Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jadły z jednej miski. Potem teściowa uratowała ją od śmierci

Helena Wysocka
Anna Biernacka do tej pory uczestniczyła w zjeździe teściowych. W tym roku nie pójdzie do kościoła, jest zbyt słaba. Ma problemy ze wzrokiem i słuchem.
Anna Biernacka do tej pory uczestniczyła w zjeździe teściowych. W tym roku nie pójdzie do kościoła, jest zbyt słaba. Ma problemy ze wzrokiem i słuchem. H. Wysocka
Anna Biernacka z Lipska nad Biebrzą życie otrzymała dwa razy. Raz od matki, a drugi raz od teściowej. Przed obrazem tej ostatniej modli się od ponad pół wieku. Wypłakała wiele łez.

Anna całe życie próbowała spłacić dług. - Była bardzo dobrą teściową - opowiada jej córka. - Nie słyszałam, by kiedykolwiek sprawiła swojemu zięciowi przykrość. Żyliśmy w zgodzie, dużo nam pomagała. Zresztą, to cicha i bardzo skromna, szanowana w okolicy kobieta. Wiele w życiu doświadczyła.

- Może być wzorem do naśladowania tak, jak i jej teściowa, błogosławiona Ma-rianna - przyznaje ks. Jerzy Lubak, proboszcz lipskiej parafii.
Biernaccy, to jedna z najbardziej znanych rodzin w mieście.

- Żyją tam, w takim niewielkim, drewnianym domu, przy rozstaju - miejscowi bez wahania wskazują drogę.
Pani Anna mieszka z córką. Przykuta do fotela staruszka uśmiecha się na mój widok, dopytuje po co przyszłam. A chwilę później zaczyna śpiewać religijne piosenki.
- Umiesz to, śpiewaj ze mną - proponuje. Ma mocny głos.
- Znała wiele pieśni, często je nuciła - mówi jej córka Eugenia. - Dziś pamięta tylko niektóre.
Ma 98 lat.

Niech dzieci chowa

Biernaccy pochodzą z Lipska, z dziada pradziada. Marianna i Ludwik byli jedną z bogatszych rodzin w okolicy. Mieli prawie 20 hektarów dobrej, urodzajnej ziemi, hodowali bydło. Doczekali się sześciorga dzieci, ale przeżyło tylko dwoje z nich. Gdy dorośli, Biernaccy podzielili gospodarstwo na pół. Tak, by i córka i syn mieli z czego żyć.
Marianna, po śmierci męża, zamieszkała u syna Stanisława. Ten ożenił się z Anną, młodą, pochodzącą z lipskiej kolonii dziewczyną.

- Żyliśmy bardzo skromnie, jedliśmy z jednej miski, ale nigdy nie kłóciliśmy się - wspominała Anna. - Teściowa była bardzo religijną kobietą, dużo się modliła.
Rodzinną sielankę przerwały wojenne zawieruchy. Za czasów sowieckiej okupacji Stanisław był oskarżony, na podstawie zeznań sąsiada, o nielegalny wywóz drewna. Na próżno tłumaczył, że zabrał je ze swego lasu i tylko tyle, co było można. Biernacki został skazany na dwa lata robót w głębi Rosji. Przed wywózką uratowała go Marianna. Kobieta zebrała i oddała niemal wszystkie oszczędności dla adwokata, by ratował syna. Było warto. Stanisław wrócił do domu.

Latem 1941 roku Sowietów zastąpili Niemcy. W Puszczy Augustowskiej, na skraju której położony jest Lipsk, ukrywali się partyzanci. Byli bardzo aktywni, podejmowali wiele akcji. Niemcy mścili się na okolicznej ludności.

W lipcu 1943 roku zakołatali też do drzwi domu Biernackich. Przyszły cztery osoby - dwóch esesmanów, sołtys i tłumacz. W odwecie za zabicie przez partyzantów niemieckiego policjanta chcieli zabrać Stanisława i Annę.

- Miałam wtedy cztery lata - mówi Eugenia. - Mama była w ciąży.
Anna podeszła do łóżeczka, by pożegnać córkę. A wtedy do pokoju wbiegła jej teściowa i padła do nóg esesmana. Zaczęła całować jego ręce i błagać: Nie zabierajcie jej. Małe dziecko ma, brzemienna. Niech dzieci chowa. Ja pójdę za nią.

Niemiec zgodził się na zamianę. Marianna i jej syn wyszli w pośpiechu, bez pożegnania. Dołączyli do grupy oczekujących przed domem sąsiadów, też zatrzymanych w odwecie. Tego dnia Niemcy zabrali 57 lipszczan.

Gdy chwilę później Anna, z otuloną w wełniany kilim córką na rękach pobiegła na rynek, teściowej już nie było. Została wywieziona do więzienia w Grodnie.
Kilka dni później Marianna przekazała swojej synowej list. Był zaszyty w rękawie koszuli. Prosiła, by przysłać jej do więzienia poduszkę i różaniec. Czy otrzymała przesyłkę, nie wiadomo.

- Byliśmy parokrotnie w Grodnie, ale nigdy nie pozwolono nam na widzenie - wspominała Anna.

Pod koniec lipca na lipskim rynku Niemcy rozwiesili afisze z nazwiskami zamordowanych osób. Na liście byli i Stanisław, i jego matka 55-letnia Marianna. Oboje zostali rozstrzelani na fortach w Naumowiczach, 13 lipca 1943 roku. 35 lat później, na zbiorowej mogile, Anna zapaliła świeczkę.

Teściowa je chroniła

Biernacka, po aresztowaniu męża i teściowej ukrywała się z dziećmi w okolicznych wsiach, u swoich krewnych. Gdy wojna się skończyła, wróciła do Lipska.
- Chyba babcia nas chroniła - opowiadała Eugenia. - Kiedyś, nad moją kołyską przeleciała kula z karabinu, ale nie ucierpiałam. Dom ocalał, choć wokół wybuchały pożary. Czy to nie cud?

W 1975 roku losy lipszczan dokumentowali warszawscy studenci. Jeden z nich, Marek Karp opisał między innymi historię Anny, a jej teściową Mariannę porównał do Maksymiliana Marii Kolbego. Jakiś czas później bohaterskim wyczynem kobiety zainteresowali się księża.

W 1991 roku Marianna została zgłoszona do beatyfikacji, a osiem lat później Jan Paweł II wyniósł ją na ołtarze. Wtedy w domu Anny, w gościnnym pokoju zawisł duży obraz teściowej. Kobieta żarliwie modliła się przed nim każdego dnia.

A przy drodze, obok drewnianego domu Biernackich, działacze z Towarzystwa Przyjaciół Lipska postawili niewielki pomnik. Na kamieniu wyryli napis: Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.

Anna przekazała gospodarstwo córce i jej mężowi. Pomagała im, jak mogła. Dbała o dom, obejście, opiekowała się dziećmi.

- Była dobrą teściową - wspomina Eugenia. - Czasem miałam wrażenie, że robi wszystko, by spłacić jakiś dług. Choć nigdy tego nie powiedziała.

Wolne chwile poświęcała modlitwie. Nie wyszła ponownie za mąż. Kiedyś, w rozmowie z bliskimi wyznała: A ja będę czekać. Może któregoś dnia wrócą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna