Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest mniej gapowiczów w komunikacji miejskiej

(yes)
fot. solarisbus.pl
Zmalała liczba gapowiczów w autobusach komunikacji miejskiej.

Miesięcznie wpada ok. 150 amatorów bezpłatnych przejazdów.

- Przed rokiem liczba ta była nawet dwukrotnie wyższa - mówi Jan Kalwajtys, właściciel firmy "Mirbus", która na zlecenie Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej zajmuje się kontrolą pasażerów. - A wcale nie pracujemy mniej intensywnie. Może niektórzy doszli do wniosku, że nie warto ryzykować.

Bilety kosztują 2,20 zł (normalny) i 1,10 zł (ulgowy). Kara to konieczność zapłacenia 110 zł. Przewidziana jest zniżka (do 70 zł), jeśli ktoś reguluje należność gotówką, co zdarza się dość rzadko.

- Notoryczni gapowicze to przeważnie młodzi ludzie, którzy w portfelu nie mają nadmiaru pieniędzy i raczej nie kwapią się do bezzwłocznego zapłacenia rachunku - twierdzi J. Kalwajtys. - Inną grupę stanowią nietrzeźwi, którzy też preferują innego rodzaju wydatki.

"Mirbus" w Suwałkach zatrudnia ośmiu "kanarów". Najwięcej pracy mają tradycyjnie na najbardziej popularnych liniach, czyli 2, 14, 19. W lecie także "czwórka", którą można dojechać do Płociczna.
Zdaniem Kalwajtysa, stosunkowo rzadko dochodzi do scysji z niesfornymi pasażerami.

- Niektórzy się kłócą, ale raczej nie ma potrzeby wzywania policji. Kiedyś było chyba gorzej - uważa.
Dość duża jest także ściągalność należności. Jeśli uwzględnić windykację, osiąga nawet 70 proc.
Zdarzają się jednak wnioski do prokuratury. Trzykrotne w ciągu roku niezapłacenie kary uważa się za próbę wyłudzenia mienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna