Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaczyński sypał

Redakcja
Jarosław Kaczyński powiedział, że on by się ze Stefanem Niesiołowskim na życiorysy nie zamienił.

Nie ma co się dziwić, bo to nic przyjemnego przesiedzieć pięć lat w więzieniu za działalność antykomunistyczną - cztery z siedmioletniego wyroku za próbę wysadzenia w powietrze muzeum Lenina w Poroninie, plus rok internowania.

Przyjemniej jest u mamusi

Przypominam, że Kaczyński ogłosił z trybuny sejmowej, że Stefan Niesiołowski w głębokim PRL-u najpierw stworzył organizację antykomunistyczną, a potem sypał przed bezpieką swoich kolegów z tej organizacji. I dla prezesa PiS-u nie ma najmniejszego znaczenia, że ci koledzy Niesiołowskiego, których on rzekomo sypał, twierdzą, że to nieprawda.

Prezes lepiej wie, bo przeczytał o tym w jednej książce. Oto potęga słowa pisanego! Co tam żywi świadkowie (patrz: przypadek cudownie zmartwychwstałego esbeka, którego uśmiercili autorzy książki o Wałęsie)! Ważne, że jakiś domorosły autor napisał o tym na papierze!

Jarosław Kaczyński był wielkim bohaterem walki podziemnej

Wróćmy jednak do życiorysu Jarosława. Według pisowców, a zwłaszcza posła Kurskiego, Jarosław Kaczyński był wielkim bohaterem walki podziemnej, który komunie nie dał się złapać. Nie jest bowiem sztuką, że zacytuję Kurskiego, dać się złapać, sztuką jest konspirować i nie wpaść w łapy komunistycznych siepaczy.

Chociaż w przypadku Jarosława Kaczyńskiego sztuka to niewielka. Był on bowiem tak "głęboko zakonspirowany", iż nie tylko nie wiedziała o nim bezpieka, ale i on niewiele o tej bezpiece wiedział. W każdym razie z głębin swej konspiracji z pewnością nie wiedział on jeszcze 12 godzin po fakcie, że w Polsce ta bezpieka wspólnie z wojskiem zaordynowała nam stan wojenny. Ludzie już siedzieli w więzieniach, a on myślał, że ojciec nie zapłacił rachunku za telefon i aparat mu odłączyli.

Skąd o tym wiemy? Od samego Jarosława Kaczyńskiego! Opowiedział o tym w książce "Odwrotna strona medalu" w taki oto sposób: "Obudziłem się więc w południe i poszedłem do kościoła, w kompletnej nieświadomości. Słyszałem tylko, jak mama ma pretensje do ojca, że nie zapłacił rachunku, bo telefon jest wyłączony. W kościele panował potworny tłok, ale akurat tego dnia był u nas obraz NMP. Kazanie księdza Boguskiego wydawało mi się jakieś dziwne...".

Co było dalej? Wyobrażam sobie, że zdziwiony Jarosław Kaczyński wrócił do domu i mamusi opowiedział o tym dziwnym kazaniu księdza Boguskiego. - A, to pewnie z powodu wprowadzenia stanu wojennego - wyjaśniła mamusia. - Co robić? - poważnie zapytał mamusię nasz bohater. - Ubieraj się ciepło, synku - odpowiedziała mamusia - bo zimny grudzień w tym roku.

I zaraz potem, już w stanie wojennym, Jarosław Kaczyński zaczął sypać. Piasek do kociej kuwety, żeby był świeży, kiedy kotu zechce się siku. Możliwe też, że sypał popiół i piasek na chodnik, żeby się ludzie nie ślizgali. Zima bowiem, rzeczywiście, była tego roku sroga. Ten piasek z chodników, jest to nawet możliwe, dostawał się do łożysk pojazdów używanych przez komunistyczne wojsko. Można zatem powiedzieć, że Jarosław Kaczyński sypał piasek w tryby komunie! Po prostu prawdziwy bohater! Z niego ani NKWD, ani gestapo niczego by nie wycisnęło. Zwłaszcza że nie miało okazji.

Dziś pan Kaczyński zarzuca Niesiołowskiemu, że denuncjował kolegów. W takim razie wypada zauważyć, że prezes PiS-u, nieprzymuszany przez żadną bezpiekę, sam z własnej woli dziś denuncjuje Niesiołowskiego, bo niczym innym jak donosem tego, co wykonał on przed Sejmem nazwać nie można. Zadenuncjował on Niesiołowskiego zupełnie bez powodu i nie na temat, bo w trakcie dyskusji o dokonaniach sejmowych marszałka Komorowskiego.

Był to donos wyjątkowo ohydny, bo akurat to, co robił (a właściwie nie robił) kiedyś Niesiołowski, nie ma nic do tego, co robi on teraz. Zwłaszcza że wicemarszałek Sejmu dawno się z tego publicznie w książce (innej niż czytanej przez PiS) rozliczył.

Jedyny powód zadenuncjowania posła Stefana, jaki podał Kaczyński, brzmi tak: "Żeby kózka nie skakała". To by teczką nie oberwała. I teraz nie wiadomo, czy oprócz kota, prezes zaczął hodować kozę, czy też jest to jego własna interpretacja chrześcijańskiego nakazu, żeby nadstawiać drugi policzek, kiedy się oberwało w pierwszy.

Prezes Kaczyński jest zaraz po ojcu Rydzyku największym chrześcijaninem. "Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu jeszcze drugi" - nakazywał Jezus Chrystus. Widocznie nie znał Jarosława.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna