Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Dziewczyna Kazia

Konrad Kruszewski
Droga Izo! "Kronika wypadków umysłowych" chętnie przybliży Ci poglądy polityczne narzeczonego. Otóż, traktuje on je mniej więcej tak samo jak byłą żonę. Czyli używa dość długo. Do czasu jednak, aż pojawi się nowa, atrakcyjniejsza partia. Wtedy stare, jako zużyte, wyrzuca do kosza. Od czasu, kiedy PiS przestał rządzić, Kazimierzowi zmieniły się poglądy. Zbiegiem okoliczności na takie, jakie głosi partia, która władzę przejęła - na liberalne. Tak, że szanowny narzeczony ma wprawę w zmienianiu nie tylko starych żon, ale również i starych poglądów.

Pojawił się w moim telewizorze nagle. Spodziewałem się zobaczyć człowieka zaszczutego przez media, błagającego, zgodnie ze swoimi wcześniejszymi deklaracjami, o pozostawienie go, jego rodziny i kochanki w spokoju. A zobaczyłem lowelasa z maślanymi oczami...

Piszę o Kazimierzu Marcinkiewiczu, który, wstyd powiedzieć, był u nas swego czasu premierem. Ostatnio zafundował sobie nową kobietę i publicznie rozpaczał, że media mu żyć nie dają. I ja nawet mu wierzyłem, kiedy opowiadał, jak to fotoreporterzy depczą im po piętach, żeby umieścić zdjęcie jego ukochanej Izabell na pierwszych stronach brukowców.

Że oni, Marcinkiewicz i Izabell, ze swoją miłością się ukrywają, bo ona nie jest na sprzedaż publiczną przeznaczona. Bo ich miłość jest taka czysta, że oni razem nawet w jednym łóżku nie sypiają przed rozwodem.

Tak! Nie przed ślubem, tylko przed rozwodem z byłą żoną byłego premiera, bo podobno właśnie tak jest po bożemu. A Kazimierz, jak powszechnie wiadomo, jest propagatorem treści chrześcijańskich w życiu publicznym i społecznym. I nie wierzyłem tym, którzy twierdzili, że Kazimierz sam te zdjęcia Izabell do redakcji przytargał, żeby gazety się nimi zainteresowały.

Okazało się, że byłem człowiekiem dużej wiary i jeszcze większej naiwności. Bo teraz Marcinkiewicz przytargał ze sobą do studia nie tylko zdjęcia, ale cała żywą Izabell. Tę, co to podobno się ze swoją miłością i z Kazimierzem ukrywała przed mediami.

Przytargał ją przed kamerę i robił do niej maślane oczy, żeby dzieci małżeństwa Marcinkiewiczów się przekonały, jak ich tatuś jest zakochany. Mówił też do swojej nowej narzeczonej po zagranicznemu "Izabell", chociaż wiadomo, że ona ma swoje polskie imię Izabela, czyli po prostu Iza.

Teraz Iza w rozlicznych wywiadach opowiada, jak to się niespodziewanie, nagle w Kazimierzu zakochała. Jak to byli przyjaciółmi, którzy ze sobą nie współżyją. I widocznie z tej wstrzemięźliwości płciowej wybuchła ta miłość. Dodatkowo Iza opowiada, że wcześniej, zanim go nie poznała, nawet nie wiedziała, jakie Kazimierz ma poglądy polityczne. Ledwo zauważyła, że był premierem.

Droga Izo! "Kronika wypadków umysłowych" chętnie przybliży Ci poglądy polityczne narzeczonego. Otóż, traktuje on je mniej więcej tak samo jak byłą żonę. Czyli używa dość długo. Do czasu jednak, aż pojawi się nowa, atrakcyjniejsza partia. Wtedy stare, jako zużyte, wyrzuca do kosza.

Kazimierz Marcinkiewicz przez większość swojego dorosłego życia nosił w sobie poglądy, które od biedy można nazwać poglądami narodowo-chrześcijańskimi. Na przykładzie związku z Tobą, możesz przypuszczać, słusznie, że ich już nie głosi. Wcześniej poglądy narodowo-chrześcijańskie Kazimierz manifestował poprzez przynależność do takich partii jak ZChN czy PiS. Czy też przez nazywanie polityków PO cieniasami.

Ale od czasu, kiedy PiS przestał rządzić, Kazimierzowi zmieniły się poglądy. Zbiegiem okoliczności na takie, jakie głosi partia, która władzę przejęła - na liberalne. Tak, że szanowny narzeczony ma wprawę w zmienianiu nie tylko starych żon, ale również i starych poglądów.

Okazało się teraz, że bank, któremu Pani narzeczony doradza, spekulował kursem polskiej złotówki. W związku z tym pojawiły się szkalujące przypuszczenia, że narzeczony Kazimierz miałby maczać w tym palce. Czyli uczestniczyć w osłabianiu polskiego złotego.

Ja, podobnie jak Donald Tusk, uważam te oskarżenia za oburzające. Oburzają mnie one aż do wnętrzności, do samych trzewi. Założenie, że Kazimierz Marcinkiewicz zna się na mechanizmach wpływających na kursy walut, jest po prostu absurdalne. Jak nauczyciel fizyki (z całym szacunkiem dla nauczycieli fizyki) z Gorzowa (z całym szacunkiem dla gorzowian) miałby się na tym znać?

Owszem, są wyjątki. I wśród nauczycieli fizyki trafiają się talenty ekonomiczne. Ale na mój nos Kazimierz do nich nie należy. O, gdyby go spytać o spędzanie wolnego czasu w dyskotece, to co innego. Tak, że droga Izo (zwracam się do szanownej młodej narzeczonej), w kwestii poglądów tanecznych znajdziecie wspólny język. Ale jeśli chodzi o bankowość, to lepiej pogadać z kasjerem.

To, że Kazimierz został zatrudniony w banku jako doradca, o niczym nie świadczy. Banki bowiem chętnie inwestują w byłych premierów, bo to podnosi ich prestiż i wiarygodność. A to, że tak naprawdę taki były premier jest w banku od tego, żeby otwierać drzwi, to już zupełnie inna para kaloszy. Ważne, żeby inwestorzy wiedzieli, że bankowi doradza były premier. Wtedy podobno śpią spokojniej. Choć myślę, że gdyby tak naprawdę znali Kazimierza Marcinkiewicza, to koszmary w ogóle zasnąć by im nie dały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna