Jak dodaje, mieszkańcy Kruszewa marzyli o tym, żeby wypromować ogórki. I udało się.
- My, swoich kwaszonych ogórków nie robimy masowo - tłumaczy Alina Trypuz. - Robimy je według tradycyjnych receptur, i "z sercem“.
Producenci kruszewskich warzyw herbowych cieszą się, że się udało, że to wszystko tak się rozkręciło. Dzisiaj w województwie podlaskim trudno znaleźć osobę, która nie słyszałaby o ogórkach z Kruszewa. Na pewno pomógł w tym Dzień Ogórka.
- Jest to impreza znana i nasz towar jest już znany - mówi Alina Trypuz. - Z pewnością nie bez znaczenia były też nagrody, które zdobywaliśmy i te wszystkie festyny, na których byliśmy z naszymi ogórkami. Całe stowarzyszenie się stara.
Stowarzyszenie Kruszewskie Warzywa Herbowe powstało w 2004 roku. Zrzesza producentów warzyw (z miejscowości położonych nad Narwią), którzy produkują kwaszone ogórki i kapustę według starych, tradycyjnych receptur.
Producenci z Kruszewa mają już swoich odbiorców, którzy przyjeżdżają na zakupy do poszczególnych gospodarstw.
- Bo nasze ogórki czy kapusta nie są towarem anonimowym, firmujemy go swoim nazwiskiem, adresem - tłumaczy Alina Trypuz. - Ludzie nas znają, wiedzą gdzie mieszkamy.
Tegoroczny sezon zalicza ona do udanych pomimo tego, że pogoda za bardzo nie sprzyjała producentom ogórków.
- W maju wczesne ogórki nam zmarzły - mówi mieszkanka Kruszewa. - Musieliśmy je odsiewać. Za to mamy zielone ogórki jeszcze teraz, kiedy inni już ich nie mają . Trzeba więc cieszyć się z tych zbiorów mimo tego, że kiedyś bywały one lepsze.
Również Kazimierz Zagórski z Kruszewa, prezes stowarzyszenia Kruszewskie Warzywa Herbowe uważa, że ten sezon był udany. Ogórki zostały już zakiszone, teraz trzeba myśleć o sprzedaży. A pierwsze beczki są otwierane zawsze właśnie na Dzień Ogórka.
- Dzisiaj mam pierwszych klientów - i tutaj na straganie, i w domu - dodaje.
Na brak klientów z pewnością nie narzeka. Jak podkreśla, Dzień Ogórka to impreza znana nie tylko w województwie podlaskim, ale i w Polsce. Kazimierz Zagórski doskonale pamięta początki tej imprezy. Jak mówi, przez pierwsze dwa lata producenci dawali swoje wyroby do degustacji.
- Później ludzie, którzy tutaj przyjeżdżali mówili, że chcieliby kupować ogórki - opowiada. - Zaczęliśmy więc pakować je w małe wiaderka i sprzedawać.
Teraz mieszkańcy Białegostoku przyjeżdżają po kruszewskie ogórki do poszczególnych dostawców, do domów. A podczas Dnia Ogórka chodzą i próbują, bo chociaż "kiszonki“ produkowane są przez członków jednego stowarzyszenia, ich smak u poszczególnych gospodarzy może się trochę różnić.
W minioną niedzielę na brak klientów nikt nie narzekał. Kolejki ustawiały się nie tylko po ogórki, ale również po wędliny, miody, sery czy inne tradycyjne przysmaki. Danuta Popko z Kościuk, producentka Sera narwiańskiego także chwaliła imprezę. Szybko sprzedała to, co do Kruszewa przywiozła.
- Tutaj przyjeżdżają specyficzni klienci - tłumaczy. - Wiedzą co chcą kupić i kupują dużo.
Międzynarodowy Dzień Ogórka odbył się w tym roku po raz XIII. Jego organizatorem jest Miejsko-Gminne Centrum Kultury w Choroszczy. Osoby odwiedzające Kruszewo mogły nie tylko zaopatrzyć się w tradycyjne przysmaki, ale także posłuchać zespołów folklorystycznych lub wziąć udział w jednym z dziesięciu konkursów (oczywiście prawie wszystkie związane z ogórkiem): na największy ogórek, najcięższy ogórek, najdziwniejszy ogórek, najciekawsza potrawa z ogórkiem, najciekawsza kompozycja - stroik z ogórków, wiersz o ogórku, przebój ogórkowy, rzut ogórkiem do beczki, surówka z ogórków, przeciąganie liny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?