Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majtki i staniki promują województwo podlaskie

Izabela Krzewska [email protected]
Województwo podlaskie słynie z produkcji bielizny
Województwo podlaskie słynie z produkcji bielizny sxc.hu
Nie tylko Żubrówka, czy sękacz może stać produktem promującym Podlasie. Z badań wynika, że może być nim także... bielizna.

Badania przeprowadzone przez Podlaskie Obserwatorium Rynku Pracy i Prognoz Gospodarczych w Białymstoku (oparte m.in. na wynikach wywiadów grupowych i pogłębionych) ujawniły, że choć nasi producenci bielizny są liderami na rynku krajowym, borykają się z dość poważnymi problemami.

Należą do nich np. rosnące koszty pracy i konkurencja zagranicznych marek. Najważniejszą barierą rozwojową jest jednak brak dostępu do wykwalifikowanej kadry. Sytuacja ta jest prawdopodobnie wynikiem likwidacji w regionie, jak i w całej Polsce, szkół odzieżowych. Do zawodów najbardziej deficytowych należą gorseciarki i szwaczki.

Popyt jest, ale chętnych brak
- W odpowiedzi na to zapotrzebowanie 2 lata temu przywróciliśmy klasy dla techników technologii odzieży ze specjalnością bieliźniarstwo - mówi Mariusz Pęza, dyrektor białostockiego Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica, byłego Zespołu Szkół Odzieżowych. Placówka jest partnerem Podlaskiego Kastra Bielizny. Uczniowie jeżdżą do firm na wycieczki edukacyjne oraz odbywają w nich praktyki zawodowe.

Choć producenci chętnie zatrudniliby dobrze wykształcone krawcowe i gorseciarki, w praktyce absolwenci takich kierunków niechętnie siadają za maszyny. Dziwi to szefów firm, gdyż zarobki w tej branży nie są najgorsze. Średnio 1,5-2 tys. zł "na rękę". - Mieliśmy też propozycje od firm odzieżowych z innych miast tj. Koszalin i Szczecin, które chciały zatrudnić nasze absolwentki - przypomina sobie dyrektor Pęza. - Chcieli sfinansować im przejazd i wyżywienie. Do tego dochodziły całkiem niezłe zarobki. Chętnych nie było.

Ta praca daje perspektywy
Nasz region, a w szczególności Białystok, nadal określany jest mianem polskiego "zagłębia bieliźniarskiego". Przyczynił się do tego doświadczony personel oraz wysoka jakość produktów, a także bogate tradycje przemysłu włókienniczego w tym mieście. Na Podlasiu działa już 49 firm, co stanowi ok. 14 proc. producentów bielizny w Polsce.

Obecnie sytuacja na rynku pracy skłoniła białostockich przedsiębiorców do ścisłej współpracy z powiatowym urzędem pracy w zakresie m.in. organizacji staży. Niektóre firmy np. Gaia, jako Regionalna Instytucja Szkoleniowa, prowadzi też specjalne warsztaty dla bezrobotnych. Wydaje się jednak, że zdecydowana większość uczniów woli pracować za ladą jako sprzedawcy.

- Dlatego rozpoczęliśmy kształcenie kadry we własnym zakresie - mówi Kinga Lesisz, prezes firmy Kinga, a jednocześnie członek zarządu Podlaskiego Klastra Bielizny.

Sztuka tworzenia bielizny nie jest co prawda łatwa. Wymaga nie tylko umiejętności pracy na nowoczesnych maszynach, ale i ogromnej precyzji.

- Bieliźniarstwo kwitnie i wciąż się rozwija. Praca w tej branży daje zatem znacznie większe perspektywy niż gdzie indziej - podkreśla Kinga Lesisz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna