Manicure i pedicure receptą na zdrowie

Manicure i pedicure dla krów robi się po to, by piękniej wyglądały - nic bardziej mylnego.
- Zabieg ma charakter profilaktyczny i ma uchronić krowę przed wieloma chorobami racic - tłumaczy Wojciech Lenczewski, który od dwóch miesięcy prowadzi w Łomży firmę świadczącą taką usługę. - I muszę przyznać, że zleceń nie brakuje.

Wojciech Lenczewski jest technikiem weterynarii i już wcześniej pracował przy pielęgnacji racic.

Z kątówką na kopyta

Jak to wygląda? Wczoraj Wojciech Lenczewski odwiedził gospodarstwo Marka Twardowskiego w Szczepankowie w powiecie łomżyńskim. Przed oborą stanął specjalny, metalowy boks, do którego wprowadza się krowę.

- Już wie, co ją czeka i niechętnie wchodzi - mówi Wojciech Lenczewski, ciągnąc biało-rudą krowę, która trochę stawia opór. - Zabieg może nie jest bolesny, ale z pewnością nieprzyjemny.
Gdy krowa jest już w boksie, zabezpieczane są jej tylne nogi i podtrzymywany brzuch. Wszystko po to, aby nie mogła się położyć. Tak przygotowane zwierzę czeka na "zabieg". Pan Wojciech do pielęgnacji racic używa kątówki. To przy jej pomocy ścina około pół centymetra kopyta krowy. Zwierzę reaguje dość nerwowo, bo urządzenie jest głośne.

- Taki zabieg wykonuje się u krów przynajmniej dwa razy w roku - mówi. - Pierwszą korekcję robi się po drugim roku życia zwierzęcia.

Sam zabieg trwa około 15 minut, a czasem dłużej - gdy są kłopoty z racicami. Koszt to około 20-30 złotych za jedną krowę.

- Oczywiście korzyści płynące z regularnego wykonywania korekcji są niemal bezcenne, bo chronią krowę np. przed kulawizną - podkreśla pan Wojciech.
A wiadomo, że gdy krowa cierpi, choruje, to daje mniej mleka. A dziś w hodowli bydła wydajność jest bardzo ważna.

- To oczywiście odbija się na zdrowiu krów, wystarczy wspomnieć, że dziś średnio żyją ok. 6-7 lat, a kiedyś było to nawet 15, czy 20 lat - tłumaczy Wojciech Lenczewski. - Poza tym kiedyś krowy stały na podłożu ściółkowym, wychodziły na pastwiska, chorób racic było mniej. Dziś stoją na betonie, kopyta się dziurawią i niszczą.

Bydło choruje m.in. na ochwat, zapalenie skóry palca, czy wrzód podeszwy. A do sposobów profilaktyki należy m.in. regularne i fachowo wykonywane przycinanie racic.

Relaks jest bardzo ważny

- Dbamy o to, aby korekta racic w naszym stadzie była wykonywana regularnie - podkreśla Marek Twardowski, który wraz z ojcem prowadzi gospodarstwo w Szczepankowie. Dziś ich stado liczy 80 krów.

Wczoraj korekcji racic poddano kilkadziesiąt krów z jego stada. To spory wydatek, ale hodowca podkreśla, że nie jeden.
- W hodowli krów bardzo ważne jest żywienie - podkreśla. - Dlatego ogromne pieniądze wydajemy na pasze i dodatki witaminowe.
Dzięki temu wydajność krów wzrasta, a i chorują dużo rzadziej.
- W trakcie jednego odbioru, czyli co drugi dzień, dostarczamy do mleczarni ponad dwa tysiące litrów mleka - mówi Marek Twardowski.

A naukowcy udowodnili, że krowy dają więcej mleka, gdy są szczęśliwe i odprężone. Pomaga im w tym m.in. głaskanie i drapanie. Dlatego w większości nowoczesnych obór zamontowane są już tzw. czochradła dla krów. Te najnowocześniejsze uaktywniają się w momencie, gdy zwierzę się do nich zbliży. Niektórzy naukowcy twierdzą, że na dobre samopoczucie krów wpływa też muzyka, oczywiście klasyczna. Dlatego z niektórych obór prócz muczenia, usłyszymy Bacha.