MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze jeden!!!

Miłosz Karbowski
Tatiana Hardiejeva (nr 14) i Magdalena Saad muszą zachować koncentrację do ostatniej piłki
Tatiana Hardiejeva (nr 14) i Magdalena Saad muszą zachować koncentrację do ostatniej piłki W. Oksztol
Kraków. W siatkówce - odwrotnie niż w futbolu - Białystok ma nad Krakowem przewagę. Trzeba to jeszcze tylko raz udowodnić.

Jedna wygrana pod Wawelem nad Wisłą zapewni zespołowi Pronaru-Zeto Astwa AZS definitywne utrzymanie w ekstraklasie. Jak zarzekały się nasze siatkarki po dwóch zwycięstwach w Białymstoku, bardzo chcą zakończyć rywalizację już w trzecim spotkaniu.
Krakowianki nie straciły jednak wiary w końcowy sukces. Karolina Kosek, w poprzednim sezonie zawodniczka białostockiej drużyny, ma w planie dwie wygrane u siebie i powrót na piąte, decydujące spotkanie do stolicy Podlasia.
- Skoro można kilka meczów z rzędu przegrać, to można i wygrać. Po porażkach w Białymstoku musiałyśmy się trochę otrząsnąć i odzyskać wiarę. Ale już jest lepiej, i w sobotę przystąpimy do meczu z takim optymizmem, jaki był przed wyjazdem do Białegostoku - mówi Kosek.

Odrabiały lekcje

W tydzień nie da się wiele poprawić. Obie drużyny chcą jednak zagrać lepiej niż w pierwszych dwóch spotkaniach. Wisła by odwrócić kartę, Pronar by dokończyć dzieła.
- Nie odstajemy umiejętnościami od AZS-u. Musimy tylko wszystko poukładać sobie w głowach. Potrzeba nam więcej wiary w swoje umiejętności i będzie dobrze - uważa Karolina Kosek.
Trener Pronaru-Zeto Astwa, Dariusz Luks, już wcześniej stwierdził, że przed wyjazdem należy "odrobić kolejną lekcję taktyki". Jak wyglądały więc "zajęcia wyrównawcze" w tym tygodniu?
- W pierwszych meczach nie wszystko wyszło nam, jak sobie tego życzyliśmy. Zagrywka, przyjęcie, współpraca bloku z obroną... Za często też rywalki obijały ręce blokujących - wymienia Luks.

Imprezy nie w głowie

Akademiczki ruszają na południe w piątek. Jeszcze tego dnia wieczorem mają zaplanowany trening. Po śniadaniu w sobotę rano, również ćwiczą, a podczas kolacji... mogą już świętować. Bez względu na wynik pierwszego meczu, białostoczanki prawdopodobnie zostaną w Krakowie na noc. Prezes AZS-u Antoni Prokop na pewno w każdej chwili jest gotowy odkorkować szampana. Póki co, wszyscy skupiają się na grze.
- Na imprezy przyjdzie czas, myślimy tylko o teraźniejszości. Została nam praca do wykonania, na dobre wyluzujemy w lipcu, jak będą urlopy - mówi Dariusz Luks.
Pierwszy mecz rozpocznie się o godzinie 16.30. Przy porażce, białostoczanki będą musiały grać też w niedzielę, tym razem o godz. 15. Jak stwierdziła kapitan Wisły Magdalena Śliwa: "przegrałyśmy dwie bitwy, ale się nie poddajemy". Do kapitulacji trzeba krakowianki zmusić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna