Lotnisko będzie, ale Boeingi raczej tu nie wylądują

To całkowita nowość. Bo tej pory przedstawiciele suwalskiego ratusza mówili, że lotniska z kasy miejskiej zbudować się nie da.

- Będziemy szukali środków zewnętrznych - powtarzał Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy miejskiego urzędu. - W grę może też wchodzić partnerstwo publiczno-prywatne.

Tyle, że nikt z przedsiębiorców do inwestycji dołożyć się nie chciał. Choć to głównie biznesmeni upominali się o budowę w mieście lotniska. Oddalenie od centrum kraju jest najważniejszym powodem tego, że na Suwalszczyźnie pojawia się mało inwestorów. Trudno im w dodatku tutaj dotrzeć, bo drogi są kiepskie, a połączenia kolejowe jeszcze gorsze. Lotnisko ten problem w części by rozwiązywało.

Jeszcze kilka lat temu władze przygotowały projekt budowy portu lotniczego z prawdziwego zdarzenia. Wszystko było niemal gotowe. Okazało się jednak, że Suwałki nie dostaną na to pieniędzy, bo w jednym województwie może być tylko jedno lotnisko. Wybór padł na Białystok. Plany budowy portu w okolicach stolicy regionu znajdują się wciąż na wczesnym etapie. Dzisiaj nikt nie jest w stanie zagwarantować, że to lotnisko kiedykolwiek powstanie.

Suwałki zrezygnowały natomiast z dużej inwestycji. Tym bardziej, że taki obiekt trudno byłoby potem utrzymać. Dzisiejsze plany dotyczą budowy pasa startowego o długości 1,3 km oraz najniezbędniejszej infrastruktury służącej do bezpiecznych startów i lądowań. Obiekt nie będzie nawet ogrodzony.