Jesteśmy wśród najgorszych

Pośród ponad 60 polskich podregionów łomżyński znajduje się na siódmym miejscu od końca pod względem tempa rozwoju. Jeśli szybko nie powstaną duże inwestycje, infrastruktura i zaplecze potrzebne dla biznesu, wciąż będziemy skazani na pozycję w ogonie rankingu.

Wciąż jesteśmy w Polsce "B"

Główny Urząd Statystyczny opublikował właśnie dane odnośnie szybkości rozwoju poszczególnych części kraju. Wskaźnikiem jest produkt krajowy brutto przypadający na jednego mieszkańca, czyli suma wytworzonych na danym terenie dóbr i usług. Wartość ta przekłada się choćby na poziom życia i zarobki.
Przoduje w nim Warszawa, gdzie wspomniany wskaźnik jest ponad pięć razy większy niż u nas. Wyprzedzają nas także Białystok i Suwałki. Ale tu różnice są już niewielkie.

- Pokutuje dość tradycyjna struktura tutejszej gospodarki - tłumaczy prof. Andrzej Bocian, kierownik Katery Polityki Ekonomicznej i Rozwoju Gospodarczego na Uniwersytecie w Białymstoku. - Dzisiejsza gospodarka to już nie przede wszystkim rolnictwo czy przemysł, ale głownie usługi. Te są tutaj zbyt słabo rozwinięte, stąd PKB jest niski.

Ekonomista zwraca też uwagę, że mimo sporego nacisku na rozwój przedsiębiorczości, ta wciąż napotyka zbyt wiele barier, w tym również na poziomie samorządów. Władze powinny przyśpieszyć np. opracowywanie planów zagospodarowania swych terenów.

Bez kolei i dróg ani rusz

Jednak zarówno ekonomiści, jak i sami przedsiębiorcy wskazują, że kluczowym aspektem jest infrastruktura. Bez szybkich dróg i kolei nie ma co marzyć o zauważeniu nas przez duży kapitał. Dlatego powinno nam zależeć na jak najszybszej budowie trasy Via Baltica.

- Trudno inwestować w regionie, do którego nie można dojechać - mówi Maciej Zajkowski, prezes Łomżyńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. - Ale też trzeba brać pod uwagę potencjał kadrowy. Choć w tej materii sytuacja się poprawia, bo miejscowe uczelnie szybko się rozwijają. Jeśli do tych dwóch czynników dołączy się odpowiedni klimat ze strony władz, to powinno być tylko lepiej.