Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Wspaniała jesień Żółto-Czerwonych. Pochwalić trzeba praktycznie wszystkich

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
W Jagiellonii za rundę jesienną na brawa zasłużyli wszyscy: piłkarze, sztab szkoleniowy, działacze i kibice
W Jagiellonii za rundę jesienną na brawa zasłużyli wszyscy: piłkarze, sztab szkoleniowy, działacze i kibice jagiellonia.pl
Miniona runda była jedną z najlepszych, a chyba nawet najlepszą w historii występów Jagiellonii Białystok w ekstraklasie. Żółto-Czerwoni nigdy tak dobrze nie punktowali, ale też nigdy tak dobrze nie grali, budząc podziw piłkarskiej Polski. Jest to o tyle zaskakujące, że w przedsezonowych notowaniach ekipie trenera Adriana Siemieńca wróżono raczej walkę o pozostanie w elicie niż upatrywano w niej kandydata do tytułu mistrza Polski.

Kto miał największy wkład w rewelacyjną rundę? Prościej byłoby zapytać: kto tego wkładu nie miał, bo na słowa uznania zasłużyli nie tylko piłkarze, sztab szkoleniowy i kibice, ale i działacze Jagiellonii.

Adrian Siemieniec - trener nieoczywisty

Kiedy w kwietniu zwolnionego Macieja Stolarczyka zastępował Adrian Siemieniec, ledwie 31-letniemu trenerowi nie wróżono niczego dobrego. Brak jakiegokolwiek doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu zespołu w ekstraklasie, toporny futbol, prezentowany przez Jagiellonię oraz zła sytuacja finansowa klubu nie nastrajały optymistyczne. Jak sam o sobie mówi "nieoczywisty" szkoleniowiec rozpędził czarne chmury nad drużyną, zdołał utrzymać zespół w elicie, co było jego pierwszym sukcesem.

Latem do Legii Warszawa przeniósł się król strzelców PKO Ekstraklasy Marc Gual, a wśród wzmocnień trudno było wskazać zawodników, którzy mogliby od razu pociągnąć grę Jagi. To dodatkowo podnosiło skalę trudności. A jednak trener Siemieniec wraz ze sztabem szkoleniowym poradził sobie fantastycznie. W Białymstoku powstał silny zespół, stanowiący dobrze współpracujący kolektyw, mający swoją tożsamość i widowiskowy, nastawiony na atak styl gry.

Adrian Siemieniec nadal Jagiellonii wyrazisty, ofensywny styl i miano najładniej grającej drużyny w PKO Ekstraklasie
Adrian Siemieniec nadal Jagiellonii wyrazisty, ofensywny styl i miano najładniej grającej drużyny w PKO Ekstraklasie jagiellonia.pl

Efekt był piorunujący. Jagiellonia w 19 meczach wywalczyła 38 punktów, czyli średnio dwa na mecz i jest wiceliderem tabeli. Cenne jest też to, że mecze białostockiego zespołu bardzo dobrze się ogląda, a Żółto-Czerwoni z 45 golami mają najlepszy atak w lidze. Drugi pod tym względem Raków Częstochowa ma aż o dziesięć trafień mniej.

- Jestem dumny z tej drużyny, z tego, jak pracuje i jak się rozwija. Chcę, abyśmy nadal byli głodni wygranych ci i w tym kierunku patrzyli - powiedział na jednej z ostatnich konferencji prasowych Adrian Siemieniec.

Łukasz Masłowski - czarodziejski dyrektor

Sukcesów Jagiellonii nie byłoby bez majstersztyku, jakim popisał się jej dyrektor sportowy Łukasz Masłowski, który ściągnął do Białegostoku siedmiu piłkarzy. Byli to:

  • Adrian Dieguez
  • Jose Naranjo
  • Dominik Marczuk
  • Jarosław Kubicki
  • Afimico Pululu
  • Kristoffer Hansen
  • Aurelien Nguiamba

Z tego grona tylko nękany kontuzjami Nguiamba nie miał wkładu w sukcesy podlaskiej ekipy. Pozostali stali się wybijającymi się postaciami Jagi, a w większości przypadków także całej PKO Ekstraklasy. Biorąc pod uwagę fakt, że Masłowski dysponował na wzmocnienia zerowym budżetem, można śmiało nazwać go "czarodziejem transferowym".

- Każdego zawodnika staraliśmy się dogłębnie przeanalizować, oczywiście w ramach naszych możliwości. Staraliśmy się ocenić jego potencjał, możliwości - mówi w wywiadzie dla klubowych mediów Łukasz Masłowski. - Chcę jednak bardzo mocno podkreślić, że najwięcej zależy od samych piłkarzy i sztabu szkoleniowego, który także musi umiejętnie z nimi współpracować, wyciągnąć ich największe atuty, a nieco bardziej zamaskować słabości, aby ich wpływ na grę nie był zbyt duży. Jest to zatem system naczyń połączonych, który jest skuteczny dzięki codziennej rzetelnej rzemieślniczej pracy całego zespołu - dodaje.

Magik stojącej piłki Bartłomniej Wdowik (z prawej) i czarodziej od transferów - Łukasz Masłowski
Magik stojącej piłki Bartłomniej Wdowik (z prawej) i czarodziej od transferów - Łukasz Masłowski jagiellonia.pl

Oczywiście, nie można pominąć wkładu prezesa Wojciecha Pertkiewicza, starającego się, by będący w bardzo trudnej sytuacji finansowej klub wiązał koniec z końcem, służb prasowych, dbających o właściwy wizerunek Jagiellonii, współpracowników Siemieńca w sztabie szkoleniowym i dopingujących Żółto-Czerwonych znakomicie przy Słonecznej i jeżdżących za zespołem po całym kraju kibiców.

