Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest finał kuriozalnej sprawy, w której kolekcjonerzy występowali jako przemytnicy

(tom)
– Chcieliśmy przywieźć do Polski gromadzoną od lat kolekcję – mówią Barbara i Witold Leszczyńscy. – A potraktowano nas jak przemytników.
– Chcieliśmy przywieźć do Polski gromadzoną od lat kolekcję – mówią Barbara i Witold Leszczyńscy. – A potraktowano nas jak przemytników. T. Kubaszewski
Celnicy muszą oddać zbiór alkoholi z całego świata.

Mamy nadzieję, że urząd celny w końcu odda nam unikatową kolekcję - mówią państwo Leszczyńscy z Olecka, którzy sprawiedliwości doczekali się dopiero po dwóch latach.

W czwartek Sąd Okręgowy w Suwałkach wydał prawomocny wyrok w tej kuriozalnej sprawie: kolekcja alkoholi i substancji zapachowych ma wrócić do właścicieli.

- Nigdy nie przyszłoby nam do głów, że niewinni ludzie mogą być w Polsce przez dwa lata ciągani po sądach i muszą udowadniać swoją niewinność - podsumowuje Witold Leszczyński.

Przez kilkadziesiąt lat małżeństwo mieszkało w USA. W 2011 r. postanowiło wrócić do Polski. Do przewiezienia mieli m.in. kolekcję 216 butelek z alkoholem oraz kilkaset próbek z substancjami zapachowymi. Te pierwsze były albo prezentami od znajomych podróżujących po świecie, albo kupili je Leszczyńscy. Zgromadzili alkohole różnych marek ze wszystkich kontynentów.

Substancje zapachowe pochodziły natomiast z firmy, w której Witold Leszczyński pracował.

Otrzymywał poszczególne fiolki w prezencie. To również była unikalna kolekcja.

Od firmy, która zajmowała się ich przeprowadzką z USAdo Polski, Leszczyńscy dowiedzieli się, że przedmiotów kolekcjonerskich do oclenia zgłaszać nie trzeba.

Było to oczywiste do momentu, gdy już w Polsce celnicy otworzyli kontener z ich rzeczami. Alkohole i zapachy nie były ukryte. Celnicy uznali jednak, że to próba przemytu. Leszczyńskim zrobiono prokuratorskie postępowanie.

Sprawa trafiła do ełckiego sądu. Najpierw zapadł tam wyrok, że przestępstwo zostało popełnione, ale kary wymierzać nie trzeba. Jednak sąd orzekł też przepadek całej kolekcji. Leszczyńscy odwołali się od tego. Sąd drugiej instancji nakazał sprawę rozpatrzyć raz jeszcze. Kolejny wyrok zapadł w Ełku latem br. Leszczyńscy mieli tylko pokryć koszty sądowe i odzyskać kolekcję. Od tego odwołał się Urząd Celny w Olsztynie. Leszczyńscy podejrzewali, że może chodzić o to, że z ich kolekcji niewiele już zostało i dlatego celnicy tak walczą o przepadek tego, co przybyło z USA.

W czwartek Sąd Okręgowy w Suwałkach podtrzymał ełcki wyrok w całości. A to oznacza, że zarówno butelki z alkoholem, jak i z zapachami mają do Leszczyńskich wrócić.

- Wiem, że przynajmniej część tej pierwszej kolekcji znajduje się w magazynach w Gołdapi - mówi Barbara Leszczyńska. - Nie mamy pojęcia, gdzie jest reszta. Nie wiemy też, co stało się z kolekcją zapachów. Chcemy odzyskać wszystko co do jednej sztuki.

Celnicy zapewniają, że tak się niedługo stanie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna