Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Co za twarz!!!

Konrad Kruszewski [email protected]
Posłanka Kempa nie jest w Polsce bezpieczna. O czym sama mówi w wywiadach. Nie jest też Victorią Beckham, o czym również sama w wywiadach zapewnia, prawdopodobnie dlatego, że niektórym obywatelom mogło się wydawać, że to właśnie ona jest żoną słynnego piłkarza.

Oświadcza również, nadal ta sama Kempa, że jak Palikot zostanie wicepremierem, to ona, a nie Victoria Beckham, wyprowadzi się z Polski. Ciekawe dokąd?

Wizja Kempy jest bowiem taka, że to, co robi dzisiaj Palikot, czyli zakłada ugrupowanie w znacznej mierze antyklerykalne, robi w porozumieniu i za przyzwoleniem Tuska, po to, żeby zostać wicepremierem. - Partia Palikota to sztuczka PO. To tylko gra posła z Lublina uzgodniona z PO. On chce być wicepremierem i jeśli kiedyś do tego dojdzie, to ja wyprowadzę się z Polski - powiedziała w wywiadzie dla Onet.pl posłanka PiS. I dodała, że "jeśli Palikot w swych pomysłach jest nowoczesny, to ja jestem Victoria Beckham". Jak zatem widać, problem leków mocno uspokajających dotyczy w PiS-ie nie tylko jednej osoby.

Nam w "Kronice wypadków umysłowych" bardzo na tym zależy, żeby pani Kempa została w kraju i nie tułała się na emigracji. Palikotowi zatem mówimy nasze zdecydowane "nie". Za to nasze zdecydowane "tak" mówimy naszemu rodzimemu, białostockiemu posłowi Jurgielowi. Został on bowiem "twarzą" PiS-u, czego prawie nikt nie zauważył i ma poprowadzić PiS do zwycięstwa w wyborach samorządowych. Te wybory co prawda jeszcze nie zdecydują, czy Palikot zostanie wicepremierem, ale mogą pokazać taką siłę PiS-u, że Palikot podkuli ogon i nawet w następnych wyborach - już parlamentarnych - nie wystartuje ze strachu przed Jurgielem.

Poseł Jurgiel jest chyba jedyną "twarzą" na świecie, której nikt nie zauważa. Media ciągle zajmują się
Poncyliuszem i Kluzik-Rostkowską, "twarzyczkami ładnymi", jak mówił sam prezes Kaczyński, ale jednak twarzyczkami już byłymi. Tymczasem w mediach tylko ciągle o nich, ciągłe z nimi wywiady, a nowa "twarz" nie jest zupełnie pokazywana.

Dziwi to nawet samego posła Jurgiela, który mówi tak: "Nie wiem, dlaczego nie jestem rozchwytywany przez media. To pytanie do dziennikarzy".

Skoro pytanie padło i zostało skierowane do dziennikarzy, to trzeba na nie odpowiedzieć. Żeby być rozchwytywanym przez media, trzeba mieć, po pierwsze, coś do powiedzenie. Mniej istotnie jest, czy mądrego, czy głupiego (kariera medialna posłanki Rokity świadczy o tym najlepiej), ważne, żeby to było "coś". Nie można natomiast nie mieć kompletnie nic do powiedzenia, i to tak kompletnie, że nawet jak się mówi, to nic z tego mówienia nie wynika.

Po drugie, trzeba zrobić coś tak spektakularnego (też nieważnie - mądrego, czy głupiego), żeby media nie mogły tego nie zauważyć. Sztuczny penis, małpeczki pite na ulicy - te sprawy, albo podobne. Tu akurat poseł Jurgiel ma pewne doświadczenie. Nie, nie mówię broń Boże o penisie! Jeśli jednak jego twarz była kiedykolwiek rozpoznawalna, to tylko z tego, że swego czasu, jako jeszcze minister rolnictwa, dał się nabrać dziennikarzom i chciał do dyspozycji Rydzyka oddać rządowy samochód z kierowcą, żeby nim powoził asystenta ojca dyrektora. Niestety, to już przeszłość i to bardzo odległa, a zatem zgrana. Media natomiast są zainteresowane nowościami.

Po trzecie, jeśli się nie ma ani pierwszego, ani nie zrobiło drugiego, trzeba mieć chociaż, jak to powiedział prezes Kaczyński - "ładną twarzyczkę". Media, zwłaszcza elektroniczne są wypełnione po brzegi celebrytami, którzy nie mają kompletnie nic do powiedzenia, niczego nie zrobili, nic nie osiągnęli, ale za to ładnie wyglądają i ładnie się na ekranie mizdrzą. To wystarczy.

Teraz poseł Jurgiel musi sobie powiedzieć, czy na którykolwiek z tych trzech punktów może dać odpowiedź twierdzącą.

Poseł Jurgiel, jako "twarz", ma poprowadzić PiS do zwycięstwa w wyborach samorządowych. Bardzo mu współczuję. Wszystko bowiem co robi prezes Jarosław, łącznie z mianowaniem byłego ministra rolnictwa na "twarz", wskazuje na to, że chce on wybory przegrać. I wygląda , że mu się uda.
Jak zwykle po przegranych wyborach w PiS-e zacznie się rozliczanie winnych. Jedna osoba z tych rozliczeń jest zawsze wyjęta. Prezes. Kaczyński nawet jak przegra wybory prezydenckie, to nie on je przegra, tylko sztab wyborczy. On tylko wygrywa.

Po wyborach samorządowych też tak będzie. Poseł Jurgiel może się zatem mylić sądząc, że został powołany na "twarz" kampanii wyborczej. Wygląda na to, że może tu chodzić o jej kozła ofiarnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna