Co Pan czuje, gdy ludzie mówią: Cieślik zrobił karierę na obwodnicy, a teraz zdradził mieszkańców, bo akceptuje wariant przebiegu drogi przez Raczki?
- Nikogo, ani niczego nie zdradziłem. Swoich poglądów dotyczących tego, że obwodnica powinna przebiegać przez dolinę Rospudy nie zmieniłem. Okazało się jednak, iż raportu oddziaływania na środowisko trzech wariantów trasy się nie przeskoczy. Podejmując decyzję minister środowiska musi to uwzględnić.
Mimo tego, że autorzy raportu, to w dużej części ci sami ludzie, którzy wcześniej podpisywali się pod ekologicznymi petycjami w sprawie Rospudy?
- To, oczywiście, karygodne, ale co w takiej sytuacji można zrobić? Wnosić kolejne skargi, domagać się rozpisania nowego przetargu na firmę, która dokona oceny? Następny rok mielibyśmy z głowy. Może więc lepiej przymknąć na to oczy i pomyśleć, co zrobić, aby obwodnica powstała jak najszybciej. Pamiętajmy jednocześnie, że unijne pieniądze przeznaczone na tę inwestycję muszą być wydane do 2015 roku. Jeżeli więc w latach 2010-11 ostateczne decyzje nie zapadną, sprawa obwodnicy może być odłożona na wiele lat. Dlatego uważam, że warto zrobić krok do tyłu, żeby potem wykonać parę kroków w przód. Tego zamieszania można było zresztą uniknąć, lecz to nie wina obecnych władz.
A czyja?
- Ministra środowiska w czasach rządów PiS. To on zakwestionował pozwolenie wydane przez wojewodę podlaskiego. Gdyby tego nie ruszał, moglibyśmy prowadzić inwestycję, jako przygotowaną przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. A wtedy, co najistotniejsze, nie była wymagana tzw. wariantowość, czyli wybór między kilkoma koncepcjami. Kiedy decyzja wojewoda została już uchylona, musieliśmy zaakceptować europejskie uregulowania w tej kwestii.
Ale przedstawiciele poprzedniego rządu twierdzili, że nie mieli wyjścia. Bo w swojej decyzji wojewoda naruszył prawo.
- Moim zdaniem, nie warto było wychodzić przed szereg. Niech by to stwierdził sąd. A wcale nie jestem pewny, czy tak by się stało. Sąd administracyjny bada jedynie zgodność całej procedury z prawem. A w tym przypadku decyzja była wydana na podstawie przepisów przejściowych. Skorzystali z takiego precedensu m.in. Austriacy i przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości wygrali.
PiS mówi, że obwodnicę w obecnym wariancie i tak by wybudował i najwyżej Polska zapłaciłaby karę.
- A kto wstrzymał budowę? Przecież stało się to w czasach rządów premiera Kaczyńskiego. Jeszcze jako burmistrz, jednego dnia wieczorem otrzymałem informację, że od rana do doliny Rospudy wchodzą drwale i wszystko już jest przygotowane, włącznie z firmą ochroniarską. Następnego dnia rano słyszę w radiu premiera, który mówi, że wstrzymał budowę. A co do tej kary. Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzeka czasami rozbiórkę inwestycji. Co zrobilibyśmy wtedy?
Jednak szedł Pan do Sejmu z obietnicą, że dopilnuje budowy obwodnicy. Dlatego m. in. ludzie na Pana głosowali. I, co by tu nie mówić, nie udało się.
- No, tak. Z pewnymi uwarunkowaniami wygrać się po prostu nie da. Cała sztuka, powtarzam, polega teraz na tym, aby umieć się znaleźć w tej nowej sytuacji.
Kiedy zatem odbędzie się uroczystość otwarcia augustowskiej obwodnicy?
- W najbliższym czasie przyjedzie do Augustowa minister infrastruktury i ogłosi harmonogram. Będę tego potem pilnował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?