Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Smoleńsku. Gdyby Rosjanie prowadzili śledztwo w sprawie Lockerbie...

(kw)
Katastrofa w Smoleńsku. Kadr z materiału emitowanego przez TVP
Katastrofa w Smoleńsku. Kadr z materiału emitowanego przez TVP Archiwum
Pojawia się coraz więcej wątpliwości związanych z badaniem okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem.

Dziennikarze "Gazety Polskiej" przedstawili dzisiaj sposób prowadzenia śledztwa po wypadku samolotu nad szkockim Lockerbie w 1988 roku, które odbiega od tego związanego z katastrofą, w której zginął polski prezydent.

Śmierć prezydenta RP pod Smoleńskiem badają: polscy śledczy, zmuszeni przez własny rząd do pracy na spreparowanych stenogramach, Rosjanie, którzy od razu wykluczyli zamach oraz kilkunastu dziennikarzy uważanych przez niektórych kolegów po fachu za "oszołomów". Zupełnie inaczej wyglądało śledztwo związane z katastrofą nad Lockebie, które w konsekwencji wykazało, że była ona spowodowana zamachem terrorystycznym" - pisze "Gazeta Polska".

Dziennikarze "Gazety Polskiej" odkryli, że odmiennie niż w Polsce, na łamach amerykańskich i brytyjskich gazet w latach 1988-89 oraz na początku lat 90. własne śledztwa prowadzili dziennikarze z Europy Zachodniej i USA. Powołują się między innymi na tytuły: "Time", "Die Zeit", a także "Washington Post". Żurnaliści tych gazet udokumentowali okoliczności katastrofy przepytując setki informatorów ze służb specjalnych oraz naocznych świadków. Dziennikarze stawiali różne, często nieprawdopodobne hipotezy, określane często jako "teorie spiskowe". Warto zauważyć, że nie byli oni deprecjonowani przez innych kolegów po fachu za przedstawianie kontrowersyjnych hipotez tak, jak ma to miejsce w Polsce.

Sposób prowadzenia śledztwa po szkockiej katastrofie wyglądał również zupełnie inaczej niż w Rosji. Szkoccy detektywi w ciągu roku od rozbicia się boeinga przesłuchali ponad 15 tys. osób i odwiedzili 13 państw, by rzetelnie zbadać okoliczności katastrofy. Prowadzący dochodzenie związane ze śmiercią prezydenta RP oraz najważniejszych osób w Polsce (m.in. dowódców Wojska Polskiego) Rosjanie nie przesłuchali nawet całej obsady wieży lotów z dnia 10 kwietnia (trzy osoby).

Dziennikarze "Gazety Polskiej" powołujący się na "Newsday" z 3 kwietnia 1989 roku wskazują, że w Szkocji 11 tys. żołnierzy i policjantów przeszukiwało tereny, na których mogły się znajdować szczątki samolotu. Dodatkowo wspomagały ich helikoptery wyposażone w specjalistyczne termowizory. Nawet najmniejsze odłamki były oznaczane i oddzielnie zapakowane, a następnie dostarczane do miejsca, gdzie poddawano je szczegółowym badaniom (prześwietlenia promieniami rentgenowskimi, chromatografia gazowa). Dzięki tak szczegółowym badaniom znaleziono nadpalony skrawek materiału, który doprowadził prokuratorów na trop terrorystów z Libii.

Okazało się, że maszyna eksplodowała i rozerwana na trzy części spadła z wysokości 9 km. Do dzisiaj jest ona przechowywana w miejscowości Lincolnshire. W Rosji już teraz słychać głosy, że wrak polskiego Tu-154 należy przetopić.

Czytaj też nasz specjalny serwis poświęconykatastrofie w Smoleńsku.

Po tragedii w 1989 natychmiast wszczęto śledztwo prowadzone przez szkocką policję i prokuraturę oraz amerykańskie FBI. Zanim wydobyto z kokpitu pilotów na miejscu katastrofy byli już eksperci z USA. 10 kwietnia, pod Smoleńskiem to Rosjanie zabezpieczali teren, wrak i szczątki ofiar. Już pierwszego dnia dali oni do zrozumienia, że hipoteza zamachu w ogóle nie będzie brana pod uwagę. Większość polskich mediów oraz władze również nie brały pod uwagę, że katastrofa pod Smoleńskiem mogła być spowodowana celowo.

Porównanie przez dziennikarzy sposobu prowadzenia śledztw obu katastrof nasuwa kolejne pytania związane z prowadzeniem śledztwa przez strony polską i rosyjską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna