Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka chce zmienić prawo

Paulina Bronowicz
10-letnia Monika i 12-letni Mateusz z Łomży cierpią na hipochondroplazję kości. Leczenie rodzeństwa jest bardzo kosztowne: wyjazd do sanatorium kosztuje rodzinę 6,5 tys. zł.
10-letnia Monika i 12-letni Mateusz z Łomży cierpią na hipochondroplazję kości. Leczenie rodzeństwa jest bardzo kosztowne: wyjazd do sanatorium kosztuje rodzinę 6,5 tys. zł.
Łomża. - Dlaczego zawsze my - pyta 10-letnia Monika, niechętnie pozując do zdjęć. - Dlaczego innym dzieciom dziennikarze nie robią zdjęć, nie pytają o nic? Mama jej tłumaczy, że dzięki temu inne chore dzieci będą miały lepiej... Że trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać.

Nareszcie pojawiło się zielone światło dla wszystkich rodzin, które wychowują niepełnosprawne dzieci - cieszyła się Barbara Wojnarowska z Łomży po ogłoszeniu wyroku w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Białymstoku.

Wyrok, który zapadł 3 września br. w Białymstoku, to precedens w polskim prawie. Sąd administracyjny przyznał rację pani Barbarze i wszystkim, którzy borykali się z niesprawiedliwą ustawą, w myśl której rodziny ubiegające się o zasiłek rodzinny dzieli się tylko wg dwóch kryteriów: posiadających dziecko zdrowe albo dziecko chore. O tym że liczba chorych dzieci w jednej rodzinie, a tym samym wysokość wydatków na ich leczenie, może być większa, ustawodawca nie pomyślał.

Tymczasem...
- Jedno dziecko niepełnosprawne wymaga mniejszych nakładów finansowych niż dwoje - przyznała tydzień temu sędzia Danuta Tryniszewska-Bytys z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku. I skierowałam sprawę Barbary Wojnarowskiej do Trybunału Konstytucyjnego...

Dlaczego zawsze my? Żeby inne dzieci miały lepiej.
Państwo Wojnarowscy mają dwoje dzieci: Mateusza i Monikę. Dzieci cierpią na rzadką, genetyczną chorobę - hipochondroplazję kości. Ich organy wewnętrzne rozwijają się prawidłowo, ale za ich wzrostem nie nadąża kręgosłup i szkielet ciała.

Mateusz urodził się 12 lat temu. Dwa lata później Wojnarowska znów zaszła w ciążę. Obawiając się, że choroba syna może okazać się dziedziczna, chciała wykonać badania prenatalne w szpitalu wojewódzkim w Łomży. Od ich wyniku uzależniała decyzję o ewentualnej aborcji. Szpital odmówił badań, a Monika urodziła się tak samo chora jak jej brat.

Od kilkunastu lat codzienne życie rodziny podporządkowane jest rytmowi ćwiczeń i badań rodzeństwa. Pani Barbara stara się traktować dzieci tak, jakby były zdrowe: czasem przytuli, czasem zgani za nieposłuszeństwo. Mateusz i Monika za wszelką cenę próbują żyć normalnie, tak jak ich zdrowi koledzy. Ale czasem nie dają już rady.

- Dlaczego zawsze my - pyta Monika, niechętnie pozując do zdjęcia. - Dlaczego innym dzieciom dziennikarze nie robią zdjęć, nie pytają o nic? - zastanawia się, a głos jej się łamie...

Pani Barbara szybko odpowiada, że to właśnie dzięki temu inne chore dzieci będą miały lepiej. Że trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać. Zresztą, wytrwałość rodzina ma opanowaną do perfekcji.

Przez kilka lat czekali chociażby na przydział większego mieszkania, bo wcześniej mieszkali we czwórkę na 30 mkw. W końcu udało się - z przydziału miasta dostali 70-metrowy parter domku rodzinnego.

Doczekali też końca 6-letniego procesu o odszkodowanie ze strony szpitala. W 2007 roku Sąd Okręgowy w Łomży przyznał rodzinie blisko 200 tys. zł odszkodowania i 2 tys. zł comiesięcznej renty z tytułu tzw. złego urodzenia.

Sprawą zajmie się trybunał
Mimo wygranej ze szpitalem, nie było widać końca kłopotów tej rodziny... W 2004 r. zostały ustalone progi dochodowe, jakie każda rodzina musi spełniać, by otrzymywać zasiłek rodzinny i dodatki pielęgnacyjne oraz rehabilitacyjne. W przypadku rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi kryterium wynosi 583 zł na osobę - bez względu na to, czy rodzina ma jedno, czy więcej chorych dzieci.

- A przecież to logiczne, że wydatki na dwójkę chorych dzieci są dwa razy większe: podwójne lekarstwa, turnusy rehabilitacyjne, wózki - wylicza Wojnarowska. - Nasze prawo absurdalnie uzasadnia, że leczenie i utrzymanie dwójki dzieci kosztuje tyle samo co jednego!

W 2005 r. rodzina Wojnarowskich przekroczyła wymagany próg dochodu i nie mogła już korzystać z pomocy państwa. A po tym, jak w ubiegłym roku mąż pani Barbary dostał w pracy podwyżkę, rodzina mogła już zapomnieć o jakiejkolwiek pomocy z kasy miasta. Wtedy Wojnarowska, która zrezygnowała z pracy, by móc wychowywać chore dzieci, zaczęła szukać sprawiedliwości w sądzie. Domagała się ponownego rozpatrzenia sprawy w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Łomży.

Kiedy SKO odrzuciło skargę, rodzina oddała sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku. Pierwszą skargę sąd odrzucił. W drugiej więc Wojnarowska zaapelowała o oddanie sprawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Tym razem sąd przychylił się do prośby Barbary Wojnarowskiej. 3 września, podczas rozprawy, na której zapadł wyrok, sędzia Danuta Tryniszewska-Bytys stwierdziła, że obowiązująca ustawa krzywdzi rodziny, dlatego powinien zająć się nią Trybunał Konstytucyjny.

- Nareszcie! Do tej pory słyszałam w sądach, że to moja sprawa, że mam więcej niż jedno chore dziecko! To prawdziwa ulga - komentuje Wojnarowska.

Zielone światło dla innych
WSA jest zobowiązane przesłać teraz akta sprawy Wojnarowskich do trybunału. Tam prawnicy zbadają zgodność zapisu obowiązującej ustawy o kryteriach dochodowych dla rodzin starających się o zasiłek rodzinny z konstytucją.
Jeśli trybunał przychyli się do skargi Wojnarowskiej, wyrok zobowiąże ustawodawcę do zmiany całej ustawy.

Matka Mateusza i Moniki wnioskuje o zwiększenie dochodów o 79 zł przypadające na każde chore dziecko. Rodzina z jednym takim dzieckim musiałaby zmieścić się w limicie 583 zł na osobę miesięcznie, rodzice dwójki dzieci mogliby mieć dochód 662 zł miesięcznie na członka rodziny itd.

Kilkuletnia walka w sądach może zaowocować zmianą całej ustawy o świadczeniach rodzinnych.

- Na tym skorzystają wszystkie rodziny, które mają niepełnosprawne dzieci. Dodatkowe kilkaset złotych w każdym takim domu przyda się chociażby na rehabilitację - przekonuje pani Barbara.

Opowiada, że już teraz dzwonią do niej ludzie z całej Polski. Gratulują wytrwałości... i opowiadają o własnej walce w bezdusznymi przepisami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna