Korona rozpoczęła mecz z trzema pomocnikami w środku – Jovanoviciem, Fertovsem i Grzelakiem. To miało pomóc w zdominowaniu środkowej strefy boiska, ale nie przyniosło to zamierzonego skutku. Świetna wyjazdowa seria kielczan zakończyła się w Białymstoku, choć wcale nie musiało tak być.
O przegranej zadecydował jeden błąd w obronie, który Korona popełniła już 7 minucie. Kielczanom brakowało atutów w ofensywie i nie stwarzali bramkowych okazji. Choć w pierwszych minutach to kielczanie mocno natarli na gospodarzy i już po kilkudziesięciu sekundach celnym strzałem popisał się Jovanović. Korona stanęła wysoko i nie pozwalała wyjść Jagiellonii z własnej połowy. Szybki prysznic - pierwsza taka bramka W 7 minucie już pierwsza akcja Jagiellonii przyniosła jej prowadzenie.
Po wrzucie z autu piłkę dostał Estończyk Konstantin Vassiljev, dograł do Litwina Fedora Cernycha, a ten będąc 8 metrów od bramki zabawił się z obrońcami Korony i Zbigniewem Małkowskim, lekkim strzałem posyłając piłkę do siatki. To była pierwsza stracona bramka Korony w tym sezonie na wyjeździe z akcji, gdyż we wcześniejszych ośmiu pojedynkach dała sobie wbić tylko jedną, z rzutu karnego w wygranym 2:1 pojedynku z Legią w Warszawie. Szybko stracona bramka zmroziła trochę drużynę trenera Marcina Brosza, a gospodarzom dodała skrzydeł i atakowali ze zdwojoną siłą. W 10 minucie z rzutu wolnego uderzał Vassiljev, ale Małkowski był dobrze ustawiony.
Jagiellonia dobrze ustawiła się na dalsze minuty meczu, atakowała gównie skrzydłami i po wrzutkach z lewej bądź z prawej strony, obrona Korony miała sporę problemy. W 27 minucie Małkowski uprzedził składającego się do główki Łukasza Sekulskiego, bo byłoby pewnie 2:0. Kiepskie pierwsze podanie Korona próbowała przerywać akcje gospodarzy już w środkowej strefie i czasami się to udawało, ale szwankowało pierwsze podanie po odbiorze i przez to nie udawało się przeprowadzać składnych akcji, zakończonych strzałem na bramkę.
W pierwszej połowie w polu karnym „Jagi” groźniej było tylko po stałych fragmentach gry, ale dobrej okazji na bramkę kielczanie nie stworzyli. Przybyła i Sobolewski na boisku Na drugą połowę Korona wyszła z mocnym postanowieniem poprawy, ale po pierwszych obiecujących minutach, wszystko wróciło do normy. Jagiellonia bardzo umiejętnie wybijała kielczan z rytmu i kontrowała.
W 57 minucie trener Brosz zdecydował się na pierwszą zmianę, wzmocnił atak i w miejsce defensywnego pomocnika Rafała Grzelaka wprowadził na boisko bohatera pierwszego meczu tych drużyn w Kielcach – Michała Przybyłę. Napastnik Korony w inaugurującym sezon pojedynku zapisał na swoje konto dwa gole, a Korona wygrała na Kolporter Arenie 3:2. W 61. minucie na murawę wszedł z kolei Paweł Sobolewski, w miejsce mało widocznego Bartłomieja Pawłowskiego. Zmiany te nie wpłynęły jednak znacząco na obraz gry, podobnie jak wprowadzenie w końcówce kolejnego napastnika - Przemysława Trytko.
W 71 minucie Koronie trochę zabrakło szczęścia, gdyż po uderzeniu z rzutu wolnego Łukasza Sierpiny piłka minimalnie przeszła obok bramki. W doliczonym czasie gry główkował jeszcze Trytko, ale nie zaskoczył bramkarza „Jagi” i pierwsza przegrana kielczan w sezonie stała się faktem.
Zbigniew Małkowski: -Skrzydła „nie chodziły” tak, jak trzeba Niepocieszony po meczu w Białymstoku był Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony. Jego zespół przegrał z Jagiellonią 0:1 i była to jego pierwsza porażka w tym sezonie w meczu wyjazdowy.
Zbigniew Małkowski: - Można powiedzieć, że nie weszliśmy zbyt rewelacyjnie w ten mecz. Jagiellonia wykorzystała naszą słabość i zdobyła trzy punkty. Próbowaliśmy wyrównać, ale nie mieliśmy odpowiedniej siły rażenia. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale skrzydła nie chodziły dziś tak, jak trzeba. Bartek Pawłowski i Łukasz Sierpina nie dali nam tego potrzebnego bodźca w grze do przodu.
Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Fedor Cernych 7.
Jagiellonia: Drągowski - Baran, Madera, Tarasovs, Tomasik - Cernych (61. Świderski), Grzyb, Góralski, Vassiljev (87. Romanczuk), Mackiewicz - Sekulski (62. Frankowski).
Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak - Sierpina (83. Trytko), Fertovs, Grzelak (57. Przybyła), Jovanović, Pawłowski (61. Sobolewski) - Cabrera. Kartki: żółte: Cernych (Jagiellonia), Grzelak (Korona).
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 7120.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?