Jest szansa na spadki cen benzyn; oleju - nie.

- Pod koniec zeszłego tygodnia na giełdzie w Londynie cena baryłki ropy Brent spadła w rejon 65 dolarów i zastanawialiśmy się, czy da radę pójść jeszcze niżej -przypominają analitycy rynku paliw z e-petrol.pl. - Nie dała. W pierwszej części mijającego tygodnia były takie próby, zakończone niepowodzeniem.

Ubiegła środa była dniem silnego odbicia w górę, w piątkowe przedpołudnie handlowało się w Londynie za nieco ponad 68 dolarów.
Polska złotówka osłabła w ostatnich dniach wobec dolara amerykańskiego - notowania zbliżyły się do 2,90 zł za dolara. A - jak wiadomo - mocniejsza złotówka zawsze chroni polski rynek przed zwyżkami cen baryłki.

- Przenoszenie na nasz rynek obniżek z notowań międzynarodowych na początku tygodnia było rozłożone w czasie, natomiast wzrosty z końcówki przeszły od razu - zauważa e-petrol.pl.

W miniony piątek średnia cena 1000 l. benzyny 95 w hurcie w Polsce wynosiła 3159 zł wobec 3129 zł tydzień wcześniej. Olej napędowy zdrożał do 2925,5 zł/1000 l wobec 2857,5 zł/1000 l wcześniej.

Prognozy dla cen hurtowych na weekend wskazywały, że wiodący sprzedawcy paliw o kolejne kilka złotych podniosą swoje cenniki dla wszystkich typów paliw.
Co to oznacza dla kierowców tankujących na stacjach paliw, którzy na razie cieszą się z powoli, ale systematycznie spadających cen paliw?

- Ostatnie podwyżki hurtowe na razie tej tendencji nie powinny zagrozić - sugeruje e-petrol.pl - Jest pole do ruchu w dół, zwłaszcza dla benzyn, o dalsze kilka groszy.

Średnia cena oleju napędowego nie powinna się zbyt zmienić. Korekta cenowa benzyny będzie najbardziej widoczna na stacjach, gdzie teraz oferowana jest ona w rejonie 4,40-4,50 zł/l. Możliwość ruchu w dół wynika z tego, że koncerny zarządzające stacjami jeszcze nie wszędzie i nie w pełni zareagowały na wcześniejsze obniżki w notowaniach hurtowych.