Wiadomo jednak, że i tak w ostatecznym rozrachunku najwięcej zależy od piłkarzy i ich postawy na boisku. Wyróżnić powinno się cały zespół, ale byli zawodnicy, którzy wysunęli się przed szereg.

Bartłomiej Wdowik - magik stojącej piłki

Zacząć wypada od Bartłomieja Wdowika. Strzelić w rundzie dziewięć goli nie jest może oszałamiającym wyczynem, ale gdy gra się na lewej obronie, to trzeba mówić o zdumiewającym osiągnięciu. Pochodzący z Olkusza 23-latek eksplodował w tym sezonie, okazując się magikiem uderzeń ze stojącej piłki. Strzelił pięć goli z rzutów wolnych, co jest historycznym osiągnięciem w polskiej ekstraklasie, wykorzystał trzy rzuty karne i dołożył do tego "rogala" z rzutu rożnego.

Nic dziwnego, że coraz głośniej mówi się, że Wdowik wkrótce może opuścić Jagiellonię. Według mediów, bardzo zdeterminowany do pozyskania polskiego defensora jest turecki gigant - Galatasaray Stambuł.

Znamienne jest też to, że w przeciwieństwie do minionego sezonu, gdzie siła ognia zależała w Jadze od duetu Hiszpanów Marc Gual - Jesus Imaz, teraz białostoczanie mają sporo armat. Obok Wdowika, bardzo przyzwoity dorobek mają też Afimico Pululu i Jose Naranjo - po sześć bramek, a Jesus Imaz, Kristoffer Hansen i Rui Nene - po pięć.

Nowe twarze zrobiły furorę

Można spierać się, komu z nowym zawodników Jagiellonii przyznać miano najbardziej udanego transferu. Adrian Dieguez to czołowy defensor ligi, jeden z najlepszych fachowców od uruchamiania akcji ofensywnych swoje drużyny długimi, celnymi podaniami.

Wielu postawiłoby na Afimico Pululu. Urodzony w Anglii francuski napastnik nie tyle wskoczył w buty Guala, co wszedł do Jagiellonii we własnym obuwiu i z miejsca stał się ulubieńcem trybun. Jest utrapieniem każdej defensywy w lidze, bo bardzo ciężko jest nie tylko odebrać mu piłkę, ale nawet przewrócić go kosztem przewinienia.

Trudno nie wspomnieć o młodzieżowcu Dominiku Marczuku. Powszechnie sądzono, że ściągniecie go ze Stali Rzeszów jest inwestycją w przyszłość, tymczasem 20-latek przebojem wprowadził się do ekstraklasy i jest jej najlepszym asystentem (sześć ostatnich podań), a jego dorobek kanadyjski uzupełniają dwa gole.

Nie można zapominać też o Jose Naranjo, Jarosławie Kubickim, którego bardzo dobrą grę przerwała groźna kontuzja i Kristofferze Hansenie. Nie jest łatwo wprowadzić się do nowego zespołu w trakcie rundy, a niechciany w Widzewie Norweg zrobił to znakomicie i w Łodzi bardzo szybko zaczęto żałować tego, że puszczono go do stolicy Podlasia.

- Bardzo dobrze czuje się w Białymstoku. Zostałem miło przywitany w klubie i szybko wszedłem w sezon. Notujemy świetne wyniki, mamy dobrą średnią punktową. Łatwo jest grać z profesjonalistami - deklaruje w klubowych mediach Jagi Kristoffer Hansen.

Bohaterowie oczywiści i nieoczywiści

Wiele w Jadze zależało od jedynego zawodnika, który w PKO Ekstraklasie rozegrał komplet 1710 minut, czyli od bramkarza Zlatana Alomerovicia. Co prawda golkiperowi Żółto-Czerwonych zdarzyło się kilka wpadek, ale bilans wychodzi zdecydowanie na plus. Cieszy też to, że rutyniarzowi rośnie następca w osobie Sławomira Abramowicza, który bronił we wszystkich meczach pucharowych i spisał się bez zarzutu.

Oczywistymi bohaterami są też wyrabiający normy strzeleckie Jesus Imaz i Rui Nene, ale wypada też wspomnieć ważne postacie, o których w pomeczowych relacjach mówiło się mniej. Michal Sacek znakomicie odnalazł się na prawej obronie, a w środku defensywy ogromny postęp zrobił Mateusz Skrzypczak. Pozostawał co prawda nieco w cieniu Diegueza, ale wywiązywał się znakomicie ze swoich obowiązków.

Bohaterowie nieoczywiści Jagiellonii: Mateusz Skrzypczak (z lewej) i Taras Romanczuk
Bohaterowie nieoczywiści Jagiellonii: Mateusz Skrzypczak (z lewej) i Taras Romanczuk jagiellonia.pl

Zakończyć wypada na Tarasie Romanczuku. Kapitan Jagiellonii mniej był jesienią widoczny w ofensywie, ale to wciąż jeden z najlepszych fachowców w lidze od przechwytów i walki powietrznej. Do tego prawdziwy przywódca na boisku i w szatni, od którego bardzo dużo w ekipie Żółto-Czerwonych zależy.

Nic dziwnego, że zespół pozbawiony praktycznie słabych, a nawet przeciętnych punktów stał się rewelacją jesieni. Teraz najważniejsze jest to, by wiosna Jagiellonia nie spuściła z tonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jagiellonia Białystok. Wspaniała jesień Żółto-Czerwonych. Pochwalić trzeba praktycznie wszystkich - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna