Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Jan B., były proboszcz z Bielska Podlaskiego, ciągle walczy o swoją niewinność

Andrzej Zdanowicz
Ks. Jan B. Podczas ostatniej rozprawy przed bielskim sądem
Ks. Jan B. Podczas ostatniej rozprawy przed bielskim sądem azda
Batiuszka znów będzie udowadniał przed sądem, że pobity przez niego parafianin się do niego dobierał?

Pełnomocnik ks. Jana B. jednak odwołał się od wyroku bielskiego sądu rejonowego. Duchowny został skazany za pobicie swojego byłego parafianina podczas alkoholowej libacji na plebanii.

Kara nie była surowa, ale...

Kara, którą wymierzył sąd batiuszce, surowa nie była. Miał on zapłacić 5 tys. zł grzywny. Wraz z opłatami i kosztami sądowymi musiał w sumie wydać około7 tys. zł. Taka kwota jego portfela zbytnio nie uszczupli, ale nie o to księdzu chodzi.

- Ta sprawa mnie zniszczyła - skarżył się ksiądz podczas jednej z rozpraw. - Straciłem nie tylko parafię, ale też reputację i szacunek społeczny.

... A w tym „zawodzie” dobra opinia to podstawa. Jednak podczas rozprawy można było dojść do wniosku, że duchowny zrobił niemal wszystko, by poważanie stracić w oczach wiernych.

Wielu naszych Czytelników nie mogło uwierzyć, że ten powszechnie znany proboszcz, który w tak krótkim czasie zbudował największą cerkiew w mieście, mógł coś takiego zrobić.

Wszystko rozegrało się tuż przed katolicką Wigilią, gdy w Cerkwi obowiązywał post.

Ksiądz Jan odwiedził rodzinę zaprzyjaźnionych parafian. Akurat były imieniny parafianki, więc przyniósł ze sobą wódkę...

Gdy towarzystwo opróżniło butelkę, ksiądz udał się na plebanię, odprowadził go gospodarz.

Po przybyciu na miejsce mężczyźni pili dalej.

Do tego momentu zeznania obu stron są spójne.

Później, jak opowiadał parafianin, doszło między nimi do krwawej bójki. Parafianin miał zasugerować duchownemu, by rzadziej odwiedzał ich dom, bo w okolicy pojawiły się niezbyt sympatyczne plotki. Duchowny wpadł w szał. Przewrócił swojego gościa, usiadł mu na ramionach i zaczął okładać pięściami po twarzy. Bił niemal do nieprzytomności. Przestał, gdy twarz ofiary spłynęła krwią.

- Później wstał i powiedział do pobitego gościa: „Wypie... Teraz idę zabawić się z twoją żoną - tak przebieg wydarzeń podczas mowy końcowej relacjonował Piotr Iwaniuk, adwokat poszkodowanego.

Poszkodowany przed sądem mówił, że ksiądz wsiadł pijany do samochodu, ale udowodnić tego nie mógł.

Żona poszkodowanego, gdy usłyszała dzwonek do drzwi, otworzyła myśląc, że powrócił jej mąż. Gdy zobaczyła batiuszkę, chciała zadzwonić na policję. Wywiązała się szarpanina. Z pomocą kobiecie przyszedł jej mąż, razem wyrzucili niechcianego gościa za drzwi. Kobieta miała porwaną bluzkę i biustonosz, stąd początkowo pojawił się wątek domniemanego gwałtu. Ostatecznie jednak przed sądem się on nie potwierdził. Początkowo małżeństwo było w szoku. Wstydzili się. Gdy mężczyzna poszedł do lekarza, twierdził, że spadł ze schodów, ale lekarze stwierdzili, że ma obrażenia po pobiciu. Obdukcja to potwierdziła.

Zupełnie inaczej całą sytuację przedstawił w sądzie ksiądz Jan B.

Batiuszka twierdził, że był macany

Duchowny stwierdził, że na plebanii parafianin zaczął się do niego... dobierać.

- Łapał za krocze, próbował przytulać - opowiadał przed sądem duchowny.

Dodał, że w końcu wyrzucił mężczyznę, a ten był tak pijany, że przewrócił się na schodach. Jako dowód przedstawił swoje porwane w kroku spodnie i rozerwaną koszulę.

- Z pewnością go nie uderzyłem - zapewniał.

Adwokat poszkodowanego podkreślił, że ubranie mogło podrzeć się, gdy ksiądz bił swojego gościa.

Adwokat ks. Jana B. skwitował w mowach końcowych, że zarówno powód jak i pozwany wypili tak dużo, iż zeznania obu są mało wiarygodne.

Sąd jednak uznał, że zeznania poszkodowanego są spójne, logiczne i znajdują potwierdzenie w dowodach. Natomiast duchowny często w zeznaniach przeczył sam sobie, a jego wersja jest mało prawdopodobna.

Cóż, na najbliższej rozprawie ks. Jan B. będzie pewnie dalej ją udowadniał.

Oczywiście o przebiegu rozprawy będziemy informować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna