Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magazyn. Rafał uratował Milence życie. I teraz ma czworo dzieci

Urszula Ludwiczak
- W Krakowie miałem okazję poznać Milenkę, ale też Annę Dymną - mówi białostoczanin Rafał Dubiejko. - To było ogromne przeżycie.
- W Krakowie miałem okazję poznać Milenkę, ale też Annę Dymną - mówi białostoczanin Rafał Dubiejko. - To było ogromne przeżycie.
Rafał Dubiejko z Białegostoku ponad rok temu oddał szpik trzyletniej wtedy Milence z Krakowa. Dziewczynka wyzdrowiała. Niedawno dawca i biorczyni mieli okazję się spotkać. Kiedy okazało się, że dziewczynka ma jego oczy, ciężko było mu powstrzymać łzy...

Sobotni wieczór, 6 czerwca br., Kraków. Zakończył się właśnie koncert 11. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty, który organizuje Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Na scenie przedstawiciele Fundacji Przeciwko Leukemii opowiadają o swojej działalności. Jest z nimi 41-letni białostoczanin - Rafał Dubiejko, który przed rokiem oddał szpik chorej dziewczynce. Po chwili na scenę wchodzi 4-letnia już Milenka, która żyje dzięki Rafałowi. Chwyta mężczyznę za szyję. Przytulają się. Wielu osobom zgromadzonym na krakowskim rynku płyną łzy.

- Mi-le-na! Ra-fał! - skanduje tłum.

- To było niezapomniane przeżycie, bardzo wzruszająca chwila - przyznaje dzisiaj białostoczanin. Był w Krakowie z żoną i trójką dzieci. Wszyscy bardzo się wzruszyli, bo dawca i biorca szpiku rzadko mają okazję się poznać. Im to się udało.

- Milenka jest teraz moim czwartym dzieckiem - śmieje się dzisiaj pan Rafał.

Zaczęło się trzy lata temu

Rafał Dubiejko może uważać się za szczęściarza. Bo aby znalazły się dwie pasujące genetycznie do siebie niespokrewnione osoby, trzeba dużo szczęścia. Prawdopodobieństwo znalezienia odpowiedniego dawcy niespokrewnionego dla pacjenta wynosi nawet jak 1 do kilku milionów. Dlatego im więcej potencjalnych dawców w banku, tym większe szanse, że osoba chora znajdzie genetycznego bliźniaka, który będzie mógł uratować jej życie.

Pan Rafał do takiego rejestru niespokrewnionych dawców zapisał się trzy lata temu, razem z żoną.

- Była akurat organizowana akcja pozyskiwania dawców przez którąś z fundacji, w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku - wspomina. - Ja byłem już od dawna honorowym dawcą krwi, myślałem też o szpiku, ale wtedy w centrum krwiodawstwa nie można było zarejestrować się do takiej bazy. Dlatego skorzystałem z tamtej akcji szpitalu.

Wypełnił ankietę, oddał kilka mililitrów krwi. Telefon, że może uratować komuś życie mógł nigdy nie zadzwonić. Ale zadzwonił po około półtora roku.

- Najpierw z informacją, że jest prawdopodobieństwo zgodności genetycznej z osobą, która potrzebuje przeszczepu - opowiada mężczyzna. - Musiałem tylko wykonać pogłębione badania, które by to potwierdziły. Krew pobierano mi w Białymstoku.

Potem pojechał na kolejne badania do Bydgoszczy. Po nich było już wiadomo, że może zostać dawcą. - Już wiedziałem, że chodzi o chore dziecko, małą dziewczynkę - opowiada.

Na pobranie szpiku pojechał do Bydgoszczy. Było to 6 czerwca 2014 r.

- Nie było to skomplikowane, pojechałem sam, samochodem, po dwóch godzinach od pobrania sam wróciłem do domu - opowiada. - Nie było ku temu żadnych przeciwwskazań, czułem się bardzo dobrze.

Samo pobieranie szpiku odbywało się z krwi obwodowej. To procedura podobna do oddawania osocza. Krew dawcy wyprowadzana jest z jednej ręki, następnie przechodzi przez maszynę, gdzie separowane są komórki macierzyste i wraca do organizmu poprzez drugą rękę.

- Trwało to ok. 6 godzin, ale było całkowicie bezbolesne - zapewnia pan Rafał. - Mogłem w tym czasie czytać, oglądać filmy. Jedyny kłopot to ten, że ręce są trochę unieruchomione, ale nie jest to coś strasznego. Obsługa była przemiła i bardzo pomocna.

Po oddaniu komórek jechał do domu z zaleceniem, aby przez miesiąc szczególnie na siebie uważać. Bo było ryzyko, że szpik od razu się nie przyjmie i trzeba będzie pobierać go ponownie. A dawca musi być w takim momencie zdrowy.

- Na szczęście wszystko udało się od razu - opowiada pan Rafał. - Przeszczep się przyjął, dziewczynka mogła odzyskać zdrowie.

Milenka ma moją krew i Moje oczy...

W czerwcu br. telefon pana Rafała zadzwonił ponownie. Tym razem z inną wiadomością. - Zupełnie się tego nie spodziewałem - przyznaje mężczyzna. - Tym razem przedstawiciele fundacji pytali mnie, czy chcę poznać dziewczynkę, której oddałem szpik.

Okazało się, że Fundacja Przeciwko Leukemii została zaproszona na 12. Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” oraz 11. Festiwal Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty, aby opowiedzieć o swojej bardzo potrzebnej działalności.

Takim namacalnym dowodem pomocy chorym był przypadek Milenki. Dziewczynka chorowała na białaczkę, dwa razy szpik oddawał jej tata. Ale dwukrotnie organizm kilkulatki go odrzucił. Zaczęto więc poszukiwania dawcy niespokrewnionego. I szpik od pana Rafała okazał się cudownym lekiem dla Milenki.

Mężczyzna uratował dziewczynce życie, a do tego miał okazję ją poznać. Takie spotkania dawców i biorców odbywają się bardzo rzadko. Dlatego gdy pan Rafał otrzymał propozycję poznania Milenki, nie wahał się ani chwili.

Pojechał do Krakowa z żoną i trójką własnych dzieci: 7-letnią Zuzią, 10-letnim Szymonem i 17-letnim Jakubem.

- Gdy zobaczyłem Milenkę na scenie, emocje były ogromne, ciężko było powstrzymać łzy- opowiada. - Mówi się, że biorca ma po przeszczepie grupę krwi dawcy. Milenka ma nie tylko moją krew, ale i „moje” oczy, a jej rodzice mówią też, że zmienił się jej charakter... To pewnie prawda, bo przecież teraz jest zdrowa, to i zachowuje się inaczej.

Rodzina Dubiejko zaprzyjaźniła się z rodziną Milenki. - Mamy teraz ze sobą stały kontakt, wiem na bieżąco, jak czuje się mała - opowiada pan Rafał.

A Milenka na szczęście ma się świetnie.

- Bardzo się cieszę, że po roku, bo tyle minęło od przeszczepu, jest z nią wszystko w porządku i oby tak dalej - mówi jej genetyczny bliźniak.

Ta historia tak wpłynęła na pana Rafała, że postanowił namawiać innych ludzi do zapisywania się do bazy danych i oddawania szpiku.

- Po tym, gdy sam zostałem dawcą, znajomi pytali mnie przede wszystkim, czy bolało i jak bardzo było to kłopotliwe - opowiada 41-latek. - A to w ogóle nie bolało i nie wymagało ode mnie żadnych nadzwyczajnych działań czy przygotowań. Po oddaniu komórek wróciłem do swojego życia, pracy. Nic się nie zmieniło.

Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że osób, które mogą tak jak on uratować komuś życie i zdrowie, ciągle jest zbyt mało.

- Dlatego postanowiłem zorganizować w Białymstoku akcję pozyskiwania potencjalnych dawców - opowiada. - Taka rejestracja zajmuje tylko chwilę.

Współorganizowana z Fundacją Przeciwko Leukemii i NZOZ MedGen akcja pod hasłem Naszpikowani odbędzie się już w tę sobotę w Białymstoku. Zaangażowało się w nią wielu znanych podlaskich sportowców, m.in. Kamila Lićwinko, Tomasz Frankowski czy Wojciech Fortuna.

- Warto się rejestrować! - przekonuje Rafał Dubiejko. - Ja nadal jestem w bazie dawców. Może uda mi się oddać szpik jeszcze komuś?

Akcja Naszpikowani Białystok

odbędzie się w sobotę, 24 października, w hali Uniwersytetu w Białymstoku, przy ul. Świerkowej 20 w godz. 10-19.

Aby się zarejestrować do bazy honorowych dawców szpiku, trzeba być osobą zdrową w wieku od 18 do 45 lat.

Należy mieć ze sobą dowód osobisty i wypełnić kwestionariusz zdrowotny oraz oświadczenie woli o wpisie do CRNDSiKP Poltransplant.

Rejestracja polega na oddaniu 4 ml krwi.

Dawstwo szpiku jest honorowe i anonimowe.

Trzeba pamiętać, że decyzja o zostaniu potencjalnym dawcą musi być przemyślana. Nasze dane będą w banku przez wiele lat. Gdy zadzwoni telefon z informacją, że nasz szpik jest komuś potrzebny, wycofanie się z tego kroku może zaważyć na losach chorej osoby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna