Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Sztabiński: Nie ma w kraju sprawiedliwości

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Archiwum
Sąsiad zniszczył mi kawał łąki, ale sąd słuchał tylko jego świadków - narzeka Jan Sztabiński.

Doszukał się istnienia drogi, której nie ma na żadnych mapach - dodaje. - Sprawiedliwości to w naszym kraju nie ma żadnej.

Sztabiński mieszka w gminie Giby. Jego pole graniczy z ziemią brata stryjecznego. Rodzinne stosunki dobrze się nie układają. J. Sztabiński opowiada, że kiedyś rzeczywiście zezwalał, by krewny przejeżdżał na swoje pole przez jego nieruchomość. - Potem jednak była siana tam koniczyna i jazdy zabroniłem - opowiada. - Ciągnik oraz maszyny rolnicze to niszczyły.

Tendencyjne zeznania

Wiosną ub. r. Sztabiński zgłosił sprawę organom ścigania. Jednocześnie o oszacowanie strat, jakie poniósł zwrócił się do kierownika Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Sejnach. Ten stwierdził, że w grę wchodzić może prawie 2,5 tys. zł. Zastrzegł jednak, iż dokładnego wyliczenia musi dokonać biegły. Powołała go prokuratura. Straty oszacował już jednak na dużo niższą kwotę, bo 645 zł. I ta suma znalazła się w akcie oskarżenia skierowanym przeciwko krewnemu Sztabińskiego.

Sąd powołał jeszcze jednego specjalistę z tej dziedziny. Orzekł on, że jeśli w ogóle do jakichś zniszczeń doszło, to najwyżej na kwotę 65,7 zł. Ale bliższy był wariantowi zerowemu. Tzn. - rolnik niczego tak naprawdę nie posiał. Sąd to podzielił. Zeznania osób, które potwierdzały tę tezę uznał za wiarygodne. A inne - odrzucił. - W uzasadnieniu wyroku określono je jako tendencyjne - zauważa Sztabiński. - Sędzia tego jednak specjalnie nie wytłumaczył.

Sąd doszedł też do wniosku, że droga między polami istniała od dziesięcioleci. Krewny Sztabińskiego mógł więc tamtędy jeździć. Szkód nie wyrządził, więc powinien być uniewinniony.

Prokurator się zastanawia

- Tej drogi nie ma na żadnych mapach - komentuje Sztabiński. - Poświadcza to gminny urząd, to samo pokazują zdjęcia, które otrzymałem z rolniczej agencji. Ten wyrok zrozumiałem tak, że nawet jak nie wyrażam zgody, by ktoś po moim polu jeździł i w dodatku ponoszę straty z tego tytułu, to nic do gadania nie mam. Przecież tak nie może być.

Prokuratura zastanawia się nad zaskarżeniem wyroku. Ostateczną decyzję podejmie jednak po dokładnej analizie sądowego uzasadnienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna