Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia wraca na fotel lidera. Siódma z rzędu porażka Wisły Kraków

msz, Mariusz Warda
Jagiellonia Białystok pokonała Wisłę Kraków 2:1
Jagiellonia Białystok pokonała Wisłę Kraków 2:1 Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok pokonała Wisłę Kraków 2:1 i wróciła na fotel lidera. Ozdobą spotkania był piękny gol Konstantina Vassiljewa na 2:0, strzelony zza pola karnego, po asyście Dmytro Chomczenowskiego, autora pierwszego trafienia. Honorową bramkę dla Białej Gwiazdy, która przegrała siódmy mecz z rzędu, zdobył Patryk Małecki. W doliczonym czasie gry Michał Miśkiewicz obronił rzut karny.

W składzie Jagi pojawił się od pierwszych minut Jacek Góralski co skutkowało przesunięciem Rafała Grzyba na prawą obronę. Michał Probierz zdecydował się również na postawienie na Karola Świderskiego. Zmiany wynikały z faktu, że kontuzje leczyli Fedor Cernych, Łukasz Burliga i Karol Mackiewicz. W Wiśle do składu powrócił Richard Guzmics. Jak się miało okazać przy pierwszym golu, zmiany w Jadze były bardziej trafione. Ale po kolei…

To gospodarze byli stroną dominującą od pierwszych minut. Najpierw Jacek Góralski po znakomitym zgraniu Tarasa Romanchuka zmarnował setkę uderzając z kilku metrów wprost w Michała Miśkiewicza, ale po chwili pomocnik Jagi się zrehabilitował. Świetnie uruchomił Rafała Grzyba, ten zgubił Adama Mójtę najwyraźniej chcącego po raz kolejny poznać smak spadku z Ekstraklasy, a następnie posłał podanie, którego celem był Dmytro Chomczenowskyj. Ukrainiec wygrał pojedynek główkowy z Joviciem, ale strzelił dość słabo. Gol jednak padł wskutek słabej obrony Michała Miśkiewicza i biernej postawy Macieja Sadloka i Richarda Guzmicsa. Tym samym Jaga wyszła na zasłużone prowadzenie, a Wisła pokazała, czemu jest czerwoną latarnią ligi.

Z pierwszych minut należy wspomnieć kiepską postawę Karola Świderskiego, który dwukrotnie zgubił piłkę w akcjach ofensywnych. Kiedy w końcu udało mu się strzelić z ostrego kąta, górą był bramkarz gości. Obiecująco wyglądał za to podający do Świderskiego Przemysław Frankowski. Raz uderzył po długim słupku, ale Miśkiewicz wybił to uderzenie, a żaden z graczy Jagi nie zdołał wykonać dobitki. Błyszczał również strzelec gola, którego uderzenie z dystansu sparował Miśkiewicz.

Jeśli chodzi z kolei o Wisłę, to po pierwszym kwadransie zaczęła się budzić. Najpierw Patryk Małecki zgubił krycie Grzyba i podał do Mateusza Zachary a ten uderzył w poprzeczkę. Później z rzutu wolnego Adam Mójta sieknął wprost w piłkarzy gospodarzy. Kolejne strzały Wisły były wyblokowywane bądź niecelne. Znacznie celniejsze były wejścia w nogi rywali, które skutkowały czterema żółtymi kartkami w pierwszej połowie, z których po dwie przypadły każdej z drużyn. Odnotować należy również sytuację, w której na trzynastym metrze piłkę dostał Guti, ale w znakomitej sytuacji uderzył hen w dal.

Drugą połowę próbował rozruszać Guti, ale jego fenomenalne podanie do Grzyba zakończyło się powstrzymaniem kapitana Jagi. Później Grzyb przegrał jeszcze kilka pojedynków z Małeckim. Patryk wyraźnie korzystał z coraz bardziej zaawansowanego wieku rywala i bezlitośnie go objeżdżał. Z asekurującym Grzyba Góralskim już nie szło mu jednak tak łatwo.

Na pierwszą ciekawą akcję kibice musieli poczekać niemal 20 minut. Wtedy to świetne podanie wykorzystał Boban Jović, ale jego strzał fenomenalnie obronił Marian Kelemen. Zarówno Wiślak, jak i bramkarz Jagi odnieśli w tej sytuacji urazy. Na szczęście, okazały się one niegroźne. Tym bardziej, że niedługo później Kelemen musiał znowu pokazać swoją klasę broniąc strzał z dystansu Krzysztofa Mączyńskiego.
Wtedy doszło do przebudzenia Jagi. Chomczenowskyj dograł do Vassiljeva, a ten posłał petardę w okienko. Miśkiewicz bez szans, a Wisła na kolanach. Bez wątpienia był to gol kolejki.

Gdy już wydawało się, że emocje w Białymstoku dobiegły końca Adam Mójta dograł piłkę do Patryka Małeckiego, a ten znakomicie zwiódł defensorów i bramkarza Jagi i silnym strzałem sprzed pola karnego dał nadzieję Wiśle.

Nadzieje te mogły zostać zmiażdżone w doliczonym czasie gry, gdy Piotr Tomasik wywalczył rzut karny a następnie sam podszedł do wykonywania jedenastki. Michał Miśkiewicz obronił jednak strzał, a chwilę później Wisła miała stuprocentową sytuację. Marian Kelemen obronił jednak nogami strzał z dwóch metrów Rafała Boguskiego. Tym samym Wisła przedłużyła fatalną passę a Jaga wróciła na fotel lidera.

Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jagiellonia wraca na fotel lidera. Siódma z rzędu porażka Wisły Kraków - Gol24

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna