Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Drabikowski po roku od zakażenia koronawirusem. „Ludzie tłumaczyli, że zakażenie jest jakąś karą za to, że tworzę taką muzykę”

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Krzysztof Drabikowski w swoim domowym studio nagraniowym - pierwszy pacjent zakażony koronawirusem w województwie podlaskim.
Krzysztof Drabikowski w swoim domowym studio nagraniowym - pierwszy pacjent zakażony koronawirusem w województwie podlaskim. Wojciech Wojtkielewicz
Dokładnie rok temu (12 marca) Krzysztof Drabikowski, pierwszy pacjent w województwie podlaskim, u którego zdiagnozowano koronawirusa, wrócił do Polski na urodziny syna. Miał już objawy. Potem były testy, diagnoza, pobyt w szpitalu i słynny wpis na Instagramie: „Prekursor na Podlasiu xD”. Co wydarzyło się później? Jak Drabikowski wspomina miniony rok i co robi obecnie?

Rok temu, 12 marca 2020 r. województwo podlaskie nadal dumnie szczyciło się mianem „białej plamy” na mapie zakażeń koronawirusem. W Internecie krążyły mniej lub bardziej zabawne memy tłumaczące ten fenomen. Sytuacja zmieniła się 17 marca, kiedy to oficjalnie potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia w naszym regionie.

Ustalenie, kim jest „pacjent zero”, okazało się łatwe, gdyż on sam zamieścił na Instagramie zdjęcie, na którym widać go w towarzystwie ubranej w charakterystyczny kombinezon pracownicy służby zdrowia. Podpis nie pozostawiał złudzeń: „Prekursor na PodlasiuxD”.

Krzysztof Drabikowski o doświadczeniach minionego roku:

Pierwszy test i pobyty w szpitalach

Krzysztof Drabikowski, podlaski „pacjent zero” i lider black metalowego zespołu Batushka, kilka dni przed diagnozą wrócił z trasy koncertowej po Europie. Już wcześniej dopadły go objawy:

- Kiedy byliśmy w niemieckim Essen, poczułem się gorzej. Czułem straszne zmęczenie, pojawił się suchy kaszel, ale potraktowałem to jako zwykłe przeziębienie. Nie były to jakieś ciężkie objawy, o których „trąbiono” w mediach. Niemniej, koledzy żartowali, że to może być „korona”.

Potem był test 16 marca, wynik pozytywny dzień później i transport do szpitala zakaźnego przy ul. Żurawiej w Białymstoku.

- Czułem się jak rodzynek. Byłem sam na całym piętrze! Gdy ktoś chciał wejść na moją salę, to zawsze pukał i dopiero, gdy powiedziałem „już można” lub „proszę”, to wchodził. Chodziło o to, bym zdążył nałożyć maseczkę. Posiłki zostawiano mi przy drzwiach. Praktycznie cały czas byłem tam sam. Czasami ktoś przychodził i sprawdzał temperaturę lub saturację. Dano mi numer telefonu, na który miałem dzwonić, gdyby coś się działo.

W szpitalu na Żurawiej Drabikowski zgodził się na testowe przyjmowanie leków na AIDS i malarię. Wtedy o COVID-19 wiedzieliśmy znacznie mniej niż dzisiaj i lekarze próbowali ustalić, jakie specyfiki mogą działać na tę chorobę. Jednak eksperyment miał swoje konsekwencje:

- Miałem dość silne dolegliwości jelitowe, które kończyły się wizytami w toalecie.

Dolegliwości utrzymywały się i dwa dni po wypisie z Żurawiej „pacjent zero” trafił do szpitala w Łomży. Był tam jednak krótko, gdyż jak mówił: „(…) dostawałem jedynie nospę, więc stwierdziłem, że nie ma co dłużej tam siedzieć i wróciłem do domu.”

Z koronawirusem borykał się nie tylko Krzysztof Drabikowski, ale też jego najstarszy syn. Co ciekawe, żona i dwójka młodszych dzieci nie zakazili się. Jak wyglądało leczenie pierwszego zakażonego Sars-CoV-2 dziecka na Podlasiu i z jakimi trudnościami musiała zmierzyć się w tym czasie żona Krzysztofa Drabikowskiego, możecie przeczytać w obszernym wywiadzie dla Kuriera Porannego:

Prekursor na Podlasiu "ukarany" za muzykę

Dlaczego lider Batushki zamieścił słynny wpis na Instagramie?

- Zrobiłem to, by wszyscy, którzy mieli ze mną kontakt w trakcie trasy koncertowej, na przykład gdy podpisywałem płyty lub robiliśmy wspólne zdjęcia, wiedzieli o tym i poszli zrobić test.

Jak się potem okazało, ten ruch miał swoje konsekwencje:

- Wiele osób było przestraszonych, ale dostrzegłem też mnóstwo wsparcia – zarówno ze strony bliskich, sąsiadów, jak i obcych, którzy zaczęli do mnie pisać i życzyć powrotu do zdrowia. Oczywiście, były też jakieś plotki, że pojawiałem się na osiedlu Bema, że nasze dzieci biegają po Biedronce w Zaściankach i zarażają... Zdarzały się nienawistne wpisy, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zrobić aferę. (…) Podejrzewam, że niektórzy ludzie tłumaczyli sobie, że zakażenie koronawirusem jest jakąś karą za to, że tworzę taką muzykę.

Z czasem, gdy zakażeń w naszym regionie przybywało i koronawirus nie był już czymś egzotycznym, Drabikowscy przestali być w centrum uwagi:

- Zdecydowanie poczuliśmy ulgę. W końcu można było spokojnie pójść do sklepu, bez zaczepiania i pytań typu „To pan jest tym pierwszym pacjentem?”. Może nie miałem z tym wielkiego problemu, bo rozumiem, że ludzie byli ciekawi, ale to jednak było męczące.

Martwica serca i lock down

Przyszła ulga, ale problemy zdrowotne lidera Batushki nie kończyły się. Pod koniec ubiegłorocznych wakacji znowu wylądował w szpitalu, tym razem z dużo poważniejszą diagnozą:

- Po koncertach w lipcu i sierpniu ubiegłego roku, gdy wróciłem do domu, okazało się, że mam martwicę serca. Trafiłem do szpitala i spędziłem tam kilka dni.

Lekarze podejrzewali, że to może być powikłanie po COVID-19, ale pewności nie ma:

- Może tak być, ale nie musi. Być może organizm był osłabiony po lekach. Dostałem zalecenie, że do grudnia nie mogę się nigdzie ruszać, mam odpoczywać.

Teraz Drabikowski, który nie może koncertować z powodu lock downu, zajmuje się tym, co kocha:

- To, że nie możemy grać koncertów jest przykre, ale akceptuję to. Tak trzeba. Skoro nie mogę tego robić, to zajmuję się innymi rzeczami, które zawsze odkładałem na później. Teraz czerpię przyjemność z tego, że mam czas na pisanie muzyki.

Pełny wywiad z Krzysztofem Drabikowskim oraz jego żoną Anną Drabikowską możecie przeczytać tutaj: Pacjent zero: Przez rok oswoiliśmy koronawirusa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna