Prezydenta Mariusza Chrzanowskiego rozsierdziły wpisy na forach internetowych dwóch łomżyńskich portali.
- Szanuję wolność słowa i mam świadomość, że jako osoba publiczna narażam się na krytykę podejmowanych działań - pisze prezydent Mariusz Chrzanowski w liście do łomżyńskich redakcji. - Nie mogę się jednak godzić na publiczne znieważanie i zarzucanie mi popełniania czynów przestępczych, które nie miały miejsca. Dlatego zdecydowałem się złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na pomówieniu mojej osoby za pomocą środków masowego komunikowania.
Pomawiają "Chrzana" i "Czosnka"
Maria Kudyba, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Łomży potwierdza, że obecnie prowadzone jest postępowanie sprawdzające, które trwa do 30 dni. Następnie prokurator zdecyduje, czy zostanie wszczęte śledztwo.
Według prezydenta wpisy mogły poniżyć go w oczach opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla działalności społecznej i politycznej. Naruszają też jego dobra osobiste. Chrzanowski chce, by prokuratura ścigała autorów postów z urzędu.
Czym podpadli internauci? M.in. komentarzami o defraudowaniu publicznych pieniędzy przez Chrzana (tak internauci określają prezydenta) i Czosnka (przezwisko Andrzeja Garlickiego, wiceprezydenta).
Poprzednik też próbował walczyć z hejterami
Także poprzedni prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski miał na pieńku z internautami. Na założonym na Facebooku profilu "Czerwony Mietek" przeciwnicy polityczni zajmowali się krytyką i wyśmiewaniem rządów Czerniawskiego. Ten w 2013 r. złożył wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (znieważenie funkcjonariusza publicznego) do prokuratury. Śledczy próbowali ustalić adres IP komputera użytkownika, który założył konto. Bezskutecznie. Wszczęte postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.
Także Chrzanowskiemu nie będzie łatwo dojść, kto stoi za szkalującymi go komentarzami w sieci.
- Dane naszych użytkowników są dla nas największym dobrem i będziemy je chronić - zapewnia Marek Norowski, wydawca portalu MyLomza.pl. - Nie zamierzamy ich udostępniać ani panu prezydentowi, ani nikomu innemu, o ile nie zmusi nas do tego prawomocny wyrok sądu.
Wolność wypowiedzi ma swoje granice
To właśnie sąd zdecydował w przypadku wpisów o prezydencie Czerniawskim, że nie doszło do naruszenia prawa i administratorzy nie muszą udostępniać danych użytkowników.
Co innego jednak wyśmiewanie kogoś w internecie, a co innego - pomawianie o popełnienie przestępstw. Przepisy dotyczące ochrony danych użytkowników nie zapewniają anonimowości autorom wpisów, naruszających prawa osób trzecich. Zgodnie z obecnym prawem, warunkami do ujawnienia danych użytkownika są m.in. równowaga pomiędzy ochroną wolności wypowiedzi i prawa do ochrony dóbr osobistych. Za pomówienie grozi kara grzywny lub nawet rok pozbawienia wolności.
Internauci decyzję Chrzanowskiego odbierają negatywnie, właśnie jako ograniczanie wolności słowa i blokowanie wszelkiej krytyki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?