- Staramy się stanąć na nogi, a kłody nam się rzuca. I to teraz, kiedy każdy grosz się liczy, bo musimy do zimy odremontować spalony dom - żali się Małgorzata Domin. Z równowagi wyprowadzili ją sokólscy strażnicy miejscy. Przyjechali do niej z interwencją.
- Któremuś z sąsiadów widocznie nie spodobało się to, co zobaczyli przed moją posesją. Akurat dzień wcześniej ktoś nam podarował kanapę. Nie zdążyliśmy wnieść jej do domu. Stała więc przed naszą posesją. Ale nikomu nie przeszkadzała, bo stała na poboczu - relacjonuje kobieta.
Dodaje, że sama nie może dźwigać. Jest w piątym miesiącu ciąży. Musi wyjątkowo na siebie uważać, bo ciąża jest zagrożona. A mąż całymi dniami pracuje. Ale nie tylko ona zagraca ich posesję. Przed wjazdem do garażu leży sterta drewna, stare rynny. Zaś już na posesji, za ogrodzeniem jest złożony gruz.
- Strażnicy powiedzieli, że mam to posprzątać. I że nie ma żadnego znaczenia, że to leży na mojej posesji, a nie na chodniku należącym do miasta. Chcieli wlepić mi nawet mandat. Ale rozpłakałam się, to odstąpili. Zapowiedzieli jednak, że wrócą, żeby sprawdzić, czy już jest czysto. Dali mi czas do 20 czerwca. A ja już wiem, że i tak nie zdążymy tego zrobić. Bo mąż zwyczajnie nie ma na to czasu. A ja przecież nie dam rady - tłumaczy pani Małgorzata.
Robert Grzesik, pełniący obowiązki komendanta Straży Miejskiej w Sokółce, tłumaczy, że wszystkich obowiązuje ustawa o czystości i porządku, która mówi także o zachowaniu ładu na własnych posesjach.
- Za bałagan na podwórku też można zostać ukaranym mandatem, nawet do 500 złotych - mówi.
Dodaje, że skoro pani Małgorzata dostała niemal dwa tygodnie na uporządkowanie swojej posesji, musi to zrobić. Inaczej dostanie mandat.
Zobacz też Szczepan Barszczewski: Straż Miejska miała pomagać, a gnębi mandatami
- Z doświadczenia wiem, że groźba mandatu działa. Nawet jeżeli ktoś przekonuje nas, że nie ma czasu, że nie zdąży, to perspektywa zapłacenia kary pieniężnej jest najlepszą motywacją do tego, żeby wreszcie posprzątać - zapewnia p.o. komendanta.
Małgorzata Domin obawia się jednak, że nie będzie w stanie uporządkować działki. A na opłacenie mandatu zwyczajnie nie będzie jej stać.
- Niedawno wyszłam ze szpitala. Dostałam leki na 150 zł. Ale dopiero dziś je wykupię, bo wcześniej nie miałam pieniędzy. Mamy też ogromne wydatki na dom. Potrzebujemy dosłownie wszystkiego: od zaprawy, tapet, farb, aż do mebli i okien - wylicza pani Małgorzata.
Dopiero teraz zaczęła remont, bo przez rok po pożarze zajmowała mieszkanie, które przydzieliła im burmistrz.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody