Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia - Lechia. Wszystko rozstrzygnie się w Białymstoku.

Krzysztof Sokólski [email protected]
Sprawiedliwym remisem 0:0 zakończył się pierwszy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski pomiędzy Lechią i Jagiellonią.

Kwestia awansu do półfinału rozstrzygnie się 16 marca w Białymstoku. Przed rewanżem w nieco lepszej sytuacji znajduje się Jagiellonia, ale wynik powoduje, że szanse obu drużyn są bardzo wyrównane.

Żółto-czerwoni osiągnęli swój główny cel, czyli nie przegrali. Z kolei Lechia zrealizowała plan minimum - nie straciła bramki.

Trener Michał Probierz w pierwszym oficjalnym tegorocznym spotkaniu posłał do boju "11", którą długo szykował na początek wiosennej części sezonu. Jedyną niespodzianką był fakt, że pozycję wysuniętego napastnika, w miejsce kontuzjowanego Bartłomieja Grzelaka, zajął Ermin Seratlić (na lewe skrzydło wskoczył w tej sytuacji Franck Essomba). Tomasz Frankowski zaczął spotkanie na ławce rezerwowych. Podobnie jak sprowadzony przed kilkoma dniami do Jagi Vuk Sotirović.

- Pozycja Tomka w zespole jest bardzo silna. Nie należy doszukiwać się żadnych podtekstów w mojej decyzji. Nie jesteśmy wcale z "Frankiem" pokłóceni, jak niektórzy sugerują. W środę zależało mi prostu, aby z przodu zagrał ktoś silny, kto będzie potrafił utrzymać się przy piłce - tłumaczy Probierz.

Seratlić starał się i w pierwszej połowie meczu dał się we znaki defensorom Lechii. Jednak w sumie białostoczanie nie wypracowali sobie klarownej sytuacji do strzelenia gola. Żółto-czerwoni wyglądali na bardziej dojrzałą drużynę. Lechia szumiała w pierwszych minutach. Groźnie strzelał Bedi Buval, lecz całe szczęście - dla białostoczan - obok słupka.

Po przerwie przeżyliśmy dużo nerwów, bo Lechia wypracowała sobie kilka dogodnych okazji strzeleckich. - Mieliśmy swoje klarowne sytuacje i przy tak wyrównanych zespołach te niewykorzystane okazje mogą się zemścić. Oby tak jednak nie było - powiedział kapitan Lechii Łukasz Surma.

W 80 minucie swoją szansę miała Jagiellonia. Marcin Burkhardt podał do Frankowskiego. "Franek" wyszedł na czystą pozycję i firmową podcinką chciał pokonać Sebastiana Małkowskiego. Bramkarz Lechii nie dał się jednak zaskoczyć.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 0:0
Lechia: Małkowski - Pietrowski, Bąk, Vućko, Hajrapetjan - Surma, Poźniak (81 Dawidowski), Nowak (81 Bajić) - Sazankow (46 Lukjanovs), Buval, Traore.
Jagiellonia: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, Pejović - Kupisz (66 Frankowski), Kascelan (55 Hermes), Grzyb, Burkhardt (84 Sotirović), Essomba - Seratlić.
Żółte kartki: Cionek, Kascelan (Jagiellonia). Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 5000.
Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane 16 marca o godzinie 18.30.

Więcej w czwartkowym wydaniu "Gazety Współczesnej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna