim są aż trzy miejscowości o nazwie Sasiny.

Zdobędzie pan 100 tys. głosów?

Liczba głosów jest oczywiście ważna, ale nie zależy mi aż tak bardzo na moim osobistym wyniku. Powiem bardzo wyraźnie. Przede wszystkim zależy mi na wyniku listy. Może tym się różnię od niektórych polityków, nie tylko z PiS-u, ale w ogóle od całej klasy politycznej, że rozumiem, że polityka to nie jest gra na siebie. Żeby odnieść sukces, trzeba mieć mocną drużynę, która pracuje razem na sukces całego ugrupowania, a nie po to, by lider listy miał jak najwięcej głosów. Tylko wtedy można wygrać, gdy każdy, kto jest na liście, będzie te głosy zbierał.

Zazwyczaj liderzy są na górze listy. U was dotychczasowi: Dariusz Piontkowski i Jarosław Zieliński spadli z podium na - odpowiednio - szóste i piąte miejsce...

Na tym podium są naprawdę bardzo mocne osoby. Jacek Bogucki to wielokrotny poseł, senator, wiceminister rolnictwa. Osoba bardzo znana. Pan minister Adam Andruszkiewicz to z kolei człowiek młodszego pokolenia. Zależało mi na tym, by właśnie ludziom młodszego pokolenia też trochę pokazać, że mają szansę, że to nie jest tak, że górę listy okupują ciągle ci sami. Tylko wywołanie takiej rywalizacji może uruchomić właśnie te pokłady, które tutaj drzemią. To, że dotychczasowi liderzy są nieco niżej, to zachęta do tego, by jeszcze intensywniej pracować. A ci, którzy są teraz na przodzie listy, wiedzą, że mają za plecami tych naprawdę mocnych liderów. Dariusz Piontkowski i Jarosław Zieliński to są od lat topowe nazwiska. Mam wrażenie, że dzięki takiemu układowi listy można tu zdobyć więcej głosów, a w konsekwencji, że te osiem mandatów, które zdobyliśmy cztery lata temu, to nie jest maksimum, które możemy tu zdobyć.

Wybory 2023. Poznaliśmy pełną listę kandydatów PiS w województwie podlaskim

Na liście "są" też wielcy nieobecni: Jacek Żalek, Lech Kołakowski i Aleksandra Łapiak. Jak to się stało?

Co do pani poseł Łapiak, nie chcę się wypowiadać. To była decyzja naszych koalicjantów, by wystawić na to miejsce, które mają na liście, bardzo dobrego kandydata - pana wicemarszałka Sebastiana Łukaszewicza. Jest to jeden z tych, którzy naprawdę realnie walczą o mandat. Traktuję to jako wzmocnienie listy. Natomiast pan poseł Żalek i pan minister Kołakowski to osoby, które w ciągu ostatniej kadencji nie do końca zachowały standardy, jakich byśmy oczekiwali. Nie możemy sobie pozwolić na to, że naszymi reprezentantami będą ludzie, którzy będą stawiać swoje osobiste ambicje wyżej nad program wyborczy i nad to, o co walczymy w Polsce. W tym przypadku mam wrażenie, że tak było i skutek jest taki, jaki jest. Ale nie traktuję tego w żadnym wypadku jako osłabienia listy.

Ustawienie kandydatów na podlaskiej liście PiS sugeruje, że szukacie głosów głównie w Polsce powiatowej...

Rzeczywiście, dla nas szczególnie ważna jest Polska lokalna, bo przez cały okres III Rzeczypospolitej ona była gdzieś na marginesie. Realizowany był model, który pompował wielkie metropolie kosztem Polski lokalnej. My natomiast zbudowaliśmy nasz program wyborczy na odwróceniu tego trendu. Stawiamy na zrównoważony rozwój i nie godzimy się na dzielenie Polski na Polskę A i B czy pomijanie mniejszych ośrodków. To nie znaczy, że chcemy walczyć z metropoliami, bo przecież też je wspieramy. Do dużych miast też popłynęły ogromne pieniądze, ale nie może być tak, że wszystko idzie do wielkich ośrodków, a do Polski lokalnej nic. To jest nasze credo.

Jakie pan ma pomysły na rozwój Podlaskiego?

Podlasie ma taką specyfikę, że w poszukiwaniu lepszego życia czy lepszej pracy wyjechało stąd bardzo wielu młodych ludzi. Bo tej pracy nie było, a zakłady poupadały. Dobrym przykładem miasta, które właściwie w bardzo krótkim czasie straciło dwa wielkie zakłady pracy i pozbawiło perspektyw ludzi tam mieszkających, są Łapy. To się działo w czasach rządów naszych poprzedników, czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Musimy teraz odtwarzać te miejsca pracy. Nie jakiekolwiek miejsca pracy, ale dobre miejsca pracy. Takie, które będą dawać perspektywę dobrego życia. Dziś ludzie w Polsce chcą żyć na wysokim poziomie. Nie chcą żyć gorzej niż żyją mieszkańcy w Niemczech, Francji czy innych krajach zachodnich. Ludzie mają swoje aspiracje. My natomiast chcemy te aspiracje spełniać. Nie w ten sposób, że dla ich realizacji trzeba emigrować do wielkiego miasta, np. do Warszawy. Chciałbym, by w ogóle nie trzeba było wyjeżdżać. Powiem więcej, chciałbym, by ludzie zaczęli tu wracać, żeby sobie w pewnym momencie pomyśleli: po co mam być w Warszawie, jeśli u mnie w rodzinnej miejscowości jest tak samo dobra praca, tak samo dobra infrastruktura, tak samo dobre szkoły, przedszkola, lekarz, szpital… - wszystko, co decyduje o jakości życia. Dlatego właśnie chcę tu kandydować, by doprowadzić do takiej sytuacji.

Co z drogami?

Na pewno celem jest dokończenie inwestycji drogowych. To jest oczywiste, że dobre drogi, ale też połączenie kolejowe, są absolutnie niezbędne do tego, by wzmacniać rozwój gospodarczy i tworzenie dobrych miejsc pracy.
Mało kto o tym mówi, ale już zaczęliśmy i realizujemy program, dzięki któremu praktycznie wszystkie dworce kolejowe w województwie podlaskim zostaną zrewitalizowane lub odbudowane. Można powiedzieć, że będą wizytówkami Podlasia. Odtwarzamy połączenia kolejowe. Kilka tygodni temu byłem w Łomży, gdzie inicjowaliśmy odtworzenie linii kolejowej Łomża - Białystok. Ale przecież w ramach budowy CPK będzie też połączenie Łomża - Warszawa szybką koleją. Tak więc w tym zakresie dzieje się naprawdę bardzo dużo. To samo zresztą z drogami. Budowane są Via Carpatia i Via Baltica.

Czy Via Carpatia będzie przebiegać po trasie Augustów - Białystok?

Via Carpatia pójdzie - tak jak jest zaplanowana - z odchyleniem na Zachód. Natomiast niezależnie od tego będzie również realizowana droga S8, czyli ekspresówka Białystok - Suwałki przez Augustów, przez Suchowolę, tym szlakiem, którym dziś biegnie ta zwykła droga „ósemka” - niezwykle zatłoczona. Oczywiście, trzeba też pamiętać o tym, co się wydarzyło na niższym poziomie. Wpompowaliśmy 4,5 miliarda zł w inwestycje w samorządach z trzech programów - Programu Dróg Lokalnych, Programu Inwestycji lokalnych i Programu Polski Ład. To pieniądze, które realnie zmieniają życie ludzi.

Ale wojna na Ukrainie i kryzys na polsko-białoruskiej granicy ograniczyły w naszym regionie handel, turystykę i inwestycje. Potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa…

Dlatego bardzo intensywnie odbudowujemy obecność wojska w Podlaskiem. Formujemy nowe jednostki w Kolnie, Grajewie, Augustowie, Czarnej Białostockiej i Siemiatyczach. Tu przesuwany również najnowocześniejszy sprzęt, który jest kupowany w Stanach Zjednoczonych czy Korei Południowej. Nie będą to więc żadne jednostki-wydmuszki, tylko będą to rzeczywiście bardzo realne siły zbrojne.

To pomoże?

Zakładamy, że nie jesteśmy dziś narażeni na taką wojnę, jaka toczy się w Ukrainie. Ale chodzi o to, by w Rosji widzieli, że jesteśmy na tyle mocni, że nie mają co myśleć, by wywoływać z nami jakiś konflikt, ponieważ mamy tak mocną infrastrukturę wojskową, tak mocne siły zbrojne, właśnie tu na wschodzie kraju, że myślenie o atakowaniu Polski nie ma sensu. To jest być albo nie być mieszkańców tej ziemi. Platforma zawiodła na tym polu absolutnie i to na całej linii. Niczego się nie nauczyła, niczego nie zrozumiała, bo to, że likwidowali jednostki to jedno. Ale jak budowaliśmy zaporę na granicy, by ludzi tu chronić, też protestowali przeciw temu. Chcą rozbierać zaporę, dlatego pytamy o to w referendum. Na razie mówią, ale jak wygrają wybory, nie daj Boże przystąpią do działania. Znów chcą wystawić Podlasie na niebezpieczeństwo, które płynie tu ze strony białoruskiej. To zagrożenie nie tylko ze strony uchodźców, ale i pojawiających się przecież cały czas na granicy ludzi grupy Wagnera, którzy robią rekonesans. Nie możemy na to pozwolić.

Krzysztof Truskolaski, „jedynka” na liście KO w naszym regionie, zaprasza pana do debaty przedwyborczej. Skorzysta pan z tego zaproszenia?

Nie. Ja debatuję z wyborcami. Debaty z politykami nie mają sensu. To jest absolutnie strata czasu. Byłaby to gra w grę tamtej strony. Tym bardziej, że widzi pan przecież, jak oni się zachowują. Cały czas kłamstwo w każdej sprawie, bez zmrużenia oka. U nich czarne jest białe, białe jest czarne. Poważny polityk ma stawać do debaty z kimś, kto uprawia taką politykę? Pan Truskolaski jest prominentnym politykiem partii Donalda Tuska, a Donald Tusk jest arcykłamcą w polskiej polityce. Na tym zbudował całą kampanię wyborczą. Dlatego uważam, że podstawą jest rozmowa z wyborcami, z ludźmi. To nie pan Truskolaski będzie decydował, na kogo ludzie zagłosują, głosować będą zwykli ludzie w podlaskich wsiach i miastach. Mam zamiar bardzo intensywnie z tymi ludźmi spotykać się przy różnych okazjach, rozmawiać, słuchać, czego oczekują. Nie uciekam od rozmowy. Natomiast z panem Truskolaskim byłby to tylko pokaz politycznej przepychanki. Niech na to nie liczy.

Zostawmy już politykę. Jak panu podoba się województwo podlaskie?

A wyobraża pan sobie, że Podlasie może się nie podobać? Od bardzo dawna tutaj bywam, zakochałem się Podlasiu, w tej części Polski, która jest naprawdę piękna, ma swoje ogromne walory i przede wszystkim – mieszkają tu fantastyczni ludze. Chciałbym tak naprawdę, by jak najwięcej ludzi te walory poznało. Podlasie może być wizytówką Polski. Polska Wschodnia, to nie jest jakaś gorsza część kraju, co niekiedy pobrzmiewa u naszych konkurentów. Ja bym powiedział, że to jest lepsza część Polski. To jest ta część Polski, która jest bardzo przywiązana do polskiej tradycji, ma swoje obyczaje, ma zwyczaje, ma swoją kulturę i dumę. To mnie tutaj absolutnie urzekło. Uwielbiam Puszczę Knyszyńską. Odbyłem bardzo wiele wędrówek i pieszych, i rowerowych. Od lat tam przyjeżdżam, mam tam przyjaciół, mam ludzi, którzy są mi bliscy. Uwielbiam Supraśl, bo to jest absolutnie magiczne miejsce.

Czy z tym miejscem zamierza pan na dłużej się związać?

Jak sobie myślę, co byłoby najlepszym miejscem do życia dla mnie, szczególnie kiedy będę mniej aktywny zawodowo i politycznie, to na pewno Podlasie jest takim miejscem, które byłoby najbardziej atrakcyjne. Na pewno będę tu często bywał jako poseł. Chcę być tutaj często obecny. Nie jestem z tych posłów, którzy są wybrani, a potem przez cztery lata pracują tylko w parlamencie i nie przyjeżdżają. Można to sprawdzić w okręgu chełmskim. Zresztą z nimi się nie żegnam. Polskę Wschodnią tratuję jako całość. Podlasie i Lubelszczyzna to są te dwa regiony, które mają bardzo podobne problemy i oczekiwania. Staram się być ambasadorem Polski Wschodniej. To tutaj jednak są zaszłości z wielu dziesięcioleci, chociażby te infrastrukturalne. Udało się wiele zrobić, by to poprawić, ale trzeba jeszcze dużo zrobić, by dorównać do tych regionów Polski, które są najlepiej rozwinięte. I to właśnie jest mój cel na najbliższe lata.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jacek Sasin: Dla nas szczególnie ważna jest Polska lokalna, bo przez cały okres III Rzeczypospolitej ona była gdzieś na marginesie - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna