To pojazd, który w ogóle nie powinien dzieci wozić - denerwuje się nasza Czytelniczka z gminy Sztabin (nazwisko do wiadomości redakcji). - Ciągle się psuje. Przed feriami w środku był oblodzony i oszroniony, bo nie działało ogrzewanie.
Chodzi o gimbusa, który zabiera dzieci m.in. z miejscowości: Kopiec, Wrotki, Jaziewo, Jadłowo, Polkowo, Jesionowo Dębowskie. Dowozi je do szkoły podstawowej w Jaziewie oraz gimnazjum w Sztabinie. Niedawno były w nim problemy z ogrzewaniem - nasza Czytelniczka dysponuje nawet zdjęciami na dowód awarii ogrzewania.
- Rzeczywiście instalacja czasem wysiada, bo młodzież płata figle - tłumaczy Tadeusz Drągiewicz, wójt gminy Sztabin. - Przewoźnik nie nadąża z naprawami.
Spóźnia się i będzie się spóźniać
Ten gimbus przeszedł kontrolę na zlecenie gminy 23 stycznia. Okazało się, że faktycznie dwie nagrzewnice we wskazanym pojeździe były uszkodzone - wentylatory były zatkane przez uczniów torebkami foliowymi. Usterkę usunięto. A przewoźnika zobowiązano do codziennego przeglądu stanu technicznego nagrzewnic.
Nasza Czytelniczka twierdzi również, że w grudniu zeszęłgo roku jechał z dziećmi nietrzeźwy opiekun.
- Na stałe dziećmi opiekuje się kobieta, ale pewnego dnia pojechała do szpitala i musiała w nim zostać - opowiada Krzysztof Wyszyński, właściciel firmy, do której należy gimbus. - Poprosiła więc, by zastąpił ją mąż. Ten, niespodziewanie o to poproszony, był po jakimś piwie.
Niezadowolona z wożącego jej dzieci gimbusa kobieta ma też zastrzeżenia co do jego punktualności.
- Przez cały okres zimowy nasze dzieci spóźniają się do szkoły, nawet o 40 minut - tłumaczy mieszkanka gminy Sztabin. - Nauczyciele zwracają im uwagę, a nawet krzyczą. Bo takie wchodzące nie w porę dziecko rozprasza całą klasę.
I przewoźnik, i władze gminy Sztabin przyznają, że rzeczywiście problem z punktualnym docieraniem gimbusa jest. Ale ich zdaniem temu nikt nie jest winien, poza obecną porą roku i panującymi teraz warunkami drogowymi.
- Spóźnia się i będzie się spóźniał - otwarcie przyznaje Krzysztof Wyszyński. - Bo nie pozwolę na to, żeby kierowca ryzykował, kiedy na drodze jest gołoledź. Nie będzie mi autobus pędził, żeby zdążyć na lekcje punktualnie na ósmą. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
- Jeżeli drogi są śliskie i trudno przejezdne, to przewoźnik musi dostosować się do warunków panujących na drodze - dodaje wójt Sztabina. - Kierowcy, dbając o bezpieczeństwo przewożonych uczniów, jadą wolniej. Bo bezpieczeństwo jest ważniejsze niż ewentualne kilkuminutowe spóźnienie na lekcje.
Jedyna niezadowolona
I przewoźnik, i wójt dodają, że dobrze znają krytykującą dowozy do szkół kobietę. Wiedzą dokładnie, o kogo chodzi, bo skarży się ona im na to od dawna.
- To jest tylko jedna pani, która jest niezadowolona - mówi Wyszyński. - Bez przerwy nasyła na mnie policję, inspekcję transportu drogowego, pisze pisma do gminy. Po prostu są tacy ludzie, którym się nic nie podoba. W sumie mam cztery gimbusy, a zastrzeżenia tylko w tym jednym, którym jeżdżą dzieci tej pani.
W sumie na terenie gminy Sztabin kursuje pięć gimbusów na różnych trasach. Zdaniem wójta wszystkie są sprawne i mogą wozić dzieci.
- Wzywaliśmy policję do kontroli i mamy protokoły, że wszystkie nadają się do użytku - mówi Tadeusz Drągiewicz. - A ta pani chce, żeby kursowały u nas mercedesy. Wiadomo, jakie są nasze drogi i w jakich warunkach jeżdżą. Trudno oczekiwać, że nigdy nie będą się psuły.
A ponieważ w niewielkiej gminie mieszkańcy się znają, to są też przypuszczenia, że cała ta sytuacja może mieć podłoże osobiste.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?