- Wśród specjalizacji podstawowych, największym zainteresowaniem na Podlasiu cieszą się choroby wewnętrzne - mówi Elżbieta Kraszewska, dyrektor Podlaskiego Centrum Zdrowia Publicznego. - Chętnych jest zawsze więcej niż miejsc. To zapewne dlatego, że po tej specjalizacji można dalej szkolić się szczegółowo w kierunku bardzo wąskim, a przyszłościowym, czyli geriatrii, diabetologii, endokrynologii czy kardiologii. Zwłaszcza kardiolog to zawód przyszłości, bo zgony z powodu chorób krążenia ciągle dominują w naszym kraju.
Wciąż też sporo młodych medyków chce specjalizować się w ginekologii i położnictwie oraz chirurgii - tu pacjentów raczej nigdy nie zabraknie. Prawdziwym oblężeniem cieszą się również miejsca specjalizacyjne dla przyszłych protetyków (w ostatnim postępowaniu było 21 chętnych na cztery miejsca) i ortodontów (jedno miejsce na dziewięciu chętnych).
- Skończył się natomiast boom na medycynę rodzinną - mówi dyrektor Kraszewska. - Co dziwne, nie ma też chętnych na bycie anestezjologiem, który niegdyś był bardzo wziętym zawodem. Ostatnio zwróciliśmy niewykorzystane miejsca specjalizacyjne.
Najwięcej kłopotów w przyszłości może być z obsadą stanowisk związanych z medycyną sądową i patomorfologią - tu chętnych do uczenia się nie ma od lat. Młodzi lekarze nie wybierają się na też medycynę ratunkową i diagnostykę laboratoryjną.
- Powodzeniem nie cieszy się natomiast neonatologia (dziedzina zajmująca się tylko noworodkami - przyp. red.), pewnie dlatego, że dzieci rodzi się coraz mniej, a neonatolog to nawet nie pediatra - mówi dyrektor Kraszewska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?