Katastrofa w Smoleńsku. To oni mogli zginąć

Jarosław Kaczyński - Prezesa PiS w ostatniej chwili zastąpił Zbigniew Wassermann. Kaczyński chciał lecieć, ale tuż przed wylotem wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim ustalili, że jeden z nich musi zostać i czuwać w szpitalu przy ciężko chorej matce, Jadwidze.

Grzegorz Schetyna - Miałem lecieć do Katynia z prezydentem, ale premier poprosił mnie, żebym leciał z delegacją rządową. Dlatego za mnie poleciał Grzegorz Dolniak, a ja poleciałem z premierem w środę - tak się podzieliliśmy, taki los - mówił szef klubu parlamentarnego PO.

Stanisław Żelichowski - Początkowo ja też miałem lecieć z prezydentem, ale Wiesław Woda bardzo prosił mnie o możliwość wyjazdu właśnie 10 kwietnia. Był zdeterminowany - tuż przed wylotem na własną prośbę wyszedł ze szpitala. Leczył się tam, bo w Krakowie padł ofiarą pobicia. Odstąpiłem mu miejsce, bo ja już byłem w Katyniu.

Zofia Kruszyńska-Gust - Jako jedyna nie stawiła się na odprawę. Zrezygnowała w ostatniej chwili, bo źle się poczuła.

Jolanta Szczypińska - Posłanka PiS-u również miała lecieć z prezydentem. Odstąpiła miejsce jednemu z członków Rodzin Katyńskich i pojechała pociągiem.

Jan Ołdakowski - Szykowałem się już do wyjazdu, ale gdy dowiedziałem się, że jest dużo chętnych, szczególnie z Rodzin Katyńskich, pomyślałem sobie, że rodzinom ten wyjazd się po prostu należy. Teraz mam wrażenie, jakby darowano mi drugie życie - mówił dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Dodał, że wykreślił też z listy pasażerów dwoje współpracowników bez pytania ich o zgodę. Potem dzwonił i przepraszał ich za to